Reklama

Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Arek Dobruchowski

Opracowanie:Arek Dobruchowski

22 kwietnia 2024, 22:28 • 2 min czytania 21 komentarzy

W styczniu 2019 roku Emiliano Sala zginął w wypadku lotniczym – awionetka, którą podróżował Argentyńczyk, spadła do kanału La Manche. Piłkarz leciał nią do Nantes, aby pożegnać się z francuskim klubem po dopięciu transferu do Cardiff City. Walijczycy domagają się teraz 120 milionów euro odszkodowania.

Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

W sezonie 2018/19 Cardiff City występowało na najwyższym szczeblu rozgrywek w Anglii. W styczniu szukało wzmocnień na rynku transferowym, żeby utrzymać się w lidze. Dlatego zdecydowali się zapłacić aż 22 miliony funtów za napastnika Nantes, Emiliano Salę. Argentyńczyk miał za sobą dobrą rundę w Ligue 1, strzelił 12 goli w 19 meczach. Niestety zawodnik zginął w wypadku w lotniczym dwa dni po ogłoszeniu jego transferu do walijskiego klubu.

Krótko po tej tragedii przedstawiciele Cardiff zaczęli szukać różnych sposobów, aby uniknąć płatności za transfer. Wychodzili z założenia, że ten nie doszedł on do skutku. Nantes w takim wypadku zaczęło odwoływać się do FIFA i Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu. Finalnie Walijczycy musieli spłacić ten transfer, co uczynili dopiero w ubiegłym roku.

Jednak wiele wskazuje na to, że zadra do francuskiego klubu w nich pozostała. „L’Equipe” donosi, że w poniedziałek do Sądu Handlowego w Nantes złożono wniosek o wypłatę przez francuski klub sumy 120,2 miliona euro, powołując się na jedną z ekspertyz. A ta wykazała, że z Emiliano Salą w składzie Cardiff City miałoby 54,2% szans na uniknięcie spadku z Premier League.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Michał Trela
0
Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Anglia

Komentarze

21 komentarzy

Loading...