We wtorek Jagiellonia Białystok przedstawiła swojego nowego zawodnika Marcina Listkowskiego. Mistrz Polski zdążył zgłosić 26-letniego pomocnika do rozgrywek Ligi Europy i ten będzie mógł już jutro zadebiutować w pierwszym zespole Jagi w starciu z Ajaksem Amsterdam.
Jagiellonia Białystok w III rundzie odpadła z eliminacji do Ligi Mistrzów po dwumeczu z Bodo/Glimt (1:5). Jednak na tym nie kończy się przygoda mistrzów Polski z europejskimi pucharami. Wciąż mają szansę zagrać w fazie ligowej Ligi Europy. Jednak żeby tam się znaleźć, muszą wyeliminować wielką markę, jaką niewątpliwie jest Ajax Amsterdam. Już jutro o godz. 20:45 przy ulicy Słonecznej w Białymstoku odbędzie się pierwsze spotkanie między tymi zespołami.
A w nim z numerem „29” na plecach może wystąpić Marcin Listkowski. Ten przyszedł do klubu niejako zastąpić Dominika Marczuka, który został w poprzednim tygodniu sprzedany do Real Salt Lake. Nowy nabytek Jagi przez ostatnie cztery lata występował we Włoszech. Reprezentował barwy Lecce, Brescii oraz Lecco. Na poziomie Serie A rozegrał zaledwie sześć spotkań, ale już na zapleczu elity odnotował 61 spotkań, w których strzelił trzy gole i zaliczył trzy asysty.
Listkowski w rozmowie z klubowymi mediami podkreślał, że jednym z głównych czynników, który przesądził o jego przenosinach do Jagiellonii Białystok, był fakt, że ta drużyna występuje w europejskich pucharach. Przypomnijmy, że nawet jeśli Jaga odpadnie z Ajaksem w IV rundzie Ligi Europy, to i tak zobaczymy ją jesienią w fazie ligowej Ligi Konferencji UEFA.
– Byłem zadowolony z tego kontaktu, bo to daje duże możliwości. Przede wszystkim przychodzę do mistrza Polski. Co by nie mówić, przemówiły do mnie europejskie puchary. Myślę, że ważny był też trener. Słyszałem wiele pozytywnych opinii o nim. A na samym końcu chciałem wymienić zespół, bo od wyjazdu śledzę ligę. Wiem, że drużyna dobrze gra w piłkę, a to styl, który mi odpowiada. Najważniejsze, że Jagiellonia była od początku konkretna – zaznaczył.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Crnac sprzedany za ponad 10 milionów euro! [NEWS]
- Opowieść o prezesie z politycznego nadania. Historia Radosława Piesiewicza
- Majewski: Nigdy nie wrócę do zeszytu w sklepie, biedy i starego bloku
Fot. Newspix