Stal Mielec powalczyła z Legią Warszawa, ale drugiej niespodzianki w starciu z tym rywalem nie sprawiła. Faworyt wygrał 3:1, rewanżując się za jesienne upokorzenie przy Łazienkowskiej.
Mimo to trener Kamil Kiereś widział pozytywy w grze swojej drużyny.
– Jest porażka, ale nie taka, jak ostatnio z Wartą. Drużyna realizowała zadania, starała się, tworzyła okazje, ale – z naszej perspektywy – wiele razy nie doszło do finalizacji przed bramką przeciwnika. Powtarzam: mam nadzieję, że sędzia nie wypaczył wyniku meczu. Pojawiły się nerwowe sytuacje, dało się to odczuć na ławce i boisku. Trudno było przejść obojętnie obok niektórych wydarzeń – komentował Kiereś, odnosząc się do rzutów karnych dla Legii, braku karnego dla Stali w doliczonym czasie czy żółtej kartce dla Krystiana Getingera na początku za symulowanie faulu. W efekcie tej kary kapitan mielczan nie zagra z Jagiellonią.
– Jeśli chodzi o realizację założeń i podejście do meczu z Legią, to jestem zadowolony z zespołu. Nie nastawiliśmy się na kontry, momentami graliśmy wysokim pressingiem, wygraliśmy wiele pojedynków w środkowej strefie. Przy wyniku 1:1 Wlazło w łatwy sposób zatrzymywał tam Josue. To świadczyło o tym, że dobrze czuliśmy się w meczu. W wielu fazach prowadziliśmy spotkanie, mimo że Legia miała bardzo duży potencjał w środku pola – dodał trener Stali, cytowany przez Legia.net.
Drużyna z Mielca nie wygrała od sześciu kolejek, ale z trzydziestoma ośmioma punktami może być już raczej pewna utrzymania.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Idzie nowe w Ekstraklasie: Legia wygrywa, a Rosołek trafia do siatki
- Legia Warszawa i Jacek Zieliński. Sztuka stania w miejscu
- Każdy chce grać z Radomiakiem! Dostarczyciel uśmiechu i punktów
- Trenował w Legii, teraz jest wielką nadzieją Lecha. „Rozumie grę lepiej od Linettego”
- Osłabiony Widzew przegrywa z bezjajecznym Rakowem
Fot. Newspix