Kwiecień mija, sezon się kończy, a my nadal nie znamy przyszłości przepisu o młodzieżowcu. Kluby złoszczą się, że kilka miesięcy po rekomendacji odnośnie zniesienia przepisu PZPN nadal nie podjął decyzji w tym temacie. Federacja odbija jednak piłeczkę, twierdząc, że stagnacja w tym temacie to wina braku inicjatywy po stronie klubów.
W ostatnim czasie informowaliśmy o tym, co dzieje się — a w zasadzie co się nie dzieje — w sprawie przepisu o młodzieżowcu. Zawiązane niedawno Stowarzyszenie Dyrektorów Sportowych wystosowało apel do Polskiego Związku Piłki Nożnej, żeby ewentualne zmiany w tym aspekcie odłożyć o rok. Nie dlatego, że ich nie chcą, a dlatego, że jest już zbyt późno, żeby układać od nowa plan na letnie okienko transferowe z uwzględnieniem nowego regulaminu.
To jednak głos dyrektorów, nie klubów. Przedstawiciele Ekstraklasy już w grudniu przegłosowali chęć zniesienia tego przepisu. Za opowiedziało się szesnaście drużyn, przeciw były tylko Lech Poznań oraz Puszcza Niepołomice. Kluby od miesięcy narzekają na to, że z ich ustaleniami nic się nie dzieje. W tym czasie ze środowiska płyną głosy o propozycjach zmian i podziale wewnątrz federacji wobec tego, jaką decyzję podjąć.
PZPN uważa jednak, że to nie wina federacji, iż temat młodzieżowca pozostaje nieruszony. W rozmowach z przedstawicielami piłkarskiej centrali najbardziej obrywa się… klubom.
Przepis o młodzieżowcu. Opieszałość PZPN i apel dyrektorów: zmiany nie na ostatnią chwilę
Przepis o młodzieżowcu. PZPN narzeka na kluby. “Brak inicjatywy, oczekują, żeby resztę wykonać za nich”
W Polskim Związku Piłki Nożnej odrzucają winę za opieszałość w kwestii decyzji o przyszłości przepisu o młodzieżowcu. Osoby, z którymi rozmawiamy, zwracają nam uwagę na to, że kluby są niezbyt konkretne w tym temacie.
– W styczniu otrzymaliśmy pismo, w którym kluby proszą o rozważenie możliwości wprowadzenia zmian w przepisie o młodzieżowcu. Dosłownie. Bez żadnych konkretów: jakich zmian, kiedy, na jakich zasadach. Od tamtej pory nikt nie interesował się na poważnie tym tematem. Klubom brakuje inicjatywy, nie proponują rozwiązań, nie rozmawiają z nami o tym, ale narzekają na PZPN. Wysłały pismo, żeby “coś zrobić” i oczekują, żeby resztę wykonać za nich. Takie postawienie sprawy jest nie fair — mówi nam jedna z osób, która zajmuje się tematem młodzieżowca z ramienia federacji.
To o tyle ciekawe, że pomysł na rozwiązanie tego tematu, krąży w przestrzeni publicznej od dawna. Sami opisywaliśmy w punktach to, jak kluby widziałyby zmiany. Jedna z propozycji to:
- Usunięcie przepisu o młodzieżowcu w Ekstraklasie.
- Zwiększenie puli środków w Pro Junior System do z 10 mln zł do 15-20 mln, aby zachęcić kluby Ekstraklasy do stawiania na młodych Polaków (nagroda zamiast kary).
- Uproszczenie Pro Junior System – ile minut rozegranych przez młodzieżowców, tyle punktów do programu.
- Wprowadzenie określonej liczby Polaków w kadrach meczowych.
- Wyższe punktowanie w Pro Junior System za minuty rozegrane przez nastolatków (młodzieżowców w wieku 15-20 lat)
- Wprowadzenie dwóch młodzieżowców w 1. lidze. Od kolejnego sezonu okres przejściowy: jeden młodzieżowiec starszy (2003 rok lub młodszy), a drugi młodszy (2004 lub młodszy), żeby finalnie od sezonu 2025/26 na zapleczu Ekstraklasy było na boisku cały czas dwóch młodzieżowców, którzy na koniec rozgrywek będę mieli maksymalnie 21 lat.
Kluby przypominają też, że to PZPN tworzy i wprowadza w życie zapisy regulaminu, więc to nie one muszą wymyślić rozwiązanie, które będzie zgodne z ich deklaracją z grudniowego spotkania.
Warto dodać, że niedawno zawiązała się grupa robocza pierwszoligowców, którzy pracują nad własnymi rozwiązaniami w temacie przepisu o młodzieżowcu. O zapleczu Ekstraklasy mówi się trochę mniej, a przecież to je w największym stopniu dotkną zmiany, jeśli faktycznie wcielony w życie zostałby plan opisany wyżej.
Lech Poznań z liberum veto? PZPN zastanawia się nad “wyceną” głosów
Wygląda jednak na to, że cokolwiek robią kluby, do centrali to nie dociera. PZPN jest gotowy do rozmów o tym, jak sprawę młodzieżowca rozwiązać. Z tego co słyszymy, federacja czeka na wnikliwą analizę plusów i minusów, rozliczenie dotychczasowych efektów i oszacowanie potencjalnych zysków. Liczy, że skoro klubom tak bardzo zależy na zmianach, to rozmowa w końcu dojdzie do etapu omawiania takich szczegółów.
W piłkarskiej centrali zastanawiają się też nad tym, czy każdy głos powinien być liczony tak samo.
– Proszę pamiętać, że to nie jest tak, że decyzja jest jednogłośna. Z naszej perspektywy przepis o młodzieżowcu miał wspomóc reprezentację Polski. Klubem, który w ostatnich latach “dostarcza” nam największej liczby reprezentantów, jest Lech Poznań, który był przeciwny zniesieniu przepisu. Musimy się teraz zastanowić: czy głos tych, którzy wychowali czterdzieści czy sześćdziesiąt procent kadrowiczów, nie jest ważniejszy od głosów tych, którzy piłkarzy kadrze nie dostarczają?
Czy głos Lecha Poznań w tej sprawie może być swoistym “liberum veto”? Najbardziej prawdopodobny scenariusz na dziś to utrzymanie obecnego rozwiązania na kolejny rok, a w dalszej kolejności praca nad modyfikacją przepisu. Wydaje się, że rozwiązanie oferujące marchewkę zamiast kija, czyli wyższe nagrody za stawianie na młodzież, zamiast kar, jest tym, które zaakceptują obie strony.
– Wiadomo, że kluby zawsze będą patrzeć na swój interes, to zrozumiałe. My jednak dbamy o interes polskiej piłki jako ogółu, dbamy o reprezentacje narodowe. Musimy połączyć obydwie kwestie, żeby nie było tak, że każdy gra dla siebie.
Co ciekawe, w PZPN usłyszeliśmy także, że wpływu na przepis o młodzieżowcu nie będzie miał… Henryk Kula. Postać betonowego działacza przewijała się w naszych tekstach w kontekście zmian z uwagi na rzekomy udział Kuli w całym procesie i rzucane przez niego propozycje. Kluby twierdziły, że śląski działacz chciał stosować przelicznik punktów, bo uważa, że stawianie na młodych bramkarzy jest omijaniem przepisu. Według jego wizji ich minuty miałyby więc mniejsze znaczenie.
Skoro jednak Kula usunie się w cień i nie będzie miał wpływu na zmiany, można spać ciut spokojniej (w szczególności, jeśli jesteś młodym bramkarzem).
WIĘCEJ O PRZEPISACH W POLSKIEJ PIŁCE:
- Trener-słup wraca do Ekstraklasy! Cracovia i kreatywne omijanie przepisów
- Jak wyglądają kulisy kursu UEFA PRO?
SZYMON JANCZYK
fot. FotoPyK