Gdy zerkamy na piłkarskie CV, którym może się pochwalić Marc Navarro, to trudno uwierzyć, że taki piłkarz z uśmiechem na ustach przychodzi do pierwszoligowej Arki Gdynia. Historia hiszpańskiego obrońcy jest jednak na tyle pogmatwana, że chyba nie ma on na co narzekać. Sam zresztą przyznaje, że w Polsce może wreszcie wrócić na odpowiednie tory.
Urodzony w Barcelonie 28-latek jeszcze kilka lat temu wdzierał się przebojem do pierwszej drużyny grającego w LaLiga Espanyolu. Ostatecznie zagrał w 36 spotkaniach na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii i, jak sam podkreśla, spełnił dziecięce marzenie: – Zawsze śniłem o tym, aby grać w Primera Division i zostać zawodowym piłkarzem. W swoich dwóch pierwszych spotkaniach w barwach Espanyolu zdobyłem dwie bramki i miałem asystę. Biorąc pod uwagę, że jestem prawym obrońcą, to nieczęste zjawisko w piłce nożnej. To były momenty, które zapamiętam do końca życia, chwile, które zawsze będą przed moimi oczami – powiedział Marc Navarro w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Hiszpan przyznaje jednak, że jego kariera nie była usłana różami: – Nie żałuję niczego, co w życiu zrobiłem. Wyjazd do Anglii rozwinął mnie nie tylko pod względem piłkarskim, lecz także jako osobę. Nauczyłem się wiele, doświadczyłem wiele. To była jedna z tych ofert, których się nie odrzuca, rzadko odmawia się klubowi Premier League. Prawdą jest jednak to, że przez wiele czynników nie wszystko ułożyło się tak, jakbym tego chciał. Przede wszystkim przytrafiło mi się kilka kontuzji – opowiadał o swojej karierze w Watfordzie Navarro.
– Każdy piłkarz powie zawsze to samo: że kontuzje to zmora tej dyscypliny. Nikt tego nie lubi. I bardzo trudno sobie z nimi poradzić, jak już się przydarzą. Problem pojawia się wtedy, kiedy dzieje się to w momencie największego rozwoju, jak było w moim przypadku. To wyhamowuje karierę – mówił Danielowi Sobisowi nowy nabytek Arki Gdynia.
Marc Navarro wrócił do europejskiej piłki poprzez drugi poziom rozgrywkowy w Stanach Zjednoczonych. Hiszpan dołączył do walczącej o awans do Ekstraklasy Arki Gdynia z końcem marca i wkrótce zobaczymy go na pierwszoligowych boiskach.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Największa porażka Bogdana Wenty [REPORTAŻ]
- To jeszcze odbudowa, czy już optymalna forma – w jakim punkcie znajduje się dziś Jakub Moder?
- Jim Baxter. Pijany geniusz lat 60. i szkocka wersja George’a Besta
- Trela: Wyborczy krajobraz polskiej piłki. Ekstraklasowe kluby zależne od samorządów
- Patologia w Concordii Elbląg. Były trener zdradza szczegóły: Zapowiedziano mi spadek
- Cud w Londynie! Chelsea wróciła z zaświatów!
fot. Newspix