Gracze Śląska dokonali czegoś niemal niemożliwego. Grając słabo przez czterdzieści minut, odrobili straty w końcówce pierwszej połowy i przed drugą częścią gry mają spore szanse na awans do 4. rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy, w której na zwycięzcę tego dwumeczu czeka już turecki Trabzonspor.
Śląsk nie zachwycił w pierwszym spotkaniu, ulegając szwajcarskiemu St. Gallen 0:2. Rewanż u siebie jawił się jako szansa, ale pierwsze minuty wskazywały raczej na kolejną porażkę podopiecznych Jacka Magiery niż na odrabianie strat. Po golu Bastiena Tomy w 21. minucie wydawało się, że kolejne trafienia dla Szwajcarów są tylko kwestią czasu.
Wrocławianie nie potrafili przebić się przez defensywę St. Gallen, ale kiedy zrobili to raz, od razu poszli za ciosem. Gole Schwarza, Samca-Talara i Petkowa dzieliło zaledwie kilka minut, które totalnie wstrząsnęły drużyną gości. Na szczęście dla nich sędzia krótko po trzecim golu zakończył pierwszą część gry i gracze ze Szwajcarii mają kilka minut na ochłonięcie.
Tymczasem zawodnicy Śląska dostali skrzydeł i oby w drugiej połowie utrzymali ten poziom skuteczności i energii w ofensywie. Bo ten awans naprawdę mają na wyciągniecie ręki.
Co za końcówka @SlaskWroclawPl ❗
𝐓𝐫𝐳𝐲 𝐠𝐨𝐥𝐞 w ciągu kilku minut i straty w eliminacjach Ligi Konferencji 𝐨𝐝𝐫𝐨𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 ⚽ 🤯#SLOFCSG pic.twitter.com/PGUxSAlVnH
— Polsat Sport (@polsatsport) August 15, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Taki wał. Legia słaba, ale wciąż nie do ubicia!
- Trela: Mentalność, pressing, problemy z piłką przy nodze, pierwsze wojenki. Początki Feio w Legii
- Poszukujemy nowej Girony. Kto zaskoczy wielkie trio w La Liga?
- Nie dziwimy się Gustafssonowi. Pogoń przestała rokować
- Feio tego nie robi i mówi o statystykach, ale przekładanie meczów ma sens
Fot. Newspix