Obrazek ze stadionu. Selekcjoner reprezentacji Anglii podchodzi do trybuny podziękować kibicom za doping. Jego piłkarze właśnie bezbramkowo zremisowali ze Słowenią i ostatecznie wygrali swoją grupę na mistrzostwach Europy. Dzięki temu zagrają w kolejnej fazie turnieju ze Słowacją, która, z całym dla niej szacunkiem, nie jest rywalem z najwyższej półki. Jak na trenera reagują fani? Gwizdy. Buczenie. To tylko przykre nieporozumienie, czy może jednak ten gość to zbrodniarz, który zabija w Anglikach miłość do futbolu? I czy uratować przed wiecznym gniewem kibiców może go tylko mistrzostwo Europy?
Facet nazywa się Gareth Southgate i jest najprawdopodobniej najbardziej krytykowanym selekcjonerem podczas tegorocznych mistrzostw Europy. Kibice angielscy są wręcz przekonani, że wszystko co robi, robi źle. Tego wystawia na złej pozycji, tamtego nie umie wykorzystać, innemu podcina skrzydła. I to przez Southgate’a Anglia gra brzydko i zdecydowanie nieadekwatnie do swojego potencjału.
– Rozumiem kibiców, to nawet lepiej, że krytykują mnie, a nie zespół. Nie pracuje się jednak zbyt łatwo w takiej atmosferze.
Tak mówił po meczu ze Słowenią, ale przed nim obiecywał twardy reset i zmianę nastawienia. Wyszło mu tak, że sieć obiegło zdjęcie śpiącego na trybunach angielskiego kibica, który uznał, że ciekawiej będzie oglądać własne powieki od tej ciemniejszej strony, niż grę jego kadry narodowej.
– Gareth Southgate mógł się spodziewać, jakie będą reakcje. Krytykowano go przecież po awansie do półfinału mistrzostw świata i finału mistrzostw Europy, gdy zespół spisał się dobrze. Tym bardziej nie może uciec przed krytyką, teraz gdy forma drużyny jest koszmarna. Ja trzymam się jednak tego, co pisałem jeszcze przed turniejem. Futbol międzynarodowy w znacznie większym stopniu sprowadza się do lepszej czy gorszej postawy największych gwiazd, nie do decyzji managerów. Na razie gwiazdy reprezentacji Anglii nie pokazały się z dobrej strony.
Jamie Carragher w swoim felietonie dla The Telegraph
No i fakt faktem, piłkarze nie są bez winy. Anglia prezentuje się blado i wszyscy w całej tej nagonce na Southgate’a zapominają, że to nie on ostatecznie wychodzi na boisko. Tylko że taktykę (i kadrę na Euro też) dobiera czasem jak wystraszona surykatka. No i właśnie – to jest problem, który zdecydowanie przykrywa pozostałe.
Lewa obrona. Kropka
Na mistrzostwa Gareth Southgate postanowił zabrać jednego lewego obrońcę – do Niemiec z kadrą pojechał Luke Shaw, który na dodatek nie był do końca zdrowy. Efekt? Nie gra, a trener nie bardzo ma go kim zastąpić. Łata więc dziurę Kieranem Trippierem i chwali go za kolejne występy na mistrzostwach. Bo co też innego Southgate’owi zostało.
– Jasne jest, że nie mamy najlepszego lewego obrońcy, to pozbawia nas odpowiedniej równowagi w grze. Myślę jednak, że Tripps wykonuje niesamowitą robotę dla zespołu – jego duch walki, zorganizowanie i ambicja, wszystko to ma wielkie znaczenie. Nie mogę go za nic krytykować, ale oczywiście wygląda to inaczej – z prawą nogą, a nie z lewą.
Tak mówił angielski selekcjoner po meczu z Danią, zremisowanym 1:1. Widać było, że Trippier niewiarygodnie męczy się na lewej stronie, co chwilę musiał poprawiać sobie piłkę i nie był w stanie dać kadrze tyle, co będący w formie na poprzednich turniejach Shaw. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – mowa o zawodniku, który od powrotu do Premier League w 2022 roku jest jednym z najczęściej asystujących bocznych obrońców w Anglii. Innym jest Trent Alexander-Arnold, którego Southgate ustawia w środku pola.
I fajnie, jasne, upchnąć dwóch dobrych piłkarzy w wyjściowej jedenastce, a na ich pozycji ustawić też niezłego Kyle’a Walkera. Tyle że jeśli nie wszystko wygląda na boisku dobrze i Anglicy grają, jak to się mówi, piach, to wielu zrzuca wszystko na barki tak kombinującego Southgate’a. Słusznie zresztą. A tym mniej go szkoda, że sam na siebie kręci bat.
Wysoki sądzie, Southgate jest niewinny
Nikt tak nie powie. Nikt w Anglii nie przyzna, że Southgate nie jest winny beznadziejnej gry reprezentacji i męczenia buły w kolejnych grupowych meczach. Przed oczami kibiców długo będzie malował się obraz drużyny wycofującej się po strzelonym Danii golu i czekającej tylko, aż rywale wyrównają.
– Każdy angielski zawodnik był okropny, ale tym jak gra Declan Rice, to jestem całkowicie obrzydzony. To jest do cholery pomocnik, a siedzi tak głęboko pod własną bramką, że równie dobrze można go było wystawić jako trzeciego środkowego obrońcę – pisał na X jeden z wielu zdegustowanych kibiców. W komentarzach wtórowali mu inni. Wszyscy zastanawiają się tylko, ile jeszcze będzie tłumiony ofensywny potencjał kadry i czego tak naprawdę boi się reprezentacja Anglii.
A to chyba nie reprezentacja się boi, a jej trener, który pod presją rodaków brnie w swoje niepopularne, a coraz częściej po prostu błędne decyzje.
– Trudno znaleźć inny kraj, który miałby takie same osiągnięcia w wystawianiu zawodników na straty, jak Anglia.
dziennikarz Zak Garner-Purkis
Wizja mistrzostwa
Co jednak jeśli, załóżmy czysto hipotetycznie, Anglicy zostaną mistrzami Europy? Wszyscy będziemy musieli połknąć języki i przepraszać Southgate’a za krytykę i zastanowić się poważnie, czemu nie podobała nam się gra jego kadry? Ewentualny triumf Wyspiarzy nadal jest bardzo prawdopodobny, ale styl w jakim udałoby się go osiągnąć, będzie najpewniej przyczynkiem do marudzenia dalej na selekcjonera, który w końcu zrealizuje to, po co został zatrudniony, ale zagra brzydko i nie wykorzysta siły swoich piłkarzy. Brzmi znajomo, prawda?
To jednak inna skala i mimo wszystko inna piłka nożna. My nie mamy i w Katarze również nie mieliśmy tak silnej kadry jak Anglia, więc nasza „brzydka gra” była bez porównania, ładnie to ujmijmy, trudniejsza w odbiorze niż popisy podopiecznych Southgate’a. My mieliśmy tylko wyczołgać się z fazy grupowej, a Anglicy dalej uparcie celują w wygraną w całym turnieju. No i u nas nikt nie tłamsił Bellinghama czy Fodena. Co najwyżej lekko podduszono Zielińskiego…
Tu nie ma prostej analogii. Wokół Southgate’a zrobiło się teraz naprawdę gęsto i trudno nam sobie wyobrazić, jak wielka presja na nim ciąży. Można nawet zaryzykować tezę, że jeszcze żaden selekcjoner nie był tak krytykowany przez tak długi czas – przede wszystkim dlatego, że dosyć szybko straciłby pracę.
The Opta supercomputer has England as favourites going into the #Euro2024 knockout stages💻
Do you agree? 🤔 pic.twitter.com/WPVLujrngx
— Match of the Day (@BBCMOTD) June 27, 2024
Atmosferę podgrzewają wszelkie modele statystyczne, które po ułożeniu drabinki turniejowej wskazują Anglików jako faworytów do zwycięstwa. Nawet brzydką grą można się dotoczyć do finału, a i pewnie do momentu wzniesienia w górę pucharu. Cierpliwości brakuje jednak już nie tylko kibicom. Były kapitan reprezentacji Anglii, Wayne Rooney, zauważył niedawno na antenie BBC Sport coś takiego:
– Bellingham wyglądał na bardzo sfrustrowanego. W meczu ze Słowenią widziałem go głównie wtedy, gdy raz za razem podnosił ręce do góry. Jude dobrze wszedł w turniej, ale jestem pewien, że sam powiedziałby, że nie rozegrał najlepszych dwóch ostatnich meczów. Tak jak i cały zespół.
Piłkarzy też to wszystko zaczyna dotykać. Oni też tracą cierpliwość, też chcą grać lepiej i też powoli przestają trzymać ciśnienie. Nic nie jest im potrzebne tak, jak pewna wygrana ze Słowacją. A nawet więcej – wysoka, efektowna, miła dla oka wygrana. Bo dobre wyniki stały się w Anglii warunkiem koniecznym. Warunek wystarczający, to chociaż odrobina rozrywki. Kilka nieskrępowanych chwil radości, które dadzą odsapnąć kibicom, piłkarzom, Southgate’owi.
I nawet nam, bezstronnym widzom usadzonym przed telewizorami. Bo to żadna przyjemność oglądać, jak ktoś niby chce, a nie może.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Narkotyki, morderstwo i łapówki. Jak krew na butach splamiła karierę niedoszłego reprezentanta Chile
- Największe pudła, odwaga Polaków, pech Chorwatów. EURO w pigułce
- Lekcja historii od Bredy. Chwała polskim bohaterom!
- Czy czujesz się bezpiecznie? Tak, ale… Strach na strefach kibica
- Wino, futbol i śpiew. Tak wygląda piłkarska supra z Gruzinami [REPORTAŻ]
Fot. Newspix