Alvaro Morata powiedział wczoraj, że w Hiszpanii nie szanuje się nikogo i niczego. Zdeprecjonował swój kraj, wystawił na ostrzał, ale po części odniósł się do realnego problemu. “La Furia Roja” jest jednym z najgorzej dopingowanych krajów na mistrzostwach Europy. Jeśli liczba kibiców tak dużej nacji ma być miarą wiary w drużynę, zaledwie 30 tysięcy, które przewinęło się po niemieckich miastach przed półfinałem EURO 2024, to zdecydowanie za mało. Hiszpanie naprawdę nie wierzyli, ale teraz powinni setkami tysięcy, nawet w ramach pielgrzymki na bosaka, pędzić na finał do Berlina.
Wszystko, co piękne, zaczyna się od trudnych wyzwań. Nie minęło nawet 10 minut, żeby Hiszpanie przekonali się na własnej skórze, jak dużo potrafi zobaczyć Mbappe bez maski. Przyjął piłkę na skrzydle, poczekał, rozejrzał się i dał wrzutkę, jakiej Kolo Muani po prostu nie mógł spartolić. A potem psuł wszystko, czego dotknął, więc winę może zrzucić tylko na samego siebie. Nie wiemy, czy gdyby wtedy na boisku był Carvajal zamiast Navasa, Francuzi mieliby tak łatwo z golem otwierającym spotkanie. Ale jesteśmy pewni, że sam Mbappe musiałby się bardziej natrudzić, bo przecież każdy trener na świecie mówiłby swoim piłkarzom “Grajcie na tego dziadka z Sevilli”.
Jaka to w ogóle była różnica pokoleniowa na prawej stronie Hiszpanów. 38-letni weteran i 16-letni piłkarz-zjawisko, który jeszcze kilka tygodni temu dostawał od starszego kolegi ojcowskie rady na całe życie w czasie jazdy rowerkiem na siłowni. A dziś, skąpany w świetle reflektorów, widział w jego twarzy odbicie dzieła sztuki, jakie samodzielnie namalował. Wziął piłkę na 25. metrze, sprytnie zrobił sobie miejsce i strzelił jednego z najładniejszych goli na turnieju.
Zszokował. Zachwycił. Zatrząsł Francją. Szach…
𝐅𝐀𝐍𝐒𝐓𝐀𝐒𝐓𝐘𝐂𝐙𝐍𝐘 𝐆𝐎𝐎𝐎𝐎𝐎𝐋 ⚽️
𝐋𝐚𝐦𝐢𝐧𝐞 𝐘𝐚𝐦𝐚𝐥 najmłodszym strzelcem w historii mistrzostw Europy!
Hiszpania 1:1 #EURO2024
🔴📲 Oglądaj #ESPFRA ▶️ https://t.co/M5QVf2ws3M pic.twitter.com/U4x8ZxjPJy
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 9, 2024
I mat. Gdy Saliba i spółka mieli jeszcze w głowie strzał Yamala zrywający pajęczynę, Olmo zakończył Tchouameniemu karierę i pokonał Maignana. Na spółkę z Kounde, ale nawet bez jego udziału piłka wpadałaby do bramki. Jeśli Francja była w szoku po golu wyrównującym 16-latka, po trafieniu na 2:1 musiała się uszczypnąć i sprawdzić, czy to na pewno odbyło się na jawie. Ale tak – to wydarzyło się naprawdę. Deschamps po raz pierwszy na tych mistrzostwach Europy wyglądał na kompletnie zdezorientowanego.
Adrien Rabiot powiedział przed tym meczem, że jeśli Lamine Yamal chce zagrać w finale, będzie musiał zrobić więcej niż do tej pory. Piłkarz Barcelony grzecznie odpowiedział na Instagramie zdjęciem szachów z podpisem: “Graj w ciszy, dopóki nie przyjdzie czas na szach-mat”. Jakiż to był chichot losu, że zawodnikiem, który nie zdążył zablokować Yamala, był akurat… Rabiot, który był jak cała Francja w zdecydowanej większości tego meczu: bezradna na planszy mimo wprowadzania coraz mocniejszych pionków.
Po godzinie gry Francuzi postawili wszystko na jedną kartę. Zszedł Kante i Rabiot, a na ich miejsce weszli Camavinga i Griezmann. Do tego Barcola dodatkowo znalazł się na skrzydle, żeby męczyć Nacho. Selekcjoner Les Bleus wyciągnął z arsenału wszystko, co miał najlepsze. Wydawało się, że przebicie się przez defensywę Hiszpanów jest kwestią czasu, ale ci grali na tyle rozsądnie, że rzadko dopuszczali do takich sytuacji. Pod koniec meczu doszło nawet do tego, że Deschamps postanowił ratować się wprowadzeniem Giroud, choć wcześniej dał mu do zrozumienia, że niespecjalnie ma ochotę z niego korzystać.
Ale coś trzeba było przecież zrobić. Hiszpania zmusiła Francję do gry, do jakiej kompletnie nie była przyzwyczajona. Musiała stawiać wysoki pressing, a potem mądrzej niż zwykle operować piłką, bo zabranie jej na dłuższy czas ekipie de la Fuente graniczyło z cudem. Akcji ofensywnych po obu stronach było zdecydowanie mniej, a sytuacji 1 na 1 przed albo w polu karnym było właściwie tak mało, że gdyby nie wynik, obie drużyny mogłyby tak ciągnąć w nieskończoność aż do rzutów karnych.
Ale nie tym razem, droga Francjo. Tym razem, mimo strzelenia pierwszego w pełni własnego gola z akcji, nie udało się przemknąć do ostatniej fazy turnieju zabijaniem futbolu. Jakże to piękne, że właśnie Hiszpania, która skuteczność łączy z efektownością, utarła nosa mistrzom świata z 2018 roku. Chce się powiedzieć: całe szczęście, a jeśli Yamal i spółka w finale spotka Anglię, do całkowitego triumfu piękna nad brzydotą pozostanie jeden ostatni krok. Oby taki, jak dzisiaj jego bramka.
Zmiany:
Legenda
Hiszpania – Francja (2:1) 2:1
Yamal 21′, Olmo 25′ – Kolo Muani 9′
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Czy Didier Deschamps morduje futbol?
- Szambo wybija. Źle dzieje się w Lechii Gdańsk
- Nsame – piłkarz z przeszłością. Trudne sprawy nowego napastnika Legii
Fot. Newspix