Jacek Zieliński w rozmowie z TVP Sport powiedział o ruchach transferowych, które chce dokonać Korona pod koniec okienka transferowego. Opiekun klubu z Kielc powiedział też o dzisiejszym meczu ze Stalą Mielec i chęci pierwszej wygranej w lidze w tym sezonie. – Każdy chciałby zaliczyć już pierwszą wygraną i przerwać złą serię, bo wtedy wszystkim będzie funkcjonowało się łatwiej – mówił trener Korony.
Korona była bliska trzech punktów przed tygodniem, kiedy grała na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Udało jej się strzelić gola w końcówce, jednak rywale rzutem na taśmę wyrównali. – Dziś nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem, ale faktycznie, zapłaciliśmy za brak odpowiedzialności w końcówce. Rywale grali w “dziesiątkę”, długo pracowaliśmy na to, by strzelić im gola, a gdy już to zrobiliśmy, to później pozwoliliśmy im na odrobienie strat. Daliśmy sobie wydrzeć zwycięstwo… To boli, ale teraz tego nie zmienimy – wracał wspomnieniami do tego meczu Zieliński.
– Zawodnikom z pewnością nie można odmówić charakteru i zaangażowania. Ten zespół ma odpowiednie umiejętności, teraz trzeba popracować nad tym, by odpowiednio je obrobić. Z czasem będzie wyglądało to coraz lepiej – dodał trener Korony.
Opiekun Korony Kielce został zapytany o wzmocnienia. Zieliński nie mówił o konkretach, ale rzeczywiście przyznał, że ktoś do zespołu jeszcze musi trafić. – Nie chcę wskazywać konkretnych pozycji, ale rzeczywiście, przydałoby nam się jeszcze dwóch jakościowych graczy. Chciałbym, by podnieśli oni poziom rywalizacji i dali mi dodatkowe pole manewru. Mam nadzieję, że do końca okna transferowego uda się kogoś pozyskać.
Korona dziś mierzy się ze Stalą Mielec przed własną publicznością. Za tydzień z kolei gra na wyjeździe z Puszczą Niepołomice. Zespół z Kielc jest przedostatni w tabeli, na koncie ma ledwie dwa oczka.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Dziadostwo po polsku. Edycja: Radom
- Śląsk Wrocław został nowym ekstraklasowym królem remisów
- Runjaić mówił: On będzie trenerem Pogoni. Robert Kolendowicz, wybrany przez Szczecin
Fot. Newspix