Bayer Leverkusen jest wciąż niepokonany w tym sezonie. O mocy ofensywnej “Aptekarzy” drugoligowa Fortuna Düsseldorf przekonała się zbyt boleśnie. Gospodarze się na nich najzwyczajniej w świecie wyżyli.
Do przerwy 3:0 to musi robić wrażenie. Czasem zdarza się, że oglądając mecz zdecydowanego faworyta z mniej renomowanym zespołem, mamy z tyłu głowy nadzieję na niespodziankę. Kiedy gra Bayer, takie myśli raczej się nie pojawiają, bo Xabi Alonso zwykle bardzo szybko zaznacza swoją dominację.
Dziś widzieliśmy dokładnie to samo. Jeremie Frimpong już w 7. minucie otworzył wynik meczu, wykorzystując odrobinę zamieszania w polu karnym gości. W zasadzie nie miał prawa nie trafić z tak bliskiej odległości, co nie zmienia faktu, że Holender znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze. To też jest umiejętność, którą należy chwalić.
𝗝𝗲𝗿𝗲𝗺𝗶𝗲 𝗙𝗿𝗶𝗺𝗽𝗼𝗻𝗴 𝘁𝗿𝗮𝗳𝗶𝗮 𝗱𝗼 𝘀𝗶𝗮𝘁𝗸𝗶 𝗶 𝗕𝗮𝘆𝗲𝗿 𝟬𝟰 𝗟𝗲𝘃𝗲𝗿𝗸𝘂𝘀𝗲𝗻 𝘄𝘆𝗰𝗵𝗼𝗱𝘇𝗶 𝗻𝗮 𝗽𝗿𝗼𝘄𝗮𝗱𝘇𝗲𝗻𝗶𝗲! ⚽️💥
Mecz o finał Pucharu Niemiec trwa w Eleven Sports 1! 🏆 #BundesTAK🇩🇪 pic.twitter.com/TQCfbcbNkg
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) April 3, 2024
Do końca pierwszej połowy Leverkusen ukąsiło rywali jeszcze dwukrotnie. Najpierw swoje trafienie zaliczył Amine Adli, a chwilę później swoją okazję wykorzystał Florian Wirtz. Przeciwnicy grający na co dzień na poziomie 2. Bundesligi byli zapewne w szoku, gdy gospodarze wsadzili ich na karuzelę.
A ta tylko trochę zwolniła w drugiej części meczu. Pierwsze piętnaście minut było jednak raczej spokojne, widać było, że obie strony już zaakceptowały, że rywalizacja w zasadzie dobiegła końca wraz z trzecią bramką. Ale wtedy do prostopadłego podania górą wyskoczył Patrick Schick. Czech strącił futbolówkę głową i… nie trafił. Sędzia jak gdyby nigdy nic podyktował rzut rożny.
Interwencja VAR-u dopatrzyła się jednak ręki Matthiasa Zimmermana, doświadczonego wahadłowego Fortuny. 31-latek dość niefortunnie ułożył kończynę, raczej był to jego pech niż błąd, ale przepisy są bezlitosne. Piłkę na jedenastym metrze ustawił sobie Florian Wirtz, a następnie z precyzją chirurga wykonał rzut karny. Gwiazda lidera Bundesligi mogła się cieszyć z drugiego już trafienia.
I w tym momencie spotkanie się zakończyło. Jasne, obie ekipy ciągle starały się co jakiś czas podejść pod pole karne przeciwnika, ale sam fakt pobytu w pobliżu szesnastki im wystarczał do szczęścia, bo strzałów i okazji z tego zbyt wiele nie wynikało.
Zwycięzca mógł być tylko jeden. Zaskoczeń brak.
Bayer Leverkusen 4:0 Fortuna Düsseldorf
J. Frimpong 7′, A. Adli 20′, F. Wirtz 35′, 60′ (K)
Więcej na Weszło:
- Pandemonium Zagłębia Sosnowiec
- Bereszyński vs. opóźniony pociąg towarowy. Kto wolniejszy? Równy wyścig
- „Co za badziew!” Dokąd idzie Podbeskidzie? [REPORTAŻ]
Fot. Newspix