Taras Romanczuk pojawił się wczoraj na boisku, zmieniając Jakuba Piotrowskiego. Trener Michał Probierz zdradził, że w końcówce dogrywki liczył już na udział gracza Jagiellonii w serii jedenastek. Ostatecznie musiał zmienić plany.
– Strategię na karne ustaliliśmy już po zakończeniu meczu. Rozmawiałem z zawodnikami, bo nie chciałem nikogo wrzucić na konia – mówił po spotkaniu selekcjoner reprezentacji Polski.
Jedenastkę mógł wczoraj strzelać Taras Romanczuk, ale właśnie po rozmowie z nim Probierz podjął inną decyzję: – Ze względu na czerwoną kartkę Walijczyka, musieliśmy odsunąć od serii jedenastek jednego z naszych graczy. Padło na Tarasa – tłumaczył.
Zgodnie z przepisami drużyna grająca w przewadze musi delegować do gry w serii rzutów karnych dokładnie tylu graczy, ilu liczy w danym momencie ekipa uprawnionych do gry rywali. Romanczuk miał odczuwać dyskomfort po ataku Chrisa Mephama i to z tego powodu Probierz postanowił wykluczyć właśnie jego.
Czytaj więcej o reprezentacji Polski:
- Można nie trafiać w bramkę, a rozegrać dobry mecz. Polska staje się lepszą drużyną
- Dwie godziny nudy? Chrzanić to! Jedziemy na EURO!
- Polska znów uciekła ze stryczka
- Szczęsny był wybitny, a Zalewski bezcenny [NASZE NOTY]
- Lekcja od Szczęsnego, czyli czas przywracania godności
Fot. Newspix