W tym sezonie kibice Chelsea nie mają wiele powodów do radości. Ich ukochana drużyna cieniuje, jest w środku tabeli Premier Legaue, nie gra w europejskich pucharach i raczej szybko tam nie wróci. Ale jest jeden zawodnik, który regularnie poprawia humory fanów The Blues – Cole Palmer. W meczu z Evertonem zdobył hat-tricka w 28 minut! I na tym nie poprzestał…
Cole Palmer trafił do Chelsea w letnim okienku transferowym z Manchesteru City za 40 milionów funtów. Wtedy wydawało się, że to dużo pieniędzy, gdyż pomocnik był tylko rezerwowym u Guardioli. Teraz możemy śmiało stwierdzić, że była to promocja. Niespełna 22-letni piłkarz – doliczając dzisiejsze cztery trafienia – ma już na swoim koncie 24 gole i 13 asyst w 38 meczach. Fenomenalne liczby.
W samej Premier League zdobył 20 goli i ma już tyle samo trafień co dotychczasowy lider klasyfikacji strzelców, Erling Haaland, a mówimy tu o pomocniku, a nie napastniku. Fakt, trzeba pamiętać o tym, że aż 9 strzelił z rzutów karnych, ale “jedenastkę” też trzeba umieć wykorzystać, a Palmer na 9 podejść do tego stałego fragmentu gry, 9 wykorzystał.
Z Evertonem bawił się od pierwszych minut. Najpierw ośmieszył Branhwaite’a, zakładając mu siatkę, odegrał piętką do Jacksona, a ten wyłożył mu piłkę na lewą nogę i Palmer zawinął przy samym słupku zza pola karnego.
Chwilę później powinien mieć już dublet, bo Jackson wystawił mu na pustą bramkę, ale podanie było dosyć mocne i na wysokości biodra. Anglik jakimś cudem nie trafił w tej sytuacji, ale nikt o tym nie będzie pamiętał, bo zagrał wyśmienite spotkanie. W 18. minucie dobił strzał Madueke z bliskiej odległości, a dziesięć minut później przelobował prawą nogą Pickforda. Reasumując, żeby zdobyć hat-tricka, potrzebował zaledwie 28 minut.
Jeszcze przed przerwą Nicolas Jackson podwyższył prowadzenie na 4:0 i zrobił to w efektowny sposób. Będąc tyłem do bramki, przyjął lewą nogą, odwrócił się i huknął z półwoleja z prawej. W drugiej części spotkania Chelsea już tak nie cisnęła, ale niektórzy zawodnicy, tacy jak Madueke czy Jackson, byli głodni kolejnych trafień, co najdobitniej pokazała kuriozalna sytuacja z 64. minuty.
The Blues wysoko prowadzą, sędzia dyktuje rzut karny, a wyżej wspomniani zawodnicy kłócą się o to, kto ma wykonywać “jedenastkę”. Ostatecznie piłka wylądowała w rękach etatowego wykonawcy rzutów karnych – Cole’a Palmera, który pewnie ją wykorzystał.
Piłkarze Chelsea poszarpali się… o wykonanie rzutu karnego 😳😂
🗣️@mzachodny: To jest niepoważna sytuacja. W życiu czegoś takiego nie widziałem. #domPremierLeague pic.twitter.com/hrPpGctxqw
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) April 15, 2024
Końcowy rezultat ustalił w doliczonym czasie gry Alfie Gilchrist, który chwilkę wcześniej wszedł na murawę. Dla 20-letniego prawego obrońcy było to pierwsze trafienie w seniorskiej drużynie Chelsea. I mimo że to był gol na 6:0, Gilchrist cieszył się tak, jakby ta bramka decydowała o zwycięstwie. Widać, że dla niego to wiele znaczyło i na długo zapamięta ten wieczór.
Chelsea zajmuje obecnie 9. miejsce w tabeli Premier League z dorobkiem 47 punktów. Everton jest 16. i ma na swoim koncie 27 oczek.
Chelsea – Everton 6:0 (4:0)
Palmer 13′, 18′, 29′, 64′ (k), Jackson 44′, Gilchrist 90+1′
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Warto przypomnieć, co piłkarze Lecha mówili zimą…
- Czy zmiany trenerów miały sens? Ranking i ocena roszad na pierwszoligowych ławkach
- Stary, podpalony Rumak
Fot. Newspix