Reklama

Srebrny medal Klaudii Zwolińskiej? „Co tu dużo mówić – zajebiście!”

Błażej Gołębiewski

Autor:Błażej Gołębiewski

28 lipca 2024, 19:37 • 5 min czytania 1 komentarz

Kiedy Klaudia Zwolińska dołączała do kadry narodowej, Natalia Pacierpnik była już doświadczoną zawodniczką. Dokładnie przyglądała się całemu procesowi przeobrażenia nastolatki w profesjonalną kajakarkę górską. Razem odnosiły sukcesy w drużynowym K-1 na mistrzostwach świata i Europy. A dziś koleżanka naszej świeżo upieczonej medalistki olimpijskiej nie ukrywa ogromnej radości z wielkiego sukcesu w slalomie K-1 na igrzyskach w Paryżu. 

Srebrny medal Klaudii Zwolińskiej? „Co tu dużo mówić – zajebiście!”

BŁAŻEJ GOŁĘBIEWSKI: Jak nastrój po przejeździe Klaudii? 

NATALIA PACIERPNIK: Co tu dużo mówić – zajebiście! Polska ma po 24 latach medal w kajakarstwie slalomowym i można powiedzieć, że dzisiaj nastąpiły takie narodziny nowej mistrzyni. Musieliśmy trochę na ten sukces poczekać, ale smakuje on znakomicie, niesamowicie się z niego cieszę. Należało się dziewczynie. Widać było już po wczorajszych przejazdach, że jest bardzo pewna tego, co robi, że wie, co potrafi i co chce tu osiągnąć. Już po tej minie wiedziałam, że Klaudia jedzie po medal (śmiech). 

Dużo emocji wywołał u pani ten występ dziś? 

Tak, bardzo dużo! Wręcz nie mogłam już usiedzieć w miejscu, cały czas mi ręce chodziły i płynęłam razem z Klaudią (śmiech). 

Reklama

A jak ocenia pani medalowy przejazd Klaudii? 

Myślę, że nie można tam zbyt wiele zarzucić. Świetnie sobie poradziła, przede wszystkim płynęła doskonale pod względem technicznym, no i bez problemu udźwignęła ogromną przecież presję, która spoczywała na jej barkach. Jakiś drobny błąd się pojawił, ale to tak naprawdę kosmetyka. Trasa była dużo bardziej wymagająca niż wczoraj, a u Klaudii pełna koncentracja nawet na tych najmniejszych elementach. No i się udało! 

Po eliminacjach spodziewała się pani medalu Klaudii? 

Szczerze mówiąc, to tak. Widziałam zarówno po jej jeździe, jak i nastawieniu, że płynie po medal. Wykonała ogromną pracę pod kątem mentalnym, bo skoncentrowała się maksymalnie i nic jej nie rozpraszało. Wczoraj i dzisiaj była druga, atakowała z mocnej pozycji. Ma już w tym doświadczenie, więc to była dla niej tylko dodatkowa motywacja. Podejrzewam, że jak tylko zobaczyła dzisiejszy wynik Jessiki Fox, to jeszcze mocniej się nakręciła i chciała popłynąć szybciej. 

Natalia Pacierpnik

Natalia Pacierpnik. Fot. Newspix.pl

Reklama

No właśnie, a propos Australijki. W półfinale ósma, w finale pierwsza – pokazała swoją siłę. 

Może właśnie dlatego, że zajęła takie odległe miejsce w tym przejeździe półfinałowym, to gdzieś się tam napędziła. Pewnie odczuwała niedosyt, chciała się poprawić, pokazać, co potrafi, no i w sumie doskonale jej to wyszło. To są takie dziewczyny, które są niesamowicie silne psychicznie. Często pokazują, że zmotywowanie się na finałowe przejazdy, nawet przy słabszych występach poprzedzających najważniejsze biegi, nie jest dla nich problemem. 

Spory błąd Ricardy Funk na pewno przyniósł ulgę. 

Tak, ale z drugiej strony, to ten medal i tak już był pewny. Ale zdecydowanie lepiej brzmi tytuł wicemistrzyni olimpijskiej niż brązowej medalistki, dlatego ogromnie się cieszę. Choć oczywiście współczuję też Ricardzie, bo na pewno miała aspiracje do zdobycia krążka na igrzyskach w Paryżu, a ten jeden błąd przekreślił bardzo brutalnie jej szanse. Ale taki właśnie jest sport, takie jest kajakarstwo slalomowe. 

Co dziś zadecydowało o sukcesie Klaudii? 

Myślę, że ta porażka z Tokio. Klaudia mówiła potem nawet, że była przez pierwsze dni po igrzyskach załamana, wkurzona. Ale przekuła te negatywne myśli w bardzo ciężką pracę, podniosła się i wiem, że niezwykle intensywnie przygotowywała się pod kątem właśnie Paryża. I była nastawiona tylko na medal, a to zaprocentowało i udało się ten srebrny krążek w fenomenalnym stylu zdobyć. 

Przed Klaudią jeszcze starty w C-1 i kayak crossie, jakie ma szanse na medal? 

Trochę odpoczynku, przede wszystkim radości z tego ogromnego sukcesu, no i ruszamy po kolejne medale (śmiech). Trasa jest wymagająca, ale Klaudia na C-1 potrafi w świetny sposób wykorzystać wodę. Niewiele dziewczyn w stawce umie tak doskonale radzić sobie właśnie w tej konkurencji, dlatego tu też spodziewam się bardzo dobrego występu. Poza tym Klaudia zna już tę trasę, a niektóre z rywalek jeszcze jej nie płynęły. Dzisiejszy medal na pewno też jej pomoże i dodatkowo zmotywuje. Pozostało teraz przerzucić to wszystko na C-1 i mam nadzieję, że uda się zapisać kolejny sukces. 

Kayak cross to już natomiast start wspólny czterech zawodniczek, sport kontaktowy i dużo dodatkowych utrudnień. Na czym polega ta dyscyplina? 

Mamy tam kilka bramek, które trzeba pokonać z konkretnej strony i można je dotykać. Trzeba przyglądać się sytuacji na torze i pod tym kątem wybierać podjazdy. Należy dopasowywać taktykę na bieżąco, obserwować rywalki i również dostosowywać się do nich. Niezbędne są bardzo szybkie reakcje, chyba jeszcze szybsze niż w slalomie. 

No i trzeba zrobić tzw. eskimoskę, czyli obrócić kajak i być całą głową pod wodą. W wyznaczonym miejscu kajak musi być do góry dnem i tak samo w wyznaczonym miejscu należy wstać. To również należy wykonać niezwykle szybko, a każde wypłynięcie poza strefę jest już liczone jako błąd. 

ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!

Kajakarstwo górskie to widowiskowy sport, ale dość niszowy. Sukces Klaudii pomoże w jego wypromowaniu? 

Bardzo! Myślę, że ten medal Klaudii zrobi nam dużą robotę, jeśli chodzi o medialność dyscypliny, promocję. Na pewno będzie o tym głośno, bo to przecież nie tenis czy lekkoatletyka, a właśnie nieco niszowy sport. Kajakarstwo slalomowe jest jednak bardzo widowiskowe i dzięki Klaudii z pewnością zdobędzie więcej fanów, zyska też sportowo – zapewne w kolejnych latach więcej zawodniczek i zawodników będzie chciało trenować właśnie K-1, C-1 czy kayak cross.

ROZMAWIAŁ BŁAŻEJ GOŁĘBIEWSKI

Fot. Newspix.pl

Uwielbia boks, choć ostatni raz na poważnie bił się w podstawówce (i wygrał!). Pisanie o inseminacji krów i maszynach CNC zamienił na dziennikarstwo, co było jego marzeniem od czasów studenckich. Kiedyś notorycznie wyżywał się na gokartach, ale w samochodzie przestrzega przepisów, będąc nudziarzem za kierownicą. Zachował jednak miłość do sportów motorowych, a największą słabość ma do ich królowej – Formuły 1. Kocha też Real Madryt, mimo że pierwszą koszulką piłkarską, którą przywdział w życiu, był trykot Borussii Dortmund z Matthiasem Sammerem na plecach.

Rozwiń

Najnowsze

Igrzyska

Ekstraklasa

„Jeśli dobrze mu podasz, będzie skuteczny”. Czy Nsame da wiele Legii Warszawa?

Jakub Radomski
10
„Jeśli dobrze mu podasz, będzie skuteczny”. Czy Nsame da wiele Legii Warszawa?

Komentarze

1 komentarz

Loading...