Reklama

Feio wbija szpilkę w Raków: Nie życzę sobie, żeby ktoś oglądał moje treningi

Arek Dobruchowski

Opracowanie:Arek Dobruchowski

01 września 2024, 18:33 • 2 min czytania 37 komentarzy

Legia Warszawa, mimo niemrawego początku, pewnie rozbiła przed własną publicznością Motor Lublin 5:2. Trener gospodarzy Goncalo Feio na konferencji prasowej chwalił drużynę za reakcję po straconym golu, ale też wypowiedział się o następnym rywalu Rakowie Częstochowa i wystosował w jego kierunku mały „apel”.

Feio wbija szpilkę w Raków: Nie życzę sobie, żeby ktoś oglądał moje treningi

„Wojskowi” tradycyjnie dla siebie przespali początek spotkania. Motor był groźny szczególnie po stałych fragmentach gry i po jednym z nich zdobył gola, a do tego też trafił w słupek. Legia nie radziła sobie najlepiej w tym elemencie. – Na początku niedzielnego meczu straciliśmy bramkę ze stałego fragmentu. To element, nad którym musimy pracować. Teraz będzie na to trochę czasu. To zawsze była mocna strona moich drużyn i dalej będzie – o to się w ogóle nie martwię. Trzeba to szlifować. Przykładowo, skupialiśmy się na obronie autów, po których nikt nie może nam już nic zrobić – mówił Feio cytowany przez legia.net.

O reakcji po stracie gola: – Zareagowaliśmy tak, jak duża drużyna na własnym stadionie. Wzięliśmy piłkę. Myślę, że realizacja planu taktycznego przez zawodników – jeżeli chodzi o rozbicie pressingu Motoru czy operowanie piłki w strefach, w których rywale nie byli w stanie bronić – okazała się niemal idealna. Mówię „niemal”, bo straciliśmy gola po jednym z takich rozegrań, ale nie będę tego potępiał.

Po przerwie reprezentacyjnej Legia zagra u siebie z Rakowem Częstochowa. – Raków jest świetnym przeciwnikiem, żeby zmienić system gry. Mam tylko nadzieję, że nie wysyłają drona jak ostatnio, bo jest to nie w porządku nagrywać treningi przeciwnika. My takich rzeczy nie robimy. Na Igrzyskach Olimpijskich bodajże żeńska drużyna Kanady została na tym przyłapana i zdyskwalifikowana. Jeżeli byśmy ich złapali, a mamy to jak udowodnić, to mam nadzieję, że wtedy odpowiednie organy by zareagowały, bo ja nie oglądam treningów rywali i nie życzę sobie, żeby ktoś oglądał moje.

Reklama

 

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

37 komentarzy

Loading...