Przemysław Frankowski udzielił wywiadu dla portalu “WP Sportowe Fakty”. Reprezentant Polski opowiedział między innymi o trudnym okresie w kadrze oraz swojej relacji z selekcjonerem Michałem Probierzem.
Na mistrzostwa Europy dostaliśmy się rzutem na taśmę. Po serii kompromitujących wyników, udało nam się w barażach najpierw zwyciężyć z Estonią, a później pokonać w rzutach karnych Walię. To nam zapewniło bilet na Euro 2024 i właśnie ten moment Przemysław Frankowski wymienił jako przełomowy:
– Trudno, żeby od razu wszystko przeskoczyło i działo się tak, jak trener sobie tego życzył. Ostatni czas w reprezentacji był trudny, wiemy o tym. Pewnie tamten okres siedział w naszych głowach. Ważne, że to wszystko się odmieniło. Zaczęliśmy wygrywać, powoli budowaliśmy pewność siebie. Uwierzyliśmy, że kadra może pójść do przodu. Myślę, że momentem przełomowym były baraże. Pamiętam, że już pierwszego dnia zgrupowania w marcu czuliśmy dużą motywację, każdy z nas chciał pojechać na Euro. Wysoka wygrana z Estonią (5:1) nas scementowała, a zwycięstwo w karnych nad Walią dało nam jeszcze większego powera – powiedział w rozmowie z portalem “WP Sportowe Fakty”.
W ostatnim czasie atmosfera w kadrze zauważalnie się poprawiła, a ogromną w tym rolę odegrał Michał Probierz. 51-latek objął reprezentację Polski we wrześniu ubiegłego roku, zastępując Fernando Santosa. Pod jego wodzą nasza kadra rozegrała dziewięć spotkań, notując w nich sześć zwycięstw, dwa remisy oraz porażkę.
Nie brakuje głosów, że niezależnie od rezultatu na Euro 2024, Michał Probierz powinien nadal trenować reprezentację. Przemysław Frankowski opowiedział o jego wpływie na drużynę:
– Wiedziałem, że będziemy dobrze ustawieni taktycznie. A poza tym: trener potrafi dotrzeć do zawodników, trafić w punkt. Każdy wie, co ma robić. Choć szczerze, nie przypuszczałem, że tak szybko odblokuje niektórych graczy i pomoże przełożyć im formę z klubu na kadrę. Nie będę wymieniał nazwisk, ale mi też pomógł. (…) W czasach Jagiellonii nie zasługiwałem na pierwszy skład, a mimo to trener stawiał na mnie, pchał mnie, wbrew opiniom. Czasami nic nie mówił, jedynie pokazywał skład. Albo krótko motywował: “Franek, weź się w garść”. Długo nie potrafiłem przełożyć dyspozycji z treningów na mecze, nie dawałem nic na boisku. Dopiero później pokazałem siebie.
Już tylko 2️⃣ dni! pic.twitter.com/PXSUaSRll6
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) June 19, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Przełomowe EURO. Strzały z dystansu wróciły do łask
- Wielkie zwycięstwa w cieniu osobistych dramatów. Poruszająca historia Naima Suleymanoglu
- Dynastia Conceicao pisze historię Portugalii na EURO
Fot. Newspix