W najbliższych dniach zapadnie ostateczna decyzja w sprawie przyszłości przepisu o młodzieżowcu. Po ostatnim posiedzeniu zarządu PZPN kluby oraz federacja ustaliły, że wspólnie powołana grupa robocza wypracuje pomysły, propozycje i rozwiązania nowej wersji uchwały. Jak udało nam się ustalić, kluby poznały już efekty tej współpracy.
Saga związana z przepisem o młodzieżowcu ciągnie się tak długo, że dla formalności wypada przypomnieć, jak obecnie przedstawia się sytuacja. W naszej ostatniej publikacji na ten temat informowaliśmy, że grupa robocza do 10 maja ma wypracować alternatywną propozycję przepisu i przedstawić ją wszystkim zainteresowanym. Jeśli zostanie ona zatwierdzona, to 20 maja poznamy ostateczną odpowiedź na to, na jakich zasadach przepis o młodzieżowcu będzie funkcjonował w sezonie 2024/2025.
Niedługo potem w “Weszłopolskich” gościliśmy Wojciecha Pertkiewicza, który o pracach wspomnianej grupy, mówił tak:
– Ten przepis miał w zamyśle miał na celu zmobilizowanie klubów do szkolenia młodych zawodników, którzy byliby dostarczani do kadr narodowych. Myślę, że to przesunięcie zawodników rozwojowych z Ekstraklasy do pierwszej ligi da im większy rozwój, niż to, co dzisiaj funkcjonuje.
Udało nam się ustalić szczegóły projektu, który został przedstawiony klubom.
Pertkiewicz: Marchewka zamiast kija z młodzieżowcami, kwota w PJS co najmniej podwojona
Przepis o młodzieżowcu i Pro Junior System. Znamy propozycje zmian na sezon 2024/2025
Alternatywna propozycja rozwiązania kwestii młodzieżowca zakłada stworzenie systemu punktów za rozegrane minuty młodych zawodników. Progiem wejścia do programu będzie 2000 minut rozegrane przez wszystkich młodzieżowców w drużynie. Punkty będą przyznawane za:
- grę wychowanków (największa waga punktowa)
- występy “zwykłych” młodzieżowców (mniejsza waga)
- minuty zebrane przez zawodników wypożyczonych do klubów Ekstraklasy, 1. i 2. ligi (najniższa waga)
Absolutną nowością jest więc uwzględnienie wypożyczonych piłkarzy, co ma zachęcić kluby do ogrywania młodzieży na niższym szczeblu, zamiast trzymania jej “na zapas” w szerokiej kadrze i na ławce rezerwowych. Zyskają na tym obie strony, bo taki młodzieżowiec będzie punktował dla dwóch klubów (większą korzyść odniesie klub ogrywający z uwagi na większą wagę minut).
W zamian za punkty na kluby czekać będą znacznie bardziej atrakcyjne niż dotychczas nagrody finansowe. Wszystko dzięki przekierowaniu na ten cel pieniędzy z “solidarity payment” od UEFA. Wojciech Pertkiewicz wyjaśniał nam ten pomysł:
– To jest kwota, która w tym roku wyniosła około 14 milionów złotych. Dodając do tego 10 milionów z PJS, które funkcjonuje dziś, czyli sześć milionów z Ekstraklasy i cztery miliony z PZPN, dawałoby to razem 24 miliony złotych i to już jest poważna kwota. Myślę, że kwota powyżej 24 milionów złotych sprawi, że ci, którzy będą chcieli korzystać z młodzieżowców, dostaną odpowiedni zastrzyk gotówki, który pozwoli im na rozwój i utrzymanie tego szkolenia, które dziś mają. Większość klubów, które optują za zniesieniem przepisu o młodzieżowcu, zgadza się, że jeśli ma nie być bata, to marchewka musi być na tyle atrakcyjna, żeby rzeczywiście pomagać w tym, by to szkolenie rozwijać.
Dokładna kwota nie jest jeszcze znana, ale można założyć, że pula nagród będzie minimum dwukrotnie wyższa niż obecnie. Oczywiście pieniądze będą musiały być wydane na piłkę młodzieżową, tj. akademię czy infrastrukturę. PZPN i Ekstraklasa dostały już zgodę na użycie tych środków.
Efektem prac grupy roboczej jest ustalenie nowych celów programu. Kluby doszły do wniosku, że system powinien stanowić zachętę, jednocześnie nie wymuszając sztucznej polityki kadrowej. Z ich analizy wynikało, że poprzedni program nie wykorzystywał w pełni rozwoju młodych piłkarzy. Żeby pogodzić interes drużyn z interesem PZPN, definicja młodzieżowca będzie oparta o rocznik odpowiadający obecnym przepisom, więc nie ma tu mowy o rozszerzaniu projektu o kolejne roczniki czy drastycznych zmianach w tym zakresie.
Istotną informacją jest to, że propozycja zmian od sezonu 2024/2025 dotyczy jedynie rozgrywek Ekstraklasy. Wojciech Pertkiewicz tłumaczył, że pierwszoligowcy również optują za zmianami, ale potrzebują więcej czasu na ich wprowadzenie, z uwagi na planowane zmiany.
– Przedstawiciele pierwszej ligi powiedzieli, że zmiana, która będzie im nakazywała udział dwóch młodzieżowców w meczach pierwszej ligi, nie jest dla nich problemem. Ale są dwa warunki. Po pierwsze – odroczenie zmian o rok, bo teraz jest już za późno. Po drugie – nie może być tego przepisu w Ekstraklasie, ponieważ Ekstraklasa zabiera wówczas większość tych zawodników jako zabezpieczenie. Tych, którzy często są turystami, jeżdżą po klubach, grają w rezerwach, tracą swoje najlepsze lata.
WIĘCEJ O PRZEPISACH W POLSKIEJ PIŁCE:
- Trener-słup wraca do Ekstraklasy! Cracovia i kreatywne omijanie przepisów
- Jak wyglądają kulisy kursu UEFA PRO?
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix