Za Włochem już trzydzieści lat pracy w roli trenera. Carlo Ancelotti wygrał już w piłce klubowej wszystko, co tylko mógł wygrać, a za kilka dniu stanie przed szansą na kolejny triumf w Lidze Mistrzów. I zawalczy, by po raz piąty wznieść do góry Puchar Europy.
– Zamierzam przejść na emeryturę w Realu Madryt, lecz najpierw chcę wygrać kolejną Ligę Mistrzów – powiedział niedawno Ancelotti dziennikowi La Repubblica. To bardzo wyraźna deklaracja trenera Królewskich, który nie tak znowu dawno był łączony z objęciem reprezentacji Brazylii. Po przedłużającej się sadze, pełnej plotek i domysłów, ostatecznie pozostał na Santiago Bernabeu i wygląda na to, że pozostanie już do końca swojej kariery.
Kontrakt Włocha z ekipą z Los Blancos obowiązuje do końca czerwca 2026 roku. Real ma więc, czysto teoretycznie, trzy szanse, by pożegnać swojego szkoleniowca wygraną w Lidze Mistrzów. Najbliższa okazja już w tę sobotę, kiedy Królewscy zmierzą się z Borussią Dortmund.
– Przed meczem moje serce i tak będzie biło z przyspieszonym tętnem, jak zawsze. Ale potem, z pierwszym gwizdkiem, rytm wróci do normy – przekonuje Ancelotti, który na pewno musi dbać o swoje serce. Ma już w końcu 64 lata.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Cygan: Moja ocena sezonu Rakowa? Daję 6/10
- Grosicki znów był świetny, ale na nagrodę MVP bardziej zasłużyli inni
- „Chyba nawet pobiliśmy dokonania Górnika Zabrze z 2017 roku”. GKS Katowice świętuje awans
Fot. Newspix