Reklama

Mateusz Stolarski: Pracuję na własny rachunek i na razie idzie mi nieźle

Paweł Wojciechowski

Opracowanie:Paweł Wojciechowski

26 lipca 2024, 23:32 • 2 min czytania 4 komentarze

Mateusz Stolarski był gościem programu „Super Piątek” w Canal+Sport. Trener Motoru Lublin odpowiadał na pytania Cezarego Olbrychta zaraz po meczu, w którym jego podopieczni pokonali w starciu beniaminków Lechię Gdańsk na jej stadionie. Choć nie było to porywające widowisko, to jego piłkarze zainkasowali trzy punkty.

Mateusz Stolarski: Pracuję na własny rachunek i na razie idzie mi nieźle

Motor uderzył dwa razy, ale za to były to dwa błyskawiczne ciosy, po których gospodarze już się nie podnieśli. W 71. minucie trafił Samuel Mraz, a trzy minuty później dwubramkowe prowadzenie i jak się okazało ostatecznie zwycięstwo zapewnił Piotr Ceglarz.

Stolarski na antenie Canal Plus zwracał uwagę, że to punkty były dla niego w tym spotkaniu najważniejsze. – Punkty dają w piłce utrzymanie, mistrzostwa i to jest główna rzecz, jaką Motor musi robić i nad tym musimy mocno pracować w każdym tygodniu – powiedział trener lubelskiego beniaminka.

Sporo mówi się o stylu Motoru. Chwalił go już w poprzedniej kolejce Marek Papszun. Teraz o tej powtarzalności i determinacji przekonała się Lechia. – Nasz styl kontynuujemy od trzech lat. Każdy z zawodników wie co ma robić, mamy swoje mechanizmy. Trudno zmieniać coś co działało przez dwa lata przy dwóch kolejnych awansach. Musimy to tylko zaadaptować do warunków Ekstraklasy, a wiadomo, że jest to liga dużo bardziej wymagająca – stwierdził Stolarski.

Nie mogło też zabraknąć pytania o wielkiego poprzednika 31-letniego Stolarskiego. Zmęczony ciągłymi pytaniami o obecnego szkoleniowca Legii Warszawa odparł: – Ja pracuję na własny rachunek od czterech miesięcy i idzie mi na razie całkiem nieźle. Jestem dumny, że pracowałem z Goncalo Feio i że razem tworzyliśmy ten zespół. Teraz zaczął się projekt „Motor Lublin Mateusza Stolarskiego” z najważniejszym udziałem piłkarzy i chcę ten projekt rozwijać.

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

4 komentarze

Loading...