Reklama

10 milionów dla reprezentantów Gruzji. Willy Sagnol: To jeszcze nie koniec

Paweł Marszałkowski

Autor:Paweł Marszałkowski

28 czerwca 2024, 01:10 • 3 min czytania 4 komentarze

Uważam, że nasz awans jest w pełni zasłużony. Jesteśmy tylko Gruzją, nie mieliśmy nic do stracenia. Sprawiliśmy, że o kraju mówi się w najlepszy możliwy sposób. To duma – przyznaje Willy Sagnol, selekcjoner największej sensacji EURO 2024. Tymczasem najbogatszy i najbardziej wpływowy z Gruzinów obiecał piłkarzom miliony dolarów.

10 milionów dla reprezentantów Gruzji. Willy Sagnol: To jeszcze nie koniec

Nazajutrz po sensacyjnym pokonaniu Portugalii, Sagnol dał drużynie dzień relaksu. Reprezentanci Gruzji mogli spotkać się z rodzinami i wspólnie spędzić czas.

W gronie najbliższych Chwicza Kwaracchelia i spółka dowiedzieli się, że w nagrodę za awans do 1/8 finału, najbogatszy człowiek w kraju przekaże im 10 milionów dolarów. Owym oligarchą jest Bidzina Iwaniszwili, były premier i lider rządzącej partii Gruzińskie Marzenie, przeciwko której od kwietnia protestują obywatele. Iwaniszwili, którego oficjalny majątek szacuje się na blisko 5 miliardów dolarów (co stanowi jedną piątą PKB Gruzji) obiecuje, że podwoi stawkę, jeśli podopieczni Sagnola pokonają Hiszpanię. Przy okazji liczy zapewne, że sukces w Niemczech załagodzi nastroje w Tbilisi.

Za to nastroje wokół reprezentacji próbuje tonować Willy Sagnol. Dzień po historycznym sukcesie, selekcjoner Gruzinów znalazł chwilę na rozmowę z rodakami z „L’Equipe”, największego dziennika sportowego we Francji.

Miałem nieprzespaną noc. Nie było łatwo zasnąć. Wiele się wydarzyło. Zawodnicy mówią, że w kraju panuje szaleństwo. Śledzą to w mediach społecznościowych. Ja staram się wyłączyć. Nie wchodzę na portale, tylko skupiam się na pracy. To jeszcze nie koniec. Nie chcę wracać do domu. I nie mam wątpliwości, że tak samo nastawieni są moi zawodnicy. Oni są gotowi zrobić wszystko dla swojego kraju – mówi 47-letni szkoleniowiec. I dodaje: – Wiedziałem, że mogę na nich liczyć, jeśli chodzi o walkę. Oni pokazali jednak, że potrafią również grać w piłkę, a nie wyłącznie cierpieć. Nie możemy pozwalać sobie tylko na obronę i kontrataki. W meczach są momenty, w których staramy się przejmować kontrolę i rozgrywać piłkę. Dzięki temu możemy odetchnąć od presji ze strony rywali.

Reklama

CZYTAJ TAKŻE: Wino, futbol i śpiew. Tak wygląda piłkarska supra z Gruzinami [REPORTAŻ]

Już w niedzielę Gruzini zmierzą się w Kolonii z Hiszpanami, którzy od gry odpoczywali o dwa dni dłużej. – Graliśmy z nimi cztery razy i zanotowaliśmy cztery porażki. Przed nami wyrośnie ściana. Ale, powtarzam, od samego początku nie mamy nic do stracenia. Nie ma drużyn, których wolelibyśmy unikać. Będziemy robić to, na czym się znamy i postaramy się wypaść dobrze. Mamy tylko cztery dni na regenerację, o dwa dni mniej od Hiszpanów, ale trudno. Nic nie musimy. Jesteśmy tylko Gruzją – kończy Sagnol.

WIĘCEJ NA WESZŁO: 

Fot. Newspix

Kaszub. Urodził się równo 44 lata po Franciszku Smudzie, co może oznaczać, że właśnie o nim myślał Adam Mickiewicz, pisząc słowa: „A imię jego czterdzieści i cztery”. Choć polskiego futbolu raczej nie zbawi, stara się pracować u podstaw. W ostatnich latach poznał zapach szatni, teraz spróbuje go opisać - przede wszystkim w reportażach i wywiadach (choć Orianą Fallaci nie jest). Piłkę traktuje jako pretekst do opowiedzenia czegoś więcej. Uzależniony od kawy i morza. Fan Marka Hłaski, Rafała Siemaszki, Giorgosa Lanthimosa i Emmy Stone. Pomiędzy meczami pisze smutne opowiadania i robi słabe filmy.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Kontuzja za kontuzją. Kolejny zawodnik Manchesteru City z urazem

Bartosz Lodko
0
Kontuzja za kontuzją. Kolejny zawodnik Manchesteru City z urazem

1/8

Anglia

Kontuzja za kontuzją. Kolejny zawodnik Manchesteru City z urazem

Bartosz Lodko
0
Kontuzja za kontuzją. Kolejny zawodnik Manchesteru City z urazem

Komentarze

4 komentarze

Loading...