Reklama

Raport kadrowiczów na pięćdziesiąt dni przed meczem Polaków na Euro [ANALIZA]

Piotr Rzepecki

Autor:Piotr Rzepecki

27 kwietnia 2024, 09:52 • 14 min czytania 43 komentarzy

Do meczu Polski z Holandią, które to będzie naszym spotkaniem inaugurującym Euro 2024, równo pięćdziesiąt dni. Z tej okazji przygotowaliśmy pięćdziesiąt nazwisk, z którymi warto się zapoznać. Podejrzewamy, że z tej grupy wybierze Michał Probierz dwudziestu sześciu zawodników, których zabierze na imprezę. Jedni grali u niego wszystko, inni byli dotąd pomijani. Zapraszamy na szczegółowy raport kadrowiczów.

Raport kadrowiczów na pięćdziesiąt dni przed meczem Polaków na Euro [ANALIZA]

Kadrowiczów podzieliliśmy na trzy grupy: „pewniacy”, „walczący o bilet” i „nikłe szanse”. Podzieliliśmy ich sobie z uwagi na dotychczasowe występy w kadrze i klubową formę. Oczywiście ostatecznie karty odsłoni Michał Probierz przed samym turniejem i być może ktoś, kto grał u niego we wszystkich sześciu meczach, na Euro się nie załapie. W końcu niespodzianek, jak przed każdymi mistrzostwami, możemy być właściwie pewni.

Michał Probierz prowadził reprezentację w sześciu meczach: trzech kończących eliminacje (z Wyspami Owczymi, Mołdawią i Czechami), jednym towarzyskim z Łotwą, oraz w dwóch barażowych (z Estonią i Walią). Maksymalna liczba minut, które mógł otrzymać za jego kadencji kadrowicz to 570 (pięć spotkań w dystansie 90 minut oraz starcie finałowe baraży z Walią, które trwało 120 minut).

Tylko Jakub Kiwior zagrał u Probierza od deski do deski. Niektórzy nie mogli zjawić się na którymś z trzech zgrupowań z uwagi na urazy jak Robert Lewandowski (wypadł w październiku) czy Matty Cash (listopad). Nicola Zalewski był uwikłany w aferę bukmacherską we Włoszech i w październiku był oddelegowany do młodzieżówki, z kolei na listopadowe mecze wypadł Piotr Zieliński. Słowem: często Probierz musiał szyć, ale na podstawie rozdysponowanych minut jesteśmy w stanie w miarę przewidzieć, kto u niego jest „pewniakiem”, a nad kim się jeszcze zastanawia. Oczywiście do imprezy blisko dwa miesiące, niewykluczone, że ktoś z reprezentantów wystrzeli z formą, a być może ktoś – czego oczywiście nie życzymy – nabawi się urazu i wypisze z turnieju.

PEWNIACY

  • Wojciech Szczęsny (obecny na 3 zgrupowaniach, zagrał w 5 meczach, rozegranych minut: 480/570)
  • Łukasz Skorupski (3, 1, 45/570)
  • Jakub Kiwior (3, 6, 570/570)
  • Jan Bednarek (2, 4, 350/570)
  • Matty Cash (2, 2, 70/570)
  • Paweł Dawidowicz (1, 2, 210/570)
  • Przemysław Frankowski (3, 6, 525/570)
  • Jakub Piotrowski (3, 5, 419/570)
  • Bartosz Slisz (3, 6, 464/570)
  • Sebastian Szymański (3, 6, 249/570)
  • Nicola Zalewski (2, 4, 378/570)
  • Piotr Zieliński (3, 4, 350/570)
  • Robert Lewandowski (2, 4, 361/570)
  • Karol Świderski (3, 6, 347/570)

Wśród tych czternastu nazwisk śmiało możemy powiedzieć, że powoła z tych piłkarzy będzie stanowiła kręgosłup pierwszego składu. Nie wyobrażamy sobie przecież Euro bez Szczęsnego w bramce, Kiwiora na środku obrony, grających wyżej Piotrowskiego, Zielińskiego, na bokach Frankowskiego, Zalewskiego, a z przodu Lewandowskiego. Jeśli nikt z nich nie dozna kontuzji, to najpewniej wybiegną na pierwszy mecz z Holandią.

Reklama

Do „pewniaków” dorzuciliśmy Skorupskiego, który wydaje się żelaznym zmiennikiem Szczęsnego. Bramkarz Bolonii otrzymał 45 minut przeciwko Łotwie. Poszliśmy za słowami Probierza, kiedy wygłosił tę słynną już hierarchię, że za plecami Szczęsnego w kadrze są właśnie „Skorup” i Bartłomiej Drągowski. Stąd Marcin Bułka, który również zagrał połówkę z Łotwą nie znalazł się w pierwszej grupie.

Wydaje się, że duży kredyt zaufania u selekcjonera ma Jan Bednarek. Stoper Southampton został co prawda odstawiony na początku kadencji Probierza, bo październikowe mecze oglądał w telewizji. Powołanie już otrzymał miesiąc później i od razu wskoczył do pierwszej jedenastki na mecz z Czechami. W każdym z trzech kolejnych spotkań grał od początku. Przeciwko Walii został zdjęty na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry (i całe szczęście, bo był elektryczny jak cholera).

Dawidowicz teoretycznie też jest gościem, na którego będzie chciał Probierz postawić. Z dwóch pierwszych zgrupowań wykluczyły go kontuzje, obrońca Hellasu był powoływany, ale wypadał na ostatniej prostej. Powiedzieć, że miał straszliwego pecha, to nie powiedzieć nic.

Nawet w marcu wydawało się, że nie zagra, bo oczywiście chwilę po powołaniu doznał kontuzji w ostatnim meczu przed przerwą na kadrę. Ostatecznie wyścig z czasem wygrał, doszedł do zdrowia i wystąpił od początku do końca z Estonią i Walią. Uznajemy go jako „pewniaka”, jednak kluczowe w jego przypadku będzie zdrowie.

Możemy zastanawiać się co prawda nad Mattym Cashem, bo w normalnych okolicznościach cieszylibyśmy się z obecności gościa, który jest podstawowym piłkarzem klubu Premier League i który najpewniej za rok zagra w Lidze Mistrzów. Sęk w tym, że 26-latek miał zbyt wiele meczów w kadrze, w których grał bardzo słabo. Nie miał także szczęścia, bo przecież w listopadzie Probierz nie mógł go powołać, a przeciwko Estonii zagrał tylko 11 minut. Zszedł z urazem. Nie można zapominać także o beznadziejnym występie z Wyspami Owczymi. Słowem: liczymy na więcej, bo przede wszystkim może i potrafi grać zdecydowanie lepiej, niż dotąd. Na piętnaście meczów w reprezentacji, co najmniej dziesięć było poniżej oczekiwań.

Reklama

Z usług Sebastiana Szymańskiego Probierz najpewniej będzie korzystał i możemy śmiało rzucić, że nie wzięcie na turniej rozgrywającego Fenerbahce byłoby wręcz szaleństwem, jednak były legionista nie jest pierwszym wyborem selekcjonera w ostatnich meczach. Z Estonią dostał osiemnaście minut, z Walią – dziewiętnaście. Od początku zagrał z Wyspami Owczymi, Mołdawią i Łotwą. Było to jednak podyktowane chęcią „zamknięcia” środka przez Probierza i postawienia na duet defensywnych pomocników i jednego ofensywnego, którego grał Piotr Zieliński. Wyjątkiem były mecze październikowe, w których „Zielek” nie mógł zagrać z uwagi na infekcję.

Z kolei zarówno Slisz, jak i Świderski zagrali w każdym meczu pod wodzą Probierza. Wydaje się, że są ludźmi Probierza i na Euro pojechać muszą. Slisz doskonale czuje się w pomyśle na grę Probierza, gdzie pełni rolę aktywnej „szóstki”, tak jak w rundzie jesiennej w Legii Warszawa, gdzie niesamowicie urósł pod okiem Kosty Runjaica. Miał rację Josue, który deklarował, że zrobi z niego reprezentanta.

Co do obecności Świderskiego z kolei możemy być spokojni. W klubie gra wszystko, zdobył co prawda tylko jedną bramkę w Hellasie, jednak w kadrze zawsze daje impuls. W 30 występach z Orzełkiem na piersi ma strzelonych aż 10 goli. To więcej niż dobra statystyka.

