Reklama

Sean Dyche grozi wyprzedażą zawodników, jeżeli Everton nie zostanie sprzedany

Bartek Wylęgała

Opracowanie:Bartek Wylęgała

10 maja 2024, 13:33 • 2 min czytania 0 komentarzy

Przejęcie Evertonu się przedłuża i pojawia się coraz więcej pytań, czy w ogóle dojdzie do skutku. Sean Dyche, menedżer drużyny, grozi wymuszoną letnią wyprzedażą zawodników, jeżeli w klubie nie pojawi się nowy właściciel.

Sean Dyche grozi wyprzedażą zawodników, jeżeli Everton nie zostanie sprzedany

Mija już niemal rok od pierwszych pogłosek o przejęciu Evertonu przez 777 Partners, a zamiast odpowiedzi otrzymujemy coraz więcej pytań. Niedawno akcjonariusze klubu opublikowali list otwarty, w którym apelowali o wstrzymanie procesu sprzedaży klubu. Na wizerunku funduszu inwestycyjnego pojawiło się bowiem sporo rys.

Chaos w gabinetach ma bezpośrednie przełożenie na drużynę kleconą przez Seana Dyche’a. Menedżer w przeszłości porównywał swoją pracę do „żonglerki piachem”. Teraz, po kilku miesiącach, zapytany przez dziennikarzy wydał aktualizację do tych słów:

Jeżeli nie uda się przejęcie klubu przez 777, to pewnie będę żonglował prochem, nie piaskiem. Kto wie co wtedy będzie? To nie jest tak, że gdzieś w klubie natknę się pewnego dnia na kupę forsy. Skądś musimy ją załatwić. Ktoś odejdzie, i jak go zastąpimy kimś równie dobrym? Jest rozwój młodzieży, ale na to klub obecnie nie ma czasu.

Jeżeli chcesz na siebie zarobić, to jesteś w niekomfortowej sytuacji, musisz sprzedać drogo i kupić tanio. Ale kiedy kupujesz tanio, to kogo ty w sumie kupujesz? Jeżeli chcesz graczy z wewnątrz, to z kolei musisz znaleźć dla nich czas. Nie ma wiele młodych, którzy równocześnie są już gotowi na Premier League. Raz się udało Manchesterowi United skleić takie pokolenie, nikomu innemu w Anglii nie wyszło znalezienie pięciu czy sześciu piłkarzy z akademii i jednoczesne wprowadzenie ich do jedenastki. A pomyślcie, ile pieniędzy idzie w szkolenie młodzieży.

Reklama

Więcej na Weszło:

Fot. Newspix

 

Nie Real, nie Barcelona, a Jordan-Sum Zakliczyn. Szczerze wierzy, że na około stumiejscowy stadion z atrakcyjnym dojazdem zawita jeszcze kiedyś Puchar Mistrzów. Do tego czasu pozostaje mu oglądanie hiszpańskiej i portugalskiej piłki. Czasem lubi także dietę wzbogacić o sporty walki, a numerowane gale UFC są dla niego świętem porównywalnym z Wielkanocą. Gdyby mógł, to powiesiłby nad łóżkiem plakat Seana Stricklanda, ale najpierw musi wymyśleć jak wytłumaczy się z tego znajomym.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Komentarze

0 komentarzy

Loading...