Zagłębie Sosnowiec jest polskiej piłce potrzebne. To soczewka wszystkich jej patologii. Po szemranych akcjach z zakupem 0,74% akcji przez Rafała Collinsa, budzącym kontrowersje romansie z agencją ProStar, zatrudnianiu wynalazków typu podstarzały i permanentnie kontuzjowany Ołeksij Dowgij, testowaniu syna trenera z przeszłością w rezerwach czeskiego piątoligowca Spoje Praga, bilansie bramkowym 1:11 na starcie wiosny w I lidze i szkoleniowcu Aleksandrze Chackiewiczu pozwalającemu ustalać taktykę piłkarzom przed 0:4 z GKS-em Katowice, przyszedł czas na ostateczny cios – tzw. „rozmowę wychowawczą” przeprowadzoną przez kiboli.
„Rozmowa wychowawcza” w polskiej piłce nie jest oczywiście ani sympatyczną konwersacją przy kawce z sojowym mlekiem, ani mniej przyjaznym pionizowaniem żołnierskimi słowami, ani nawet pogrożeniem palcem. “Meczyki” informują, że podczas treningu uderzony w twarz został Alaksandr Chackiewicz, który zebrał też kilka kopniaków. Potwierdziliśmy tę informację w naszych źródłach i usłyszeliśmy o szczegółach. Całe zajście wyglądało następująco: na trening wpadła dziś solidna grupa osiłków (kilkadziesiąt osób), która wzięła na celownik nie tylko szkoleniowca, ale i piłkarzy. Oberwał Sebastian Bonecki (czerwona kartka w pierwszej połowie meczu z GKS) i Michał Janota (zmarnował rzut karny). Obaj panowie dostali po strzale, ale byli w stanie kontynuować trening. Niektórzy piłkarze, czując zagrożenie, próbowali schować się przed agresywną delegacją.
Kibice zapraszali ich do dalszej walki. Wołali do zawodników: – Jak chcecie, to możecie się z nami sprawdzić!
Piłkarze nie byli jednak zainteresowani taką formą motywacji. Do klubu wezwano Arkadiusza Aleksandra, który wczoraj złożył rezygnację (formalnie nie została ona jeszcze przyjęta). Pracownicy Zagłębia powiadomili też policję, która momentalnie zjechała do klubu. Interwencją funkcjonariuszy nie był zainteresowany poszkodowany trener Chackiewicz, który powiedział policji, że nic się nie stało, on nie takie rzeczy widział, niech policjanci wracają na komendę, a on prowadzi dalej trening.
Nieco bardziej wylewny Białorusin był w rozmowie z Piotrem Słonką, znanym na Twitterze jako BuckarooBanzai.
– Trening przebiegał w normalnej atmosferze, ale w pewnym momencie pojawiła się grupa ludzi, która chciała w agresywny sposób zaatakować sztab trenerski i piłkarzy. Moi zawodnicy pokazali jedność. Ja sam jestem wychowany na ulicy i umiem zachować się w takich sytuacjach, umiem zrobić unik, umiem się bronić. Nie czuliśmy się bezpiecznie. Problem w tym, że klub nie zadbał o właściwe zabezpieczenia na treningu. To nie powinno mieć miejsca – przekazał mu Chackiewicz.
Wydaje się, że wychowanie na ulicy i refleks do robienia uników to nie jest zestaw umiejętności, które powinny szczególnie służyć trenowi piłki nożnej, prawda? A jednak szkoleniowcowi Zagłębiu Sosnowiec się przydały. I już tak całkowicie na poważnie: patologia.
Patologia w Sosnowcu
Żyjemy w XXI wieku. Latamy w kosmos. Podróżujemy po kontynentach. Dostęp do wiedzy jest darmowy i dzieli nas od niego kilka kliknięć myszki. Człowiek neandertalski wyginął tysiące lat temu. Tak przynajmniej przekonuje historia, bo kiedy tylko chwalimy się cywilizacyjnym dorobkiem ewolucyjnym, jakaś grupa pseudokibiców woła: „Hola, hola, nie tak prędko! Szykujemy wpierdol!”.
Rozumiemy gniew kibiców Zagłębia Sosnowiec. Dopiero pisaliśmy, że wydarzenia w tym klubie przypominają tanią komedię, w której udziału nie wziąłby nawet Tomasz Karolak. Ekipa Collinsa działa jak w tym memie, gdzie rozrysowana jest granica „do tego się nie posuną”, a dużo dalej czerwony napis – „są, kurwa, tu”. Walka o utrzymanie w I lidze porzucona został już dawno. Chackiewicz wyglądał w ostatnich tygodniach, jakby robił sobie jaja w żywe oczy. Ta wypowiedź o taktyce ustalanej przez samych zawodników i nim samym stojącym przed drzwiami szatni brzmiała jak primaaprilisowy żart z Radia Eska. Po boisku snuje się zaś taki Dowgij i co poradzisz? Perspektywa kolejnego sezonu to widmo uwikłania się w „walkę o spadek” również w II lidze.
Jest fatalnie.
Gorzej niż fatalnie.
A to jeszcze nie koniec tej tragedii.
Jak jednak można wpaść na pomysł, żeby wedrzeć się na trening i dać trenerowi i zawodnikom po ryju? Przecież na to jest paragraf w kodeksie karnym. Nie powiemy, że ta informacja szczególnie nas zszokowała. W 2020 roku kibole Widzewa pobili piłkarzy swojej drużyny po awansie w kiepskim stylu do I ligi. W 2021 roku pseudokibice Legii wdarli się do klubowego autokaru, żeby „ukarać” kilku zawodników za beznadziejne wyniki…
Tak jest nie tylko w Polsce. Na osławionym Zachodzie też sobie z tym nie radzą. Przyjęło się, że kibicom wolno więcej, nawet jeśli w ich szeregach kryją się zwykli bandyci. Nie należy się na to godzić. Trzeba z tym walczyć. Każdymi możliwymi sposobami. Są kamery, tych, którzy podnieśli rękę na Chackiewicza (nawet jak robił uniki), da się wyłapać i odpowiednio ukarać. Bezkarność, którą podtrzymywać mogłoby przekonanie, że pseudokibice Zagłębia Sosnowiec zrobili to w zrozumiałej złości na słabe wyniki, będzie prowadzić do kolejnych takich sytuacji.
Bo nie ma wątpliwości, że tak jak Zagłębie w tym układzie prędzej czy później upadnie, tak w piłce nożnej nie powinno być miejsca na bandyterkę. W innym wypadku zmieniać się będą tylko miasta – jak nie Sosnowiec, to Lubin, Lublin, Kalisz, Gdynia, Gdańsk, Poznań, Warszawa czy jakiekolwiek inne miasto na mapie Polski.
Czytaj więcej o Zagłębiu Sosnowiec:
- Zagłębie przegrało, bo piłkarzy przytłoczył stadion. Absurdalne tłumaczenia trenera
- Przejmij stery w Zagłębiu Sosnowiec, zamiast kupować starego Peugeota na części
- Rafał Collins: Obronię liczbę 0,74%. W Zagłębiu nie upadli na głowy [WYWIAD]
Fot. Newspix