Reklama

Wynik Wisły to nie wstyd dla niej, tylko dla Pogoni czy Lecha

Wojtek Kowalczyk

Autor:Wojtek Kowalczyk

02 sierpnia 2024, 15:26 • 3 min czytania 32 komentarzy

Wisła dostała solidnie w cymbał od Rapidu, ale mało się czyta recenzji typu “kompromitacja”, “wstyd”, “hańba” i… bardzo dobrze! Przecież jeśli ktoś się ma wstydzić, to choćby Pogoń, która z tą Wisłą przegrała (a ona potem nie awansowała do Ekstraklasy i tak wyglądała w Wiedniu).

Wynik Wisły to nie wstyd dla niej, tylko dla Pogoni czy Lecha

Mniej więcej tak powinien prezentować się tamten finał Pucharu Polski. To znaczy – lepszy widzi, że gra ze słabszym, robi swoje w pierwszej części gry, w drugiej już odpuszcza i na otarcie łez pozwala nawet strzelić sobie bramkę. Ktoś zauważy, że Pogoń też jest gorsza od Rapidu i racja, natomiast to wciąż – podobno – lepszy zespół od Wisły.

A więc wcale nie musi być 5:0 do przerwy, tylko załóżmy 2:0 i też jest pozamiatane.

Niestety do tego potrzeba jaj, a tych Pogoni wtedy oczywiście zabrakło. Natomiast jeśli ktoś jest z Poznania i chciałby się z tej Pogoni też pośmiać, to odradzam, bo przypominam, że Lech – u siebie! – Portowców nie potrafił odpalić. Jagiellonia pożartować mimo porażki może, bo została mistrzem Polski i póki co w pucharach robi swoje.

Jest takie powiedzenie: z kogo się śmiejecie, z samych siebie się śmiejecie i dedykuje je właśnie tym, którzy chcieliby Wisłę wytykać palcami. Ona okazała się najlepsza w Pucharze, więc ktoś musiał się okazać gorszy – choćby Pogoń, od której wcześniej gorszy był Lech.

Reklama

Na którymś etapie jedni i drudzy mogliby się zmierzyć z Rapidem i udowodnić swoją wyższość, no ale tego nie zrobią jeszcze dłuższy czas, bo nie pokazali wyższości nawet nad pierwszoligową Wisłą.

Zresztą tak się martwiono o występ krakowian w Europie, a oni przecież punktują na poziomie Pogoni.

W zeszłym sezonie szczecinianie wygrali trzy mecze, w jeszcze poprzednim jeden (na wyjeździe nie dali rady Islandczykom), w jeszcze kolejnym zero. Potrafię sobie wyobrazić, że Wisła wyrównuje ten niesamowity rekord trzech zwycięstw ze Spartakiem i naprawdę: nie ma żadnej różnicy, czy wzięliśmy do Europy tych czy tamtych.

Oczywiście zaraz spotkam się z argumentacją, że Wisła miała łatwiej, bo zaczynała od eliminacji Ligi Europy, ale po pierwsze – wygrać dwa mecze to jednak sztuka dla pierwszoligowca (zresztą Llapi u siebie zremisowało z Broendby), po drugie Pogoń też mogła mieć łatwiej, gdyby z Wisłą wygrała. Może mieć też łatwiej w przyszłym roku, jeśli coś włoży do gabloty, ale no… Wiadomo.

Ogólnie zmierzam do tego, że nasłuchałem się płaczów i lamentów, że bez Lecha, Rakowa czy Pogoni będzie dramat w pucharach, tymczasem Jagiellonia jest już w grupie, Wisła zrobiła swoje, Legia zaczęła dobrze, nawet Śląsk przepchnął Łotyszy. Nie spodziewam się cudów i równie dobrze po tej rundzie może zostać tylko jedna Jagiellonia, ale czy gdyby grał Raków albo Lech, to tych cudów bym się spodziewał? Też nie.

Pamiętam z kim poznaniacy odpadli rok temu i widzę, jakie mają nowe rozdanie – z dwóch waletów zrobiło się dziesięć i sześć. Nie w kolorze.

Reklama

Życzę wszystkim, żeby przestali modlić się do tego rankingu i liczyć każde ćwierć punktu. Jak będziemy mieli dobre zespoły, to będziemy dobrze punktować. Tyle. To żadna filozofia – obecnie te cztery drużyny są naszymi najlepszymi i zrobią tyle punktów, na ile ich stać.

Na ile stać polską piłkę.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Selekcjoner.

Rozwiń

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

32 komentarzy

Loading...