Gdy już wszystkim wydawało się, że Polska skończy paryskie igrzyska z dziewięcioma medalami, Daria Pikulik wyszarpała ten dziesiąty. Kolarka torowa sięgnęła po srebro w rywalizacji w omnium, na którą składają się cztery różne wyścigi. O to, co najbardziej zaimponowało mu w jeździe Polki oraz co ten sukces oznacza dla polskiego kolarstwa torowego, zapytaliśmy znanego komentatora, Adama Probosza.
JAKUB RADOMSKI: To sensacja czy mała niespodzianka?
ADAM PROBOSZ: Mówiłbym o małej niespodziance. Pamiętajmy, że Daria od dawna ściga się na wysokim poziomie i również na szosie potrafi zajmować w wyścigach bardzo dobre miejsca. Była też do tych paryskich igrzysk dobrze przygotowana. Zajmowała co prawda ósmą pozycję przed wyścigiem punktowym, ale ja ciągle wierzyłem w medal.
Czym najbardziej zaimponowała ci w ostatnim wyścigu?
Przede wszystkim mocą. To było ściganie na dużym tempie, na bardzo wysokim poziomie. Silna Belgijka, Lotte Kopecky, brązowa medalistka z Paryża w wyścigu szosowym ze startu wspólnego, nie miała dzisiaj nic do powiedzenia. A Daria pokazała swój styl. Ona zawsze uwielbia atakować, a tu miała jeszcze niesamowitą siłę.
W wyścigu eliminacyjnym, wcześniejszej konkurencji, doszło do błędu sędziów. Na początku pokazali, że to Pikulik jest wyeliminowana, dopiero później naprawili swój błąd.
Ewidentny błąd, ale takie sytuacje niestety zdarzają się w wyścigach eliminacyjnych. Nie sądzę jednak, by miało to wpływ na to, co stało się później. Może Daria straciła przez to trochę siły, ale z drugiej strony – ona odpadła później z wyścigu eliminacyjnego, bo popełniła błąd: dała się zamknąć u dołu toru. A może nie chciała już dalej jechać? To też taki wyścig, gdzie czasami lepiej jest odpaść nieco szybciej i oszczędzać siły na wyścig punktowy.
Jaką osobą jest Daria?
Pracowitą i bardzo ambitną. To dziewczyna, która nigdy się nie poddaje. W piątek z Wiktorią, swoją siostrą, zajęła siódme miejsce w wyścigu madison. Daria płakała po tym starcie. Ja też myślałem, że jest szansa na znacznie wyższe miejsce. Dziś pokazała, że ma bardzo silny charakter. To też miła, sympatyczna dziewczyna, z którą zawsze można pogadać. Przekonałem się o tym, gdy spotkałem ją ostatni raz przed Paryżem, na torze w Pruszkowie.
To, co się stało, może trochę zmienić dość ponurą sytuację w polskim kolarstwie torowym?
Uważam, że jeżeli coś ma się zmienić, musi dojść do rozmowy. Obijanie wszystkich pałką niewiele wniesie. Trzeba porozmawiać.
A co jest w tej chwili największym problemem?
Pozbycie się dużego długu przez Polski Związek Kolarski. Dopóki ta organizacja jest mocno zadłużona, nie jest w stanie za wiele zrobić.
Fot. Newspix.pl
WIĘCEJ O IGRZYSKACH NA WESZŁO: