Nikt oczywiście nie twierdzi, że mistrzostwa Europy w pływaniu są w roku olimpijskim specjalnie istotną imprezą. Potwierdzały to zresztą listy startowe, na których zabrakło wielu znakomitych zawodników. Wynik, który zrobili na tej imprezie Biało-Czerwoni, musi jednak robić wrażenie. Piętnaście – tyle medali z Belgradu przywiozą nasi pływacy.
Wspomniana liczba krążków przełożyła się na czwarte miejsce w klasyfikacji medalowej. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że mówimy o absolutnych rekordach. Nawet w czasach Otylii Jędrzejczak nasza reprezentacja nie była w stanie robić takiej furory na imprezach na długim basenie. Choć naturalnie, powtórzmy raz jeszcze – naprawdę spora grupa pływaków postanowiła odpuścić sobie tegoroczne mistrzostwa Europy, skupiając się na spokojnych przygotowaniach pod igrzyska. O sukcesy zatem było nieporównywalnie łatwiej niż w poprzednich sezonach.
Ostatecznie wśród polskich medalistów znaleźli się Adela Piskorska (złoto i brąz), Dominika Sztandera (złoto), Ksawery Masiuk (srebro i brąz), Krzysztof Chmielewski (srebro), Michał Chmielewski (brąz), Jan Kałusowski (brąz) i Jakub Majerski (brąz). Krążki trafiły też w ręce sztafet: 4×100 kobiet stylem zmiennym (złoto), 4×100 mężczyzn stylem zmiennym (srebro), 4×200 kobiet stylem dowolnym (srebro), 4×100 mężczyzn stylem dowolnym (srebro), 4×100 mieszana stylem dowolnym (srebro) oraz 4×100 kobiet stylem dowolnym (brąz). Gdyby nie dyskwalifikacja, złota byłaby też mieszana sztafeta 4×100 stylem zmiennym.
Jak jednak te wszystkie podia przełożą się na igrzyska w Paryżu? Cóż, nie ma co ukrywać: większość medalistów z Belgradu nie ma co myśleć o olimpijskich sukcesach. Kandydatami do podium są przede wszystkim Krzysztof Chmielewski (aktualny wicemistrz świata na 200 metrów delfinem) oraz Katarzyna Wilk-Wasick, której w ostatnich dniach nie oglądaliśmy. Pewne szanse można dać też Masiukowi na 100 metrów grzbietem i Majerskiemu na 100 metrów delfinem.
Czy zatem jest się z czego cieszyć? To na pewno. Obecni w Serbii Biało-Czerwoni wykorzystywali swoje szanse i tytułu medalistów Europy nikt im już nigdy nie zabierze. Teraz będziemy kibicować naszym pływakom w Paryżu. Zero medali w puli? Tak to też może się skończyć. Ale bądźmy optymistami – i liczmy, że polskie pływanie doczeka się pierwszego (pierwszych?) od czasów Otylii medalistów olimpijskich.
Czytaj więcej o pływaniu:
- Ksawery Masiuk oczami rodziców i trenerów. Poznajcie naszą nadzieję olimpijską na Paryż
- Rekiny na basenie, czyli jak działały stroje poliuretanowe
- Dziesiąty medal Polki w cztery lata? „Budzę się z myślą o Paryżu”
Fot. Newspix.pl