Przed igrzyskami zakładaliśmy, że na pływalni mamy cztery medalowe szanse. Jakub Majerski i Ksawery Masiuk nawet nie weszli jednak do swoich finałów. Krzysztof Chmielewski tak, ale skończył czwarty. A więc została nam Katarzyna Wasick, dla której to już piąte igrzyska. Drugie w roli faworytki do medalu. Ale czy pierwsze na podium? Za to trzymała kciuki cała pływacka Polska. Bo 20 lat czekania na kolejny medal wyciągnięty z olimpijskiego basenu to już naprawdę dużo.
Dziś przerwać udało się już jedną złą serię. Co prawda nie wiemy jeszcze jaki to będzie medal, ale Julia Szeremeta już zapewniła sobie co najmniej brąz w ringu. A to dla Polski pierwszy krążek w tej dyscyplinie – w której kiedyś byliśmy przecież potęgą – od 1992 roku. Pływanie czeka nieco krócej. Ale jednak i tak długo, biorąc pod uwagę, że w 2004 roku Otylia Jędrzejczak zgarnęła trzy medale. I że potem mieliśmy kilku naprawdę dobrych pływaków, którzy byli blisko podium.
W tym Kasię Wasick. Bo przecież w Tokio była piąta, do podium zabrakło jedenaście setnych. A że stawać na podiach najważniejszych imprez potrafi – to wiemy. Dwukrotnie była przecież w trójce najlepszych zawodniczek mistrzostw świata. Raz srebrna, raz brązowa. I dziś też raczej liczyliśmy na medal w jednym z tych kolorów, bo dominatorką 50 metrów stylem dowolnym niezmiennie pozostaje Sarah Sjoestroem. Ale już to drugie miejsce jak najbardziej było do wzięcia.
I wreszcie przyszło do startu. Wskoczyły do wody. Ruszyły. Wynurzyły się.
Kasia była wtedy z przodu. Za Sjoestroem, co naturalne, ale może jeszcze jedna zawodniczka była gdzieś blisko. Wydawało się, że Polka płynie po medal. Niestety, tylko wydawało. Im dalej w dystans, tym bardziej spadała w klasyfikacji. Przez moment myśleliśmy, że jest trzecia, po chwili czwarta, ale że może jeszcze powalczy. Niestety, skończyła piąta. Czas? 24.33 s. Wolno, zdecydowanie za wolno. W eliminacjach było 24.27 s i to na względnym luzie. W półfinale 24.23 s. Naturalnie w finale powinna jeszcze dołożyć, urwać co najmniej kilka, a najlepiej kilkanaście setnych.
Zamiast tego popłynęła wolniej. I marnym pocieszeniem jest fakt, że zaliczyła drugi najlepszy występ wśród naszych pływaków w Paryżu. Bo brak medalu to tu rozczarowanie. Tym bardziej, że czas trzeciej zawodniczki – Chinki Zhang Yufei – nie imponował. Wyniósł tylko 24.20 s. Gdyby Kasia popłynęła na miarę swoich możliwości, byłaby medalistką olimpijską. Nie mamy co do tego wątpliwości.
Fot. Newspix
Czytaj więcej o igrzyskach: