We wtorek wieczorem w Cardiff Walia zmierzy się z Polską, gdzie stawką jest awans na najbliższe mistrzostwa Europy. Selekcjoner gospodarzy Robert Page na konferencji prasowej wyznał, że stresuje się przed tym spotkaniem, ale jednocześnie podkreślił, że za to jego zawodnicy są bardzo spokojni i świetnie przygotowani. Zaznaczył też, że są gotowi na konkurs „jedenastek”.
– Jesteśmy świadomi tego, że Polska ma mnóstwo jakościowych zawodników, mają nowego selekcjonera. Są tutaj nie bez powodu i weźmiemy to pod uwagę, ale dla nas najważniejsze jest to, żebyśmy zagrali tak dobrze, jak tylko potrafimy. Jeśli osiągniemy poziom, o którym wiemy, że jesteśmy w stanie osiągnąć, wynik przyjdzie sam – uważa Robert Page.
Czy reprezentacja Walii bierze pod uwagę taki scenariusz, że mecz z Polską skończy się remisem, a do wyłonienia finalisty Euro 2024, będą potrzebne rzuty karne? – Bylibyśmy durniami, gdybyśmy nie ćwiczyli strzelania karnych. Jest taka możliwość, więc bylibyśmy ignorantami, gdybyśmy nie byli gotowi na taką okazję. Nie oznacza to, że nie wierzymy w naszą zdolność do wygrania meczu w podstawowym czasie gry.
Page poruszył jeszcze jeden ważny wątek, który może zadecydować o losach finału baraży. Kluczowym czynnikiem pozostaje dyspozycja Roberta Lewandowskiego. Selekcjoner Walii przedstawił plan na jego zatrzymanie: – To fantastyczny zawodnik i będziemy go szanować, ale na tym koniec. Przeprowadziliśmy jego analizę, pokazaliśmy obrońcom jego mocne i słabe strony. Mają dobrych zawodników, ale my jesteśmy na tyle kompetentni, żeby ich powstrzymać.
Robert Page jest selekcjonerem Walii od 2020 roku. Był z tą kadrą zarówno na Euro 2020, jak i na mundialu w Katarze, mimo to podkreśla, że czuje stres przed meczem z Polską. – Skłamałbym, gdybym powiedział, że się nie stresuję, jestem tylko człowiekiem. Ale za to moi zawodnicy są bardzo zrelaksowani, to bardzo uspokajające.
WIĘCEJ O MECZU WALIA – POLSKA:
- Przemysław Frankowski: Możemy grać ładnie. Awans z grupy w Katarze nie cieszył [WYWIAD]
- Zestawiają go z Leninen, nazywają księciem. Paul Mullin – od anonima do idola Walii
- Wygrał walkę z chłoniakiem, teraz czas na Polskę. Nowe życie Davida Brooksa
- Sto lat za Anglikami. Dlaczego najlepsze walijskie kluby nie grają w krajowej lidze?
- Nadchodzi czas Sebastiana Walukiewicza?
- Wielki żal, brzydkie gesty i miliony skradzionych funtów. Historia Marka Aizlewooda
Fot. Newspix