Po ćwierćfinałowym spotkaniu drużyn we florecie mężczyzn pomiędzy Polską a Włochami, głośnym echem mogą obić się słowa komentatora Jakuba Zborowskiego. –Tak kończy się kolesiostwo i układy w Polskim Związku Szermierczym. Gdybyśmy mieli uczciwe klasyfikacje to takich momentów na igrzyskach, nie tylko w szermierce, mielibyśmy zdecydowanie mniej – grzmiał komentator. O co dokładnie chodzi?
Właśnie zakończyła się rywalizacja drużynowa w ćwierćfinale floretu mężczyzn. Polacy przegrali w niej z Włochami 39:45, ale komentujący to wydarzenie dziennikarz postanowił nie gryźć się w język i na żywo na antenie opowiedzieć o problemach, które trawią polskich szermierzy. Zborowski był zbulwersowany tym, że składy kadr na igrzyska zostały wybrane według widzimisię PZszer, zamiast na podstawie wyników. I stąd też wzięła się niezadowalająca postawa polskich męskich szermierzy w Paryżu.
Już na samej prezentacji polskiej i włoskiej drużyny Zborowski przypomniał historię Aleksandry Jareckiej. Szpadzistka, która ostatecznie zapewniła polskiej drużynie brązowy medal w meczu z Chinkami, mogła przecież w ogóle nie jechać do Paryża, choć według rankingu, zajmowała trzecie miejsce wśród rodzimych zawodniczek. O sprawie możecie przeczytać tutaj.
Jeżeli wierzyć słowom komentatora, takich działań w PZSzer jest o wiele więcej: – W kontekście debaty o zdrowiu psychicznym sportowców, której twarzą jest Simone Biles, warto przypomnieć jak trudne może być przekazywanie przez sportowców sygnałów o problemach, które ich dotykają. Dlatego zdecydowałem się na ten komentarz. Najważniejsze są szacunek, tolerancja i poszanowanie drugiego człowieka. Zawsze będę dążył do prawdy, a dziś pragnę zwrócić uwagę na problem w polskim sporcie. Oli Jareckich jest dużo więcej. Wystarczy spojrzeć na drużynę florecistów. Leszek Rajski, który na zakończeniu sezonu był w rankingu wyżej od swoich rywali, teraz ogląda igrzyska przebywając w Polsce na obozie z dziećmi. Leszek, cała szermiercza Polska, a może nawet cała sportowa Polska jest z tobą – mówił Zborowski.
– Apeluję do Prezydenta, Premiera, Ministra Sportu oraz kolegów dziennikarzy: polskim szermierzom dzieje się krzywda i prosimy o pomoc! Stop przemocy psychicznej w polskim sporcie – zakończył swój monolog przed meczem Polski z Włochami.
Istotnie, jeżeli zaglądniemy na stronę PZSzer i przyjrzymy się rankingowi polskich florecistów za sezon 2023/2024, to wyraźnie wynika z niego, że Rajski był zdecydowanie najlepszym polskim szermierzem w tej odmianie broni.
Źródło: pzszerm.pl
Biało-Czerwoni przegrali z florecistami z Włoch 39:45. Po tej porażce komentujący mecz na antenie Eurosportu dziennikarz ponownie pokusił się o zdiagnozowanie przyczyny tej porażki.
– Tak kończy się kolesiostwo i układy w Polskim Związku Szermierczym. Gdybyśmy mieli uczciwe klasyfikacje to takich momentów na igrzyskach, nie tylko w szermierce, mielibyśmy zdecydowanie mniej. Wielka prośba o zainteresowanie się tym, co dzieje się na igrzyskach. Człowiek, który z Tomasso Marinim walczył jak równy z równym, przed igrzyskami miał najwyższą formę, teraz trenuje dzieci w Polanicy-Zdroju. A Michał Siess zadał Czechowi [Alexandrowi Choupenitchowi – dop. red] w turnieju indywidualnym 3 punkty. Niech sobie sami państwo ocenią, czy tak powinna wyglądać polska szermierka i polski sport – wygłosił Zborowski.
A my mamy nadzieję, że jeżeli słowa Jakuba Zborowskiego są prawdziwe, to sprawa nie ucichnie zaraz po igrzyskach.
Na zdjęciu głównym: prezes PZSzerm Tadeusz Tomaszewski oraz Michał Siess. Fot. Newspix