Reklama

Korona wbrew wszystkiemu mogła wygrać, ale Dziekoński się na to nie zgodził

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

04 sierpnia 2024, 17:05 • 3 min czytania 26 komentarzy

Korona Kielce jest ostatnio w takiej sytuacji, że nawet w starciu z Motorem trudno było w nią wierzyć (“nawet z Motorem” ze względu na jego status beniaminka). Po pierwsze, nawet na standardy Ekstraklasy to jednak dziwne, żeby zmieniać trenera po dwóch pierwszych kolejkach, po drugie skład nie kipi od jakości, po trzecie zawirowania w gabinetach nie wyglądają na poważne, po czwarte – zbierając to wszystko do kupy – wejście w sezon jest mizerne. No i cóż, przez jakiś czas wydawało się, że logika ligi da o sobie znać i Korona mimo wszystko wygra, ale nie, nie, nie tym razem.

Korona wbrew wszystkiemu mogła wygrać, ale Dziekoński się na to nie zgodził

Swoją drogą ten mecz wyglądał jakby Korona z biegiem czasu przypominała sobie o swoich problemach na zasadzie: “hej, my nie możemy tak przyzwoicie grać”. Wejście gości w spotkanie było przecież lepsze niż Motoru, ponieważ kielczanie raz, że skutecznie odsuwali przeciwnika od swojego pola karnego to dwa, mieli swoje szanse z przodu i wymarzony konkret.

Jeszcze Nuno przegrał starcie z Brkiciem, ale Dalmau z bramkarzem Motoru sobie poradził – dostał idealne podanie od Długosza między dwóch obrońców, przyjął i załadował bez większych problemów w długi róg.

Oglądało się ten mecz i były takie momenty, że chciało się powiedzieć: kurczę, ta Korona ma naprawdę kontrolę i może z Lublina wywieźć komplet oczek. Niestety dla niej – najpierw ta kontrola wyglądała na mniej wyraźną, potem przypominała jakiś składak pozapinany na najgorsze trytytki z rynku, a na końcu wszystko pękło i nikt o przewadze gości już nie wspominał.

A był czas, żeby się opamiętać.

Reklama

Pierwsze ostrzeżenie: Mraz uderza, Dziekoński broni, a dobitka z powietrza jest niecelna.

Drugie ostrzeżenie (kluczowe dla Dziekońskiego): bramkarz wypuszcza piłkę z rąk po dośrodkowaniu, Motor strzela gola, ale sędzia odgwizduje faul.

Trzecie: spalony po trafieniu Caliskanera.

No i czwartego już nie było, bo też swojej postawy na przedpolu nie przemyślał Dziekoński. Wiadomo, że faul wcześniej na nim był, ale i tak mimo wszystko jego wyjście miało daleko do miana pewnego. Potem się nie poprawił, pieprznął rękami Wełniaka, który był pierwszy przy piłce, ale główkował kompletnie niegroźnie i sędzia musiał wskazać na wapno.

Kiedyś Dziekońskiemu by się upiekło, ba, pewnie jeszcze usłyszałby od komentatorów i kibiców, że jest twardym gościem i nie daje sobie w kaszę dmuchać w polu karnym. Ale przepisy się zmieniły i tak jak nie pochwalilibyśmy go za łapanie podań od swojego, tak nie pochwalimy go za takie rozróby w szesnastce. Jak nie jesteś pewny, że zdążysz – nie wychodź. Jak chcesz wyjść – bądź ostrożniejszy i przede wszystkim pierwszy. Byle, rany, nie narażać swoich kolegów na tak głupie jedenastki.

Motor nogami Ceglarza z prezentu skorzystał, wynik zmienił się na 1:1 i trzeba powiedzieć, że gospodarze na to wyrównanie absolutnie zasłużyli. Potem zresztą też atakowali żwawiej niż przeciwnik, ale już nic nie wpadło i stanęło na remisie.

Reklama

A kogo ten podział punktów zadowala, to już każdy dopisze swoją narrację – Motor może powiedzieć, że każde oczko w walce o utrzymanie jest ważne, a Korona, że w końcu nie przegrała i teraz to już na pewno odpali!

5
Brkić
4
Luberecki
4
Bartoš
5
Rudol
5
Wójcik
5
Çalışkaner
4
Gąsior
6
Wolski
6
Ceglarz
1
1
4
Mráz
yellow-card
4
Król
M. Kochanek 5

Zmiany:

icon-swap
M. Scalet
4
M. Gąsior
icon-swap
P. Stolarski
4
F. Wójcik
yellow-card
icon-swap
Arkadiusz Najemski
M. Bartoš
icon-swap
M. Ndiaye
S. Mráz
icon-swap
K. Wełniak
K. Çalışkaner

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

26 komentarzy

Loading...