Reklama

Kartka dla Ortiza anulowana. Rzut karny należał się Śląskowi?

Arek Dobruchowski

Opracowanie:Arek Dobruchowski

14 sierpnia 2024, 16:05 • 2 min czytania 7 komentarzy

Czy w końcówce meczu Widzew Łódź – Śląsk Wrocław należał się rzut karny dla drużyny gości po faulu Kastratiego na Ortizie? Z boiska sędzia Karol Arys ocenił tę sytuację jako próbę wymuszenia „jedenastki” i pokazał Hiszpanowi żółtą kartkę. WKS złożył odwołanie od tego napomnienia, które Komisja Ligi przyjęła. 

Kartka dla Ortiza anulowana. Rzut karny należał się Śląskowi?

W Łodzi ten mecz zakończył się wynikiem 0:0. A sytuacja z potencjalnym rzutem karnym dla Śląska miała miejsce w 87. minucie. Arnau Ortiz wpadł w pole karne i przewrócił się, sygnalizując, że Kastrati go faulował. Sędzia Karol Arys ocenił tę sytuację na „symulkę” i nie podszedł do VAR-u, żeby jeszcze raz zobaczyć to starcie. Zdaniem wielu powinien zerknąć na powtórki, bo te sugerują, że mogło dojść do przewinienia.

– Widzę spryt zawodnika Śląska. Mija zawodnika Widzewa, który wystawia nogę, jest spóźniony, nie trafia w piłkę. Ktoś powie, że dodaje od siebie piłkarz Śląska, ale jest tu zahaczenie, to klasyczne podstawienie nogi i spowodowanie upadku zawodnika. Niestety rzut karny dla Śląska nie został podyktowany – mówił Adam Lyczmański, ekspert Canal+ Sport w programie „Liga + Extra”.

Reklama

– Nasze odwołanie od żółtej kartki Arnau Ortiza z meczu Widzew – Śląsk zostało przyjęte. Komisja Ligi podjęła decyzję o nieuwzględnianiu napomnienia i uznaniu kartki za niebyłą – napisał Patryk Załęczny, prezes Śląska na portalu X, dawniej Twitter.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

7 komentarzy

Loading...