Michał Świerczewski rzadko udziela wywiadów, rzadko wrzuca coś na Twittera, ale jak już się zdecyduje – jest głośno. Tym razem cztery zdania wystarczyły mu, by przynajmniej próbować wstrząsnąć Rakowem.
Przypominam – Raków to w ostatnich latach najbardziej utytułowana drużyna w Polsce, wciąż mistrz kraju. Tymczasem właściciel pisze, że to już żaden potentat, a ledwie średniak. Nie przypominam sobie czegoś podobnego wcześniej.
Gdy Lech albo Legia miały gorsze sezony, zawsze gadały, że za miesiąc będzie lepiej. Po miesiącu, że w kolejnym to już na pewno odpalą. Nikt tam – Mioduski czy Rutkowski – nie mówił o byciu średniakiem, tylko o przejściowych problemach. Potem kolejny sezon potrafił być dobry, ale zaraz znów na kolana.
Lech przez siedem lat zdobył ledwie jeden tytuł i nic więcej do tego nie dołożył. Mimo wszystko zawsze w Poznaniu mówią, że oni są kimś więcej i na pewno należą do ścisłej czołówki. Słowo „średniak” nie przeszłoby im przez gardło. Raków zrobił mistrza, dwa puchary, dwa superpuchary, jeszcze wcale nie oddał tytułu, droga do tego daleka, a właściciel już używa takich dużych słów.
Ode mnie – szacunek. Nikt inny by się na to nie zdobył, ale widać, że Świerczewski to poważny i inteligentny facet. Jednocześnie nie mówił tego pod publiczkę, nie jest wariatem i furiatem jak niegdyś Wojciechowski, tylko faktycznie widzi, co się dzieje. Stąd te słowa.
Poza tym widzę w tym wpisie uderzenie we wszystkich, którzy są pod nim. On, wydając tak duże pieniądze, nie pozwoli sobie na to, żeby skończyć na pozycji tego ligowego średniaka. Raków musi być co roku w trójce i regularnie dorzucać trofea. Konkurencja w Polsce naprawdę nie jest wielka, a jeśli odjeżdża nawet Śląsk czy Jagiellonia – z umiarkowanymi możliwościami – coś tu mocno nie zadziałało.
W Rakowie muszