Reklama

Motor trolluje (?) Koronę zdjęciem Goncalo Feio

Autorzy:Jakub Białek Szymon Janczyk

06 sierpnia 2024, 11:30 • 3 min czytania 44 komentarzy

Paweł Tomczyk, dyrektor sportowy Korony, nie miał łatwego życia, gdy odwiedził w niedzielę swojego byłego pracodawcę. Nie dość, że obrażali go kibice Motoru (czego można było się spodziewać), to jeszcze dostawało się mu od sektora fanatyków swojego obecnego klubu (co może dziwić, bo przecież dopiero co zaczął pracę w Kielcach) i nawet od… osób pracujących przy meczu. Motor przyjął delegację Korony zdjęciem – uwaga, uwaga – Goncalo Feio.

Motor trolluje (?) Koronę zdjęciem Goncalo Feio

Przypomnijmy – w sektorze fanatyków Motoru zawisł transparent o treści: „Paweł Tomczyk – Kapusiu. Pozwałeś własny klub”. Na trybunie koroniarzy można było zobaczyć płachtę z podobnym przekazem: „Paweł Tomczyk konfidencie wypierdalaj”. Kibice gości intonowali ponadto mało przyjemne pozdrowienia.

Konteksty? Fanatycy Motoru mają Tomczykowi za złe, że nie nadstawił drugiego policzka, gdy Goncalo Feio rzucił go kuwetą na dokumenty. Ci z Kielc z kolei są oburzeni tym, w jaki sposób został potraktowany Kamil Kuzera, z którym pożegnano się już po drugiej kolejce. Cokolwiek sądzić pracy byłego już szkoleniowca Korony, to absolutna ikona kieleckich trybun – jego znakiem rozpoznawczym był kibicowski komin, wytatuował sobie na ręce herb klubu, sam nawet jako piłkarz Wisły (!) jeździł z koroniarzami na wyjazdy.

Podobne sceny na trybunach przestały już kogokolwiek dziwić, więc najdziwniejszy akt tego spektaklu rozegrał się w… loży VIP stadionu Motoru.

Motor zaprosił oficjeli Korony do dedykowanej specjalnie dla nich loży VIP, gdzie dyrektor sportowy, prezes, trener rezerw, skaut i inne osoby obejrzały niedzielny mecz. W loży tej w ramach „miłego” przyjęcia byłego pracownika na tapecie jednego z ekranów ustawiono… zdjęcie Goncalo Feio.

Reklama

– Od początku dało się wyczuć, że atmosfera jest specyficzna. Dostaliśmy mniej wejściówek niż zwykle, usadzono nas w loży najbliższej sektorowi kibiców Motoru. Zakładaliśmy, że ma to związek z sytuacją Pawła, ale zignorowaliśmy sprawę, to nic wielkiego — słyszymy od działaczy Korony.

W przerwie spotkania nastąpiła zbiorowa konsternacja.

– Wchodzimy do loży, żeby coś zjeść, a tam Goncalo Feio.

– Jak to Goncalo Feio? – dopytujemy.

– Normalnie. To znaczy: na ekranie telewizora. Ktoś wyświetlił jego zdjęcie, że niby taka szpileczka. Tyle że jeśli to miała być szpileczka, to trochę nieudolna. To jednak dość kuriozalne, że ekstraklasowy klub przyjmuje gości w taki sposób, w dodatku Feio na tym zdjęciu był w koszulce Legii, więc wyszedł raczej strzał w kolano. Gość ich porzucił obrażony w połowie sezonu, a oni wrzucają jego fotkę z nowego klubu. Paranoja.

Wszystkie odloty Goncalo Feio

Reklama

Z jednej strony – brakuje nam w polskich realiach wzajemnych szpilek pomiędzy klubami, takich w stylu Bogusława Leśnodorskiego z czasów Legii Warszawa. Z drugiej – czy to nie przekroczenie granicy dobrego smaku? Mamy gościa, który stosował przemoc na klubowych korytarzach, pracę traci ofiara, agresorowi wszystko uchodzi płazem, a teraz, gdy emocje już opadły, zaatakowany musi oglądać facjatę Feio i zastanawiać się, kto w tej całej historii zachował się nie tak, jak powinien.

Ciekawie było także w momencie, gdy Łukasz Jabłoński przyszedł w przerwie meczu do skyboksa delegacji przyjezdnych, żeby się przywitać. Były prezes Korony jest związany z Lublinem (szefuje spółce związanej z salonami samochodowymi w tym mieście) i oglądał spotkanie wraz ze swoją rodziną. Kiedy pojawił się w pokoju przeznaczonym dla oficjeli kieleckiego klubu, jeden z radnych, konkretnie Maciej Jakubczyk, zasugerował w jednoznaczny sposób, że Jabłoński jest współodpowiedzialny za wywieszenie transparentu „Paweł Tomczyk konfidencie wypierdalaj”. Zrobiło się co najmniej niezręcznie, po czym zszokowany były prezes opuścił lożę, czując, że nie jest w niej mile widziany przez nowe władze klubu ze stolicy świętokrzyskiego.

A wy jak sądzicie — ustawienie Goncalo Feio na tapecie w skyboksie Korony to fajna szpilka czy jednak przekroczenie granicy dobrego smaku?

WIĘCEJ O MOTORZE LUBLIN I KORONIE KIELCE: 

Fot. własne

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

44 komentarzy

Loading...