Reklama

ZŁOTO! ALEKSANDRA MIROSŁAW MISTRZYNIĄ OLIMPIJSKĄ! OLA KAŁUCKA Z BRĄZEM!

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

07 sierpnia 2024, 13:12 • 3 min czytania 114 komentarzy

Obok Igi Świątek była największą szansą medalową. I sprostała temu wyzwaniu! Zrobiła, co miała zrobić, na co pracowała tak długo. Nie mogła w Tokio, tam zasady były inne. Dała radę teraz. ALEKSANDRA MIROSŁAW ZŁOTĄ MEDALISTKĄ OLIMPIJSKĄ! A na trzecim stopniu podium uplasowała się jej młodsza koleżanka i olimpijka – Aleksandra Kałucka. Podwójny sukces Polek w Paryżu.

ZŁOTO! ALEKSANDRA MIROSŁAW MISTRZYNIĄ OLIMPIJSKĄ! OLA KAŁUCKA Z BRĄZEM!

To jest to! O to chodziło! Na to czekaliśmy! Trudno nam to opisać inaczej, bo na te dwa medale czekaliśmy od początku igrzysk. Wiedzieliśmy, że Polki są wśród faworytek, że Ola Mirosław to rekordzistka świata. I że powinno się to wszystko skończyć dla nas dobrze. Ale wątpliwości w konkurencji takiej jak wspinaczka na czas zawsze będą. Bo to sport, gdzie każdy najmniejszy błąd może okazać się kluczowy. Przekonała się o tym Emma Hunt – druga faworytka do finału – która odpadła już w ćwierćfinale, odpadając od ścianki.

Ale Polki błędów nie popełniały.

Ola Mirosław w ćwierćfinale? 6.35 s i spokojne zwycięstwo. Ola Kałucka? 6.49 s i wygrana o dziewięć setnych nad Chinką Zhou. Półfinał? A to w sumie fajna rzecz, bo obie Polki rywalizowały ze sobą, więc co by się w nim nie stało, wiedzieliśmy, że będziemy mieć co najmniej srebro. Wygrała Mirosław, zgodnie z oczekiwaniami. A potem pozostały nam dwie rywalizacje. Najpierw ta Oli Kałuckiej, o brązowy medal z Indonezyjką Sallsabilah. Początkowo nerwowa, ale gdy rywalka odpadła od ściany, wszystko było jasne.

Reklama

Mieliśmy brąz!

Ale brąz to tylko dodatek, akurat w tym przypadku nam nie wystarczał. Chodziło o złoto. Bo przeżyliśmy już rozczarowanie związane choćby z Igą Świątek. Tym razem chcieliśmy mieć złoty, podnieść się w klasyfikacji medalowej, pokazać, że Polacy też potrafią. Stąd Ola Mirosław musiała wygrać z Chinką Deng, byśmy byli w pełni usatysfakcjonowani. I UDAŁO SIĘ! Czas 6.10 s to wyrównanie drugiego najlepszego wyniku w dziejach – zresztą z przedwczoraj – który też należał do niej.

CZYTAJ TEŻ: WĄTPLIWOŚCI, WALKA Z SIOSTRĄ I FASCYNACJA BATMANEM. ALEKSANDRA MIROSŁAW, JAKIEJ NIE ZNACIE

Ale to był niezwykle nerwowy finał. Obie zawodniczki pobiegły bowiem fenomenalnie. Chinka skończyła rywalizację w czasie 6.18 s. To wynik lepszy od rezultatu, który był rekordem świata, gdy igrzyska się zaczynały, ogółem czwarty czas w historii. W teorii powinien dać złoto. W praktyce jest taka kozaczka, gigantka, dominatorka, która nazywa się Aleksandra Mirosław i nawet wobec takiej postawy rywalki, zrobiła swoje. Udźwignęła presję oczekiwań – własnych i innych – pięciokrotnie (!) biegnąc poniżej rekordu świata, który był aktualny jeszcze trzy dni temu. Na sześć startów.

Przygotowanie formy na najważniejszą imprezę? Bezbłędne. Efekt? Złoty medal.

GRATULUJEMY

Reklama

Fot. Newspix

Czytaj więcej o igrzyskach:

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Igrzyska

Ekstraklasa

Piast Gliwice bez licencji na grę w Ekstraklasie od 1 stycznia? Klub stoi pod ścianą

Arek Dobruchowski
37
Piast Gliwice bez licencji na grę w Ekstraklasie od 1 stycznia? Klub stoi pod ścianą

Komentarze

114 komentarzy

Loading...