Reklama

Głos marudy, czyli trzy obawy personalne przed Walią

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

23 marca 2024, 12:36 • 6 min czytania 47 komentarzy

Po meczu z Estonią w kontekście naszej kadry zapanował dawno niewidziany optymizm. Sami dostrzegamy wiele pozytywów w grze Polaków i nie zamierzamy deprecjonować tego, że postawione przed nimi zadanie wykonali dokładnie tak, jak należy. Dla równowagi, żeby plusy nie przesłoniły nam minusów, musimy też trochę pomarudzić. Oto trzy obawy personalne, jakie mamy przed finałowym spotkaniem z Walią.

Głos marudy, czyli trzy obawy personalne przed Walią

Obawa numer jeden: nasz defensywny pomocnik nie jest pewniakiem

Era Grzegorza Krychowiaka w kadrze to już czasy słusznie minione, ale gdyby piłkarz Abha Club wciąż grał w ekipie biało-czerwonych, to dyskusja przed wyjazdem do Cardiff skupiłaby się znów wokół niego. Bo jest jaki jest, ale przynajmniej doświadczony. Jest jaki jest, ale stawka go nie przerośnie. Jest jaki jest, ale lepszych nie ma.

I gdyby Michał Probierz tak jednoznacznie i definitywnie go nie odstrzelił, w jego głowie kłębiłyby się pewnie myśli o ponownym postawieniu na Krychowiaka. Snujemy te niezbyt rzeczywiste wizje, żeby pokazać, jak duży problem mamy na pozycji defensywnego pomocnika. Wielu myślało, że samo pogonienie „Krychy” załatwi nam problem w środku pola, ale to trochę tak, jakby rozwód miał nam przynieść wspaniałe małżeństwo. W szerszej perspektywie może tak się wydarzyć, ale to dopiero pierwszy krok.

Probierz ewidentnie chce mieć w środku pola kogoś od brudnej roboty i wszystko wskazuje na to, że jako defensywny pomocnik zagra Bartosz Slisz.

Dlaczego nie kto inny?

Reklama
  • Taras Romanczuk – trudno wyobrazić nam sobie (a przed chwilą wyobrażaliśmy sobie myślenie o Krychowiaku w pierwszej jedenastce!), by selekcjoner posłał na tak istotny mecz piłkarza, dla którego byłby to niemalże debiutancki występ (ma jeden mecz, sparing z Koreą w 2018 roku). Jeśli przesiedział całe spotkanie z Estonią na ławce, to i w Cardiff będzie raczej stanowił jedynie zabezpieczenie na wypadek, jakby Slisz musiał opuścić boisko.
  • Damian Szymański – kojarzymy go z gola z Anglią, ale ten piękny moment trochę zniekształca jego rzeczywisty obraz w reprezentacji. To piłkarz wielce bezbarwny, anonimowy, w dodatku dochodzący po kontuzji, a mecz Estonią obejrzał z trybun.
  • Jakub Moder – grywał już w kadrze jako ten ostatni z pomocników (choćby mecz z Hiszpanią na Euro 2020), ale postawienie na niego mogłoby być zbyt dużym ryzykiem (zwłaszcza, że dał słabą zmianę na Narodowym). Rywalizuje raczej z Piotrowskim.

Zostaje nam Slisz. Z oceną jego występu po Estonii mamy jeden zasadniczy problem – miał zabezpieczać, ale nie było czego zabezpieczać. Był jak nocny stróż na parkingu, który przesiedział w kanciapie cały miesiąc i nikt nie chciał ukraść doglądanych przez niego samochodów. Po prostu był w pogotowiu, asekurował, rzadko musiał wchodzić do akcji, przez to nie za bardzo zaznaczał swoją obecność na placu gry. No bo z ręką na sercu – kto w drugiej połowie nie miał momentu, gdy zastanowił się  „ej, Slisz to jeszcze jest na boisku”?

Ale pal licho już tę Estonię, nawet jeśli przy tak anonimowym występie pomocnik zwany odkurzaczem zdołał popełnić błąd (dał się nawinąć przy golu na 5:1). To wciąż jest bardziej życzenie kadrowicza niż kadrowicz z krwi i kości. Z Wyspami Owczymi zaliczył trzynaście strat, gasł przy rozegraniu. Wchodząc z ławki z Mołdawią w przerwie (1:1 na Narodowym) nie rozruszał naszej ofensywy, a w tyłach już nie miał co robić. Czechy? Nie podobał nam się ani w ofensywie, ani w defensywie.

Warto stawiać na Slisza.

Ale to wciąż nie jest pewniak.

Reklama

Obawa numer dwa: na wskroś ofensywne wahadła

Niewiele broni Matty’ego Casha, gdy popatrzymy na jego reprezentacyjną przygodę po mundialu w Katarze. Mówiąc wprost – kompletnie zgasł. W dwóch z czterech rozegranych meczów schodził po dziesięciu minutach z powodu kontuzji – z Czechami i ostatnio z Estonią. Już wiadomo, że w Cardiff nie zagra (wrócił do klubu). Kiedy grał, wcale nie było lepiej. Po wyjeździe do Albanii – ostatnim spotkaniu Santosa w naszej kadrze – oceniliśmy go na jedynkę. „Zrobił tyle pozytywnego, co w meczu z Czechami. Wtedy spędził na boisku kilka minut”, pisaliśmy w naszym tekście.

Obrońca Aston Villi ewidentnie wniósł do naszej kadry trochę entuzjazmu, zaczęliśmy myśleć o nim jak o nowym Piszczku, jednak szybko musieliśmy nauczyć się życia bez korzystania z jego usług.

Łatwo można wysnuć więc wniosek, że jego kontuzja to w zasadzie żadna strata. Nie pójdziemy w tę stronę, bo takie myślenie ociera się o populizm. Cash bardzo by nam się przydał w Cardiff z prostego powodu – nasze wahadła są na wskroś ofensywne. Oczywiście będziemy musieli atakować, w wielu fragmentach gry przydadzą nam się dryblingi Zalewskiego czy dynamika Frankowskiego, Walia zapewne zmusi nas do gry pozycyjnej (Finom oddała piłkę, więc nam tym bardziej), ale bardzo prawdopodobne, że będą też takie momenty, w których to my będziemy musieli pobronić (oby, bo to oznaczałoby, że mamy dobry wynik). A wtedy Cash byłby jak znalazł.

Zalewski i defensywa? No nie, nie łudźmy się, to raczej piłkarz o profilu artysty. Frankowski? Jest wszechstronny, pracowity, zdyscyplinowany, ale jego atuty to raczej dynamika, rajd, wrzutka, wyjście z kontrą. Spojrzeliśmy na jego defensywne statystyki w Ligue 1 – czterech liter nam wcale nie urywają. „Franek” ma 52,4% wygranych pojedynków w obronie – to przeciętny wynik, daleko mu do topowych graczy. 4,59 przejęć piłki na 90 minut – też średniak. Średnio osiem udanych akcji defensywnych na 90 minut – podobnie jak wcześniej, to liczby bardzo przeciętne.

Nie chcemy przez to powiedzieć, że Frankowski się nie nadaje i powinniśmy pomyśleć o innych opcjach. Po prostu jeśli akurat przyjdzie nam bronić, to potrzebujemy żołnierza o trochę innym profilu, a takiego nie mamy. Grosicki? No nie, to oczywistość, nie ma sensu tego rozwijać. Marczuk? Już pojechał na zgrupowanie młodzieżówki. Zastępujący go Wszołek? Nie bez przyczyny otrzymał dodatkowe, a nie regularne powołanie. Puchacz? Ofensywny wahadłowy. Bereszyński? On zdecydowanie może się przydać, choć Probierz wysłał go ostatnio na trybuny (ale to akurat nie musi oznaczać wielkiej niechęci wobec tego zawodnika, po prostu w odwodzie był Cash).

Słowem – jeśli chcemy atakować, to mamy fajne wahadła. Jeśli chcemy bronić, to nasze wahadła nie muszą nam pomóc.

Obawa numer trzy: Jan Bednarek 

Wyłączamy z dyskusji o naszej defensywie Jakuba Kiwiora – on akurat jest pewniakiem i nie sposób tego kwestionować. Oszczędzimy też Pawła Dawidowicza – w meczu z Estonią nie zrobił niczego, co mogłoby stawiać nad nim znak zapytania. Za to Jan Bednarek był Janem Bednarkiem – spóźnił się przy bramce Estończyków, czyli zaliczył klasycznego Jana Bednarka z reprezentacji Polski.

Rywal przetestował go tylko raz.

I on ten test oblał.

Co będzie w Cardiff? Już teraz drżymy ze strachu, bo przecież nasza obrona będzie poddana większej liczbie prób niż jedna. Bednarek to w kadrze podobny przypadek, co Karol Linetty – niby wciąż młody, niby gra w dobrym klubie, szczególnie na tle innych zawodników, niby zbiera nie najgorsze recenzje. Przyjeżdża na kadrę – gra słabo albo bardzo słabo, czasem zdarzy mu się jakiś przebłysk. To problem. Zwłaszcza że nie mamy żadnej innej pewnej opcji – nie jest nią ani Salamon, ani Bochniewicz, ani Walukiewicz. Z tego powodu dobrze, że gramy trójką w obronie – im więcej stoperów w naszym polu karnym, tym większa szansa, że błędy zostaną zaasekurowane.

Dlaczego to istotne? Bo nasz ostatni odwrócony mecz (czyli jako pierwsi tracimy gola i wygrywamy) to czerwiec 2022 roku. Rywalem, którego pokonaliśmy w ten sposób, była… Walia.

CZYTAJ WIĘCEJ PRZED MECZEM WALIA – POLSKA:

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

47 komentarzy

Loading...