Holenderski arbiter otrzymał dożywotni zakaz prowadzenia spotkań za świętowanie końcowego triumfu w jednej z niższych lig holenderskich z zespołem, któremu sędziował. Podczas meczu dał drużynie przeciwnej cztery czerwone kartki i doliczył piętnaście minut do podstawowego czasu gry, a w trakcie mistrzowskiej fety zaśpiewał na scenie piosenkę i trzymał w górze trofeum.
Jan Smit prowadził mecz czwartej ligi pomiędzy St. George i SV De Valken w niedzielne popołudnie. 61-letni Holender podjął kilka wątpliwych decyzji. Według jednej z lokalnych gazet, sędzia wyrzucił z boiska trzech zawodników De Valken i członka ich sztabu trenerskiego, a także doliczył piętnaście minut do regulaminowego czasu gry, podczas których bramkarz St. George, Dave Laan strzelił gola, dając gospodarzom tytuł mistrzowski.
Wkrótce sędzia został nagrany na scenie podczas mistrzowskiej fety St. George, śpiewając piosenki i podnosząc trofeum. Klub SV De Valken złożył później skargę na arbitra, który już wcześniej był zawieszony w 2021 roku za „niewłaściwe zachowanie”. Teraz holenderski związek KNVB dał mu dożywotni zakaz.
A Dutch referee has been banned for life for celebrating a title win with a team he was officiating on.
During the game he gave the losing side 3 red cards and added on 15 minutes.
After that he sang a song on stage and held up the trophy. 😂😂 pic.twitter.com/Xz2EwlMnhL
— Not Match of the Day (@NOT_MOTD) May 17, 2024
W międzyczasie Smit za pośrednictwem NH Nieuws wyraził swoją opinię na ten temat. – Rozumiem, że SV De Valken jest rozczarowane przebiegiem meczu, ale wszystkie cztery czerwone kartki były w stu procentach uzasadnione. Już przed meczem zostałem zapytany przez zawodników St. George, czy chcę zaśpiewać piosenkę po meczu. Robiłem to kilka razy w przeszłości. Powiedziałem, że jeśli zostaną mistrzami, to chciałbym zaśpiewać piosenkę „Anioł Stróż”. Podczas refrenu trofeum zostało wciśnięte w moje ręce i trzymałem je w górze – tłumaczył sędzia.
Po tej kuriozalnej sytuacji holenderski arbiter nadal czuje się niewinny i uważa ten incydent za rozdmuchany. – Wcale nie imprezowałem z zawodnikami. Po prostu zaśpiewałem piosenkę i raz podniosłem paterę. To wszystko. To dla mnie śmieszne, że KNVB usuwa mnie z tego powodu. Federacja nie przeprowadziła żadnego dochodzenia i obejrzała tylko jedno wideo – przyznał z żalem 61-letni Smit.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Bobel: Heynckes powiedział, że u niego zagrałbym 200 razy w Bundeslidze
- Kim Iesteś? Czy Edgar Ie podstawia za siebie brata i skąd w tym wszystkim Tłuchowia Tłuchowo
- Jeden agent, jeden sezon i osiem transferów do Stali Mielec. Mogło wyglądać źle, ale wypaliło
- Narodziny gwiazdy. Piękno natury przyćmione w Como
- Zenon Martyniuk: Boniek był moim idolem. Gdy usłyszałem jego głos, oszalałem [WYWIAD]