Reklama

Copa America wystartowało. Na początek Argentyna ograła Kanadę

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

21 czerwca 2024, 07:42 • 2 min czytania 3 komentarze

Reprezentacja Argentyny udanie zainaugurowała Copa America 2024. Obrońcy trofeum pokonali 2:0 Kanadę, a swój udział w tym miał Leo Messi.

Copa America wystartowało. Na początek Argentyna ograła Kanadę

Tegorocznego Copa America jest wyjątkowe w swojej prostocie. Do zespołów południowoamerykańskich dołączyło sześć ze strefy CONCACAF, tworząc duży, 16-zespołowy turniej w formacie mistrzostw Europy z lat poprzednich. Do tego rozgrywany jest na mogących pomieścić dziesiątki tysięcy stadionach w USA, które na co dzień goszczą inne popularne w Stanach Zjednoczonych dyscypliny.

Mistrzostwa obu Ameryk. Tutaj rozstrzygną się losy Złotej Piłki

Na start Argentyńczycy zmierzyli się z Kanadą. Nie trudno było wskazać faworyta w tym spotkaniu, bo oprócz tego, że Albicelestes są obrońcami tytułu Copa America, to pozostają mistrzami świata. Niespodziewanie kadra Liścia Klonowego postawiła się ekipie Lionela Scaloniego w pierwszej połowie i do przerwy nie zobaczyliśmy goli. Po niej Argentyna zabrała się jednak do pracy, a w szczególności Leo Messi, tłamsząc Kanadę.

Piłkarz Interu Miami w pierwszej połowie był nieco skryty, natomiast w drugiej pokazał już najlepszą wersję siebie. Przy pierwszym trafieniu wykonał doskonałe prostopadłe, otwierające podanie w pole karne, po którym gola strzelił Julian Alvarez z drobnym udziałem Alexisa MacAllistera. Przy drugiej bramce Messi zaliczył już pełnoprawną asystę, choć sytuacja była niemal identyczna. Tym razem obsłużył Lautaro Martinez, a piłkarz Interu Mediolan zapewnił Argentynie zwycięstwo na inaugurację.

Reklama

Argentyna została liderem grupy A, w której dziś w nocy o godzinie 2:00 dojdzie do drugiego starcia. Peru zmierzy się z Chile.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Inne kraje

Komentarze

3 komentarze

Loading...