Nie milkną echa po spotkaniu ćwierćfinałowym Pucharu Polski między Wisłą Kraków a Widzewem Łódź. Rozjemca tych zawodów Damian Kos wypaczył wynik meczu, popełniając błąd w samej końcówce i uznając bramkę dla “Białej Gwiazdy”. Nieoficjalnie wiadomo, że sędzia zostanie odsunięty na kilka kolejek, informuje Michał Listkiewicz.
Przypomnijmy – w doliczonym czasie gry Igor Łasicki popchnął Mateusza Żyrę w momencie, gdy Angel Rodado oddawał strzał. Obrońca gospodarzy był tym samym na pozycji spalonej. Arbiter po konsultacji VAR uznał bramkę.
Całą sytuację tłumaczył i komentował w rozmowie z nami Tomasz Mikulski. – Zawodnik będący na pozycji spalonej w sposób ewidentny przeszkadzał przeciwnikowi. Tym samym ograniczył mu szanse i możliwość odbicia piłki lecącej do bramki. Kryteria przeszkadzania były spełnione. Tak przedstawiliśmy to sędziom na naszych czwartkowych warsztatach. Mieliśmy pełną zgodność ze wszystkimi arbitrami. Nie było dyskusji. Błąd i tyle.
Co może czekać sędziego Kosa? Rąbka tajemnicy uchyla Michał Listkiewicz.
– Faulu nie było, a spalony był oczywisty. Sędzia Kos został odsunięty na kilka kolejek, ale to utalentowany młody sędzia, odbuduje się. We Wrocławiu spalonego nie było choć Prezes Rydz twierdzi, że był – napisał Listkiewicz na Facebooku. Były międzynarodowy sędzia oraz prezes PZPN odpowiedział na komentarz byłego dziennikarza “Gazety Wyborczej” Jarosława Bińczyka.
Jasnym jest, że sędzia z Wejherowa musi się spotkać z konsekwencjami. Arbiter w tym sezonie gwizdał m.in. dziewięć meczów Ekstraklasy i trzy spotkania Pucharu Polski.
WIĘCEJ O MECZU WISŁA – WIDZEW:
- Szef sędziów: To był spalony
- Mecz Wisła – Widzew należy powtórzyć
- PZPN podejmie do czwartku decyzję dot. powtórzenia meczu
Fot. Newspix