Reklama

Nagrodzone męki Korony. Pierwszy triumf Zielińskiego

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

26 sierpnia 2024, 21:08 • 3 min czytania 15 komentarzy

Obaj trenerzy zapowiadali, że dla nich to jeden z najważniejszych meczów jesieni i rzucili duże siły do ataku. Ofensywnej jakości nie zobaczyliśmy dziś wiele, ale za to dramaturgii w spotkaniu Korony ze Stalą nie brakowało. Finalnie to kielczanie zwyciężyli 2:1, dzięki czemu opuścili strefę spadkową. 

Nagrodzone męki Korony. Pierwszy triumf Zielińskiego

Jacek Zieliński twierdził, że ma gdzieś to, że wystąpi w poniedziałek. Mógłby grać nawet w środku nocy, bo dla niego starcie ze Stalą Mielec będzie jednym z najważniejszych w walce o utrzymanie. Kamil Kiereś, który w konfrontacji z Koroną Kielce świętował jubileuszowy 150. mecz na ławce w Ekstraklasie, był równie zmotywowany i zdecydował się wykorzystać zabrzański pomysł na tworzenie okazji bramkowych. Po raz drugi z rzędu w podstawowym składzie znalazł się Łukasz Wolsztyński, który zdaniem szkoleniowca może stworzyć podobnie efektowny ofensywny duet, jak ten z Górnika, gdy 29-latek współpracował z Igorem Angulo. Teraz w rolę jego partnera wcielił się Ilja Szkurin i owoce tej idei zobaczyliśmy przed tygodniem, gdy Stal wygrała pierwszy mecz w sezonie, strzelając dwa gole.

Dużo można pisać o tym, jak ważny był to mecz dla obu drużyn, ale wystarczyło popatrzeć w składy obu ekip i stwierdzić, że i Korona, i Stal chcą sięgnąć po pełną pulę. Zieliński zmienił ustawienie na trójkę z tyłu, a z przodu posłał w bój wszystkich najbardziej ofensywnych zawodników: Nuno, Szykawkę, Dalmau i Remacle. Równie mocno nastawiona na atak była ekipa Kieresia w składzie: Domański, Hinokio i wspomniany duet Wolsztyński – Ang… Szkurin.

Szkoleniowcy mogli się poczuć niczym pani domu w święta, gdy przyjdą wszyscy goście, oznajmiając „co miałam, to dałam”.

Boisko jednak błyskawicznie zweryfikowało ofensywnych zawodników obu drużyn. Zaczęło się co prawda od ładnego technicznego strzału Szkurina i efektownej parady Dziekońskiego, ale im dalej w las, tym gorzej – szczególnie że było to jedyne celne uderzenie w pierwszej połowie. Później oglądaliśmy dużo przeciętniactwa. Szykawka w prostej sytuacji nie potrafił celnie prostopadle podać do Remacle’a. Potem Białorusin uderzył jeszcze bardzo niecelnie zza pola karnego, ledwie mieszcząc się w piłkochwytach. W odpowiedzi Hinokio nieudolnie rozprowadzał ciekawie zapowiadającą się kontrę Stali, która próbowała kilka razy zaskoczyć bramkarza miejscowych, ale wszystko kończyło się na obrońcach Korony. Najlepiej tę beznadzieję podsumował Wolsztyński.

Reklama

Ciężko to wygląda. Mam nadzieję, że po przerwie więcej będzie składnych akcji – powiedział napastnik Stali przed kamerami „Canal+”.

Lepiej nie było, ale obejrzeliśmy gole. A zaczęło się od tego, że styki w polu karnym przepaliły się Wołowiczowi, który zapieprzył w nogę Szykawki i zdziwiony kontestował decyzję sędziego Krasnego o podyktowaniu karnego. Jedenastkę na gola zamienił Pedro Nuno, potwierdzając statystykę, którą uraczył nas EkstraStats przed meczem.

4 z 5 celnych strzałów Korony w meczach ze Stalą w poprzednim sezonie skończyło się golem – mogliśmy przeczytać, a po poniedziałkowym meczu, możemy ją rozszerzyć do spektakularnych 6 bramek z 7 celnych strzałów.

Wszystko dlatego, że w doliczonym czasie gry Dawid Błanik zapewnił zwycięstwo kielczanom nad Stalą. Nieoczekiwanie w końcówce spotkanie ni stąd, ni zowąd się nam rozkręciło. Najpierw Domański zaskoczył uderzeniem z dystansu Dziekońskiego i mielczanie byli blisko wywiezienia punktu z województwa świętokrzyskiego, ale pięć minut później wprowadzony z ławki, wspomniany już Błanik skutecznie odpowiedział. Skrzydłowy wykończył płaskim strzałem dośrodkowanie Matuszewskiego, choć trudno nie odnieść wrażenia, że gdyby nie nieudolny wślizg Sengera, mielibyśmy dziś remis, bo Mądrzyk powinien złapać tę piłkę.

Niemniej jednak w tym arcyważnym spotkaniu na dole tabeli górą była Korona. To pierwsze zwycięstwo Jacka Zielińskiego w roli trenera kielczan. Dzięki niemu dzisiejsi gospodarze opuścili strefę spadkową, do której zepchnęli Stal.

4
Dziekoński
5
Resta
5
Malarczyk
3
Trojak
5
Matuszewski
1
5
Hofmeister
4
Remacle
5
Zwozny
5 +
Nuno
1
4
Dalmau
5
Shikavka
1
S. Krasny 5

Zmiany:

icon-swap
Marcel Pieczek
5
Piotr Malarczyk
icon-swap
Shuma Nagamatsu
5
Martin Remacle
1
icon-swap
Daniel Trejo
Adrián Dalmau
icon-swap
Wiktor Długosz
Hubert Zwozny
yellow-card
icon-swap
Dawid Błanik
Pedro Nuno
1

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Paweł Paczul
13
Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Paweł Paczul
13
Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Komentarze

15 komentarzy

Loading...