WALCZĄCY O BILET

  • Bartłomiej Drągowski (0, 0, 0/570)
  • Marcin Bułka (3, 1, 45/570)
  • Bartosz Bereszyński (2, 0, 0/570)
  • Paweł Bochniewicz (2, 1, 58/570)
  • Tomasz Kędziora (2, 2, 174/570)
  • Tymoteusz Puchacz (2, 1, 34/570)
  • Bartosz Salamon (1, 1, 34/570)
  • Sebastian Walukiewicz (2, 0, 0/570)
  • Paweł Wszołek (3, 2, 102/570)
  • Patryk Dziczek (1, 2, 127/570)
  • Dominik Marczuk (1, 0, 0/570)
  • Bartłomiej Wdowik (2, 1, 12/570)
  • Taras Romanczuk (1, 1, 15/570)
  • Jakub Moder (1, 1, 17/570)
  • Damian Szymański (3, 2, 135)
  • Kamil Grosicki (3, 3, 34/570)
  • Michał Skóraś (0, 0, 0/570)
  • Adam Buksa (3, 5, 203/570)
  • Krzysztof Piątek (1, 1, 40/570)
  • Arkadiusz Milik (1, 2, 130/570)

Wśród tych dwudziestu piłkarzy, tylko dwóch nie zostało przez Probierza w ogóle powołanych. Mowa o Bartłomieju Drągowskim, ale tutaj znów wracamy do ustalonej przez niego hierarchii i wydaje się, że jeśli zdrowie pozwoli, to właśnie bramkarz Panathinaikosu będzie „trójką” w reprezentacji. Drugim piłkarzem, z którego usług Probierz nie skorzystał jest Michał Skóraś. Zakładamy jednak, że jeśli do Euro będzie w takim gazie, jak teraz, to grzechem byłoby nie skorzystać z byłego skrzydłowego Lecha. Bronią go liczby. Strzelił dwa gole i zanotował dwie asysty w czterech ostatnich ligowych meczach. Poza tym gra niemalże wszystko na wiosnę, a jego Brugia awansowała do półfinału Ligi Konferencji.

Michał dobrze uderza. Dlaczego radzi sobie tak dobrze? Ma to związek z pewnością siebie, okresem, w którym się znajdujemy. To wynika przede wszystkim z tego, że zaczął regularnie grać. Oczywiście ma umiejętności i bardzo angażuje się w zespół, co procentuje – tak o Skórasiu dla stacji Eleven Sports mówił Hans Vanaken, kapitan Brugii i legenda tego klubu.

Sporo znaków zapytania jeśli chodzi o obrońców, bo nie możemy w ciemno zakładać, że na turniej pojadą Bartosz Bereszyński, Paweł Bochniewicz, Tomasz Kędziora, Tymoteusz Puchaczy, Bartosz Salamon i Sebastian Walukiewicz. „Bereś” został dwa razy powołany, ale nie dostał od Probierza ani minuty. Bochniewicz wybiegł od początku z Czechami, jednak nie wydaje się, żeby wygryzł Kiwiora, Bednarka czy będącego przed nim w hierarchii Salamona. Jeśli chodzi o defensora Lecha, to został powołany dopiero w marcu z uwagi na długi okres zawieszenia. W Lechu gra lepiej niż solidnie, a w kadrze zmienił Bednarka w Cardiff. Przekonał. I wydaje się, że najbliżej mu do szefa, jakim przed laty był Kamil Glik.

Z kolei Kędziora był podstawowym piłkarzem w październiku, zagrały cały mecz z Wyspami Owczymi i 84 minuty z Mołdawią. Później nie wystąpił, a w marcu nie dostał powołania. Walukiewicz z kolei nie był ani raz testowany przez Probierza, choć selekcjoner mógł mu się przyjrzeć podczas październikowego i marcowego zgrupowania. W odwodzie jeszcze jest Tymoteusz Puchacz, którego Probierz powoływał jeszcze w październiku, ale w ostatnim meczu przed przerwą na kadrę doznał urazu. W listopadzie nie otrzymał szansy, zagrał ponad pół godziny z Estonią. Najpewniej będzie konkurował z Bereszyńskim, który również może grać na lewej stronie obrony, jednak jeśli będziemy grali wahadłowymi, a nie typowo bocznymi obrońcami, to Puchacz ma większe szanse na wyjazd, zwłaszcza, że ma dominującą lewą nogę.

Z kolei na prawą stronę Probierz może widzieć Pawła Wszołka, który dał niezłą zmianę przeciwko Wyspom Owczym (zastąpił Casha) i grał ponad 70 minut z Mołdawią. W listopadzie i w marcu nie powąchał placu, na ostatnim zgrupowaniu pojawił się awaryjnie po tym jak kontuzji z Estonią nabawił się Matty Cash, ale piłkarz Legii przyleciał do Walii tylko by usiąść na trybuny. Do zdrowia doszedł bowiem Frankowski, którego występ był zagrożony.

Pod znakiem zapytania stoi wyjazd na Euro Patryka Dziczka. Zawodnik Piasta Gliwice dość sensacyjnie otrzymał szansę w październiku, gdzie zagrał prawie całe spotkanie z Wyspami Owczymi oraz pierwszą połowę z Mołdawią. W listopadzie pominięty, przed wysłaniem powołań w marcu nabawił się urazu. Jeśli Probierz chce mieć pewną szóstkę, która dyrygowałaby w drugiej linii, to jednak Slisz wydaje się rozsądniejszym kandydatem niż zawodnik Piasta Gliwice, drużyny, która co prawda wygrała ostatnie dwa mecze, ale dotąd była jednym z największych rozczarowań wiosny w Ekstraklasie.

Duet z Jagiellonii, który może brać pod uwagę Probierz, a więc Dominik Marczuk i Bartłomiej Wdowik to niewiadoma. To podstawowi piłkarze drużyny, która zmierza po mistrzostwo i być może bardzo udany sezon spuentują nie tylko tytułem mistrzowskim, ale i wyjazdem na Euro. Marczuk w marcu został powołany, ale Probierz postanowił, że jeszcze nie jest gotowy (tak wnioskujemy po posadzeniu go na trybunach z Estonią i oddelegowaniu do młodzieżówki). Z kolei Wdowik zadebiutował w kadrze w towarzyskim meczu z Łotwą, ale nie znalazł się w kadrze na marcowe mecze.

Damian Szymański to ciekawy przypadek. Był ważnym piłkarzem u Jerzego Brzęczka, „zadaniowcem” u Paulo Sousy (chyba nigdy nie pozbędzie się łatki gościa, który strzelił gola z Anglią właśnie za kadencji Portugalczyka), z jego usług korzystał Czesław Michniewicz, powołując go na mundial, a pod wodzą Fernando Santosa zagrał w pięciu na sześć meczów. W ważnych spotkaniach u Probierza jednak nie grał – mecz z Estonią oglądał z trybun, z Walią usiadł na ławce. Przegrał rywalizację ze Sliszem, ale udane występy w greckiej lidze i drugie mistrzostwo z rzędu, na które się zanosi, być może sprawią, że to on będzie przed piłkarzem Atlanty w hierarchii selekcjonera.

Wśród napastników ciekawych kandydatów nie brakuje. Jeśli ustalimy, że tuż za plecami Lewandowskiego w hierarchii jest Świderski, to wydaje się, że później są Adam Buksa, Krzysztof Piątek, a dopiero później Arkadiusz Milik. Ten pierwszy zagrał w pięciu meczach u Probierza, nie wystąpił tylko z Walią. Jeśli chodzi o Piątka, z którym Probierz pracował m.in. w Cracovii, to otrzymał powołanie w marcu i zagrał 40 minut z Walią. Dał dobrą zmianę i wydaje się, że jeśli utrzyma strzelecką formę, to być może na Euro pojedzie. Z kolei Milik po dwóch spotkaniach w październiku został odstrzelony. Michał Probierz nie powołał go zarówno w listopadzie, jak i marcu.

Kto wie, być może wrócimy po osiemnastu latach do słynnego „ale Dudka nie wzięli?”. Z tym, że tutaj w miejsce bramkarza Liverpoolu umieścimy napastnika Juventusu. I wtedy, i teraz mówimy o piłkarzach rezerwowych w wielkim klubie.

NIKŁE SZANSE

  • Radosław Majecki (0, 0, 0/570)
  • Kamil Grabara (0, 0, 0/570)
  • Patryk Peda (2, 3, 208/570)
  • Mateusz Wieteska (2, 1, 90/570)
  • Michał Helik (0, 0, 0/570)
  • Kamil Piątkowski (0, 0, 0/570)
  • Kamil Jóźwiak (0, 0, 0/570)
  • Jakub Kałuziński (0, 0, 0/570)
  • Mateusz Bogusz (0, 0, 0/570)
  • Kacper Urbański (0, 0, 0/570)
  • Jakub Kamiński (1, 1, 19/570)
  • Filip Marchwiński (1, 2, 22/570)
  • Karol Struski (1, 1, 29/570)
  • Mateusz Łęgowski (1, 0, 0/570)
  • Adrian Benedyczak (1, 0, 0/570)
  • Szymon Włodarczyk (0, 0, 0/570)

Majecki łapie cenne minuty. Bramkarz Monaco może pochwalić się imponującym wynikiem – w ośmiu występach aż pięciokrotnie zachował czyste konto. Kiedy wskoczył do bramki byłego klubu Kamila Glika w końcówce lutego, to miejsca nie oddaje.

Podobnie sprawa ma się u Kamila Grabary, z tym, że golkiper FC Kopenhagi od wielu lat jest podstawowym bramkarzem w swoim klubie. Wydaje się, że przed nim czwórka bramkarzy, więc 25-latek, podobnie jak i Majecki, obejrzy turniej w telewizji. Chyba, że któremuś z podstawowych bramkarzy przytrafi się uraz, jak zresztą było przed katarskim mundialem, kiedy właśnie Grabara zastąpił Drągowskiego.

Peda był dużym zaskoczeniem. Jeden z „synków” Probierza, który był u niego liderem w młodzieżówce zagrał dwa pełne mecze – z Wyspami Owczymi i Mołdawią oraz otrzymał pół godziny przeciwko Czechom. Z Łotwą nie zagrał, został przeniesiony do młodzieżówki, by pomóc w meczu z Niemcami. Czyżby poziom pierwszej reprezentacji był za wysoki? Możemy się tak domyślać, bo stoper trzecioligowego SPAL w marcu nie został już w ogóle powołany. Z drugiej strony to dobrze, że Probierz nie umiera za swoje pomysły. Chciał sprawdzić Pedę, sprawdził. Odstawił Bednarka w październiku, ale nie trzymał się kurczowo koncepcji gry bez piłkarza Southampton, który w kolejnych czterech występach grał przecież od początku.

Trudno coś więcej powiedzieć o Wietesce. W ostatnich trzech meczach Cagliari zagrał łącznie… dziewięć minut. Jeśli więc pojedzie na turniej, to będzie musiał pogodzić się z rolą rezerwowego, chociaż zdecydowanie lepiej wziąć na imprezę regularnie grającego Salamona, Bochniewicza czy Walukiewicza. Z tej trójki tylko obrońca Lecha ma mniej rozegranych minut od Wieteski, jednak trzeba pamiętać, że piłkarz Lecha do początku grudnia był zawieszony.

Najprawdopodobniej obejdzie się smakiem Jakub Kamiński, który ma wielkie problemy w Wolfsburgu i wydaje się, że z tego zakrętu, na którym się znalazł uratować go może tylko wypożyczenie. Były piłkarz Lecha swój drugi sezon w Bundeslidze może właściwie spisać na straty: 446 minut. Tylko tyle dostał w lidze i krajowym pucharze. Bez goli, bez asysty. W ostatnim meczu zagrał kwadrans z Bochum po aż trzech miesiącach tułaczki między trybunami a ławką rezerwowych. Nic więc dziwnego, że jest piłkarzem młodzieżówki, gdzie nabija dodatkowe minuty, jego bilans w klubie zwyczajnie obecnie nie pozwala myśleć o wyjeździe na Euro. O kilka długości wyprzedza go były klubowy kolega, Michał Skóraś.

Czarniecki: Tendencja się odwróciła. Polscy piłkarze wolą Włochy czy Belgię, zamiast Niemiec

Podobnie jak z bramkarzami, z kłopotem bogactwa zmaga się Michał Probierz wśród napastników. Poza wymienioną wcześniej piątką o bilet powalczą najpewniej Adrian Benedyczak oraz Szymon Włodarczyk. Jeśli chodzi o Benedyczaka, cóż… zwyczajnie ma zbyt mocną konkurencję. Wydaje się, że Probierz będzie bał się postawić na żółtodzioba, którego co prawda powołał w listopadzie, jednak nie dał mu zadebiutować.

– To olbrzymi potencjał. Dobrze prezentował się w Pogoni i trafił do Parmy. Tam się rozwinął, zaczął strzelać bramki. Jest szybki, ma świetne warunki fizyczne. Ma pokorę, charakter do pracy, jest zdeterminowany, pochodzi z małej miejscowości, widać u niego dużą zawziętość – komentuje dla nas Maciej Stolarczyk, który pracował z Benedyczakiem w reprezentacji młodzieżowej.

Ciężko coś więcej powiedzieć o Włodarczyku. Jesień miał świetną (zapisał 9 goli i 2 asysty). Natomiast jego bilans wiosną… nie uległ zmianie. Ani razu nie potrafił pokonać bramkarza rywali czy zapisać ostatniego podania. Gra też dużo mniej. Ostatni mecz w jego wykonaniu to starcie 31 marca z RB Salzburg. Od czterech meczów nie łapie się do składu. Jest powoływany do młodzieżówki i przez najbliższe miesiące będzie najpewniej piłkarzem właśnie kadry prowadzonej przez Adama Majewskiego.

Wśród piłkarzy, którzy Probierz sprawdził, a ich wyjazd na Euro jest wątpliwy są jeszcze Filip Marchwiński (3 minuty z Wyspami Owczymi, 19 z Mołdawią), Karol Struski (29 minut z Łotwą) i Mateusz Łęgowski (powołany awaryjnie w listopadzie, bez minut). Podejrzewamy, że są na radarze selekcjonera, jednak najbliżej wyjazdu pewnie grającemu regularnie w Lechu Poznań Marchwińskiemu. Probierz pracował z nim w młodzieżówce, być może uzna, że dobrze mieć kogoś takiego w środku pola, gdzie oczywiście konkurencja nie śpi.

Do grona pięćdziesięciu nazwisk wrzuciliśmy zawodników, którzy nie znaleźli się na żadnym z trzech zgrupowań, jednak z pewnością są pod lupą selekcjonera. Mowa o Michale Heliku, Kamilu Piątkowskim, Kamilu Jóźwiaku, Jakubie Kałuzińskim, Mateuszu Boguszu i Kacprze Urbańskim. Jak niemalże co turniej, ktoś może wyskoczyć jak królik z kapelusza i mimo, że nie pomógł w eliminacjach czy barażach, to na imprezę się zabierze. Największe notowania może mieć wyglądający naprawdę nieźle w MLS Mateusz Bogusz. Przeciwko Portland zanotował dublet, a w tegorocznych rozgrywkach ma trzy trafienia w dziewięciu występach dla Los Angeles FC. To odważnie grający piłkarz na „ósemce”, z ciekawym uderzeniem i prostopadłym podaniem. Być może zawodnik, który przydałby się Probierzowi jako zmiennik, który ma trochę rozruszać drugą linię. Można spodziewać się powołania, sztab reprezentacji monitoruje jego występy.

Jakub Kałuziński był przez opinię publiczną umieszczany w kadrze już w marcu. Zawodnik Antalyasporu w rundzie rewanżowej tureckiej ligi ominął tylko jedno spotkanie. W zasadzie od początku jego transferu z Lechii do Turcji gra wszystko, poza miesięczną przerwą we wrześniu, kiedy był kontuzjowany. To ciekawa alternatywa do środka pola i pewnie o bilet będzie walczył z Bartoszem Sliszem, Damianem Szymańskim i Patrykiem Dziczkiem

Podsumowując: możemy spekulować na pięćdziesiąt dni przed meczem Polski z Holandią, jakim składem zagramy i kto znajdzie się w dwudziestce szóstce powołanych na turniej. Obstawiamy, że piłkarze z grupy „pewniacy” pojechać muszą, chyba że zadecydują sprawy zdrowotne. Część zawodników spośród dwudziestki „walczą o bilet” również się załapie. Natomiast najwięcej znaków zapytania pozostaje przy piłkarzach z ostatniej grupy. Być może, to już wie tylko Michał Probierz, na Euro pojadą również tacy, których w ogóle tutaj nie umieściliśmy.

Czekamy na wasze komentarze i podpowiedzi. Koniecznie dajcie znać, kto może pojechać, a komu Probierz powinien waszym zdaniem podziękować.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix/400mm/FotoPyk

Urodził się dzień po Kylianie Mbappe. W futbolu zakochał się od czasów polskiego trio w Borussi Dortmund. Sezon 2012/13 to najlepsze rozgrywki ever, przynajmniej od kiedy świadomie śledzi piłkarskie wydarzenia. Zabawy z kotem Maurycym, Ekstraklasa, powieści Stephena Kinga.

Rozwiń

Najnowsze

EURO 2024

Komentarze

43 komentarzy

Loading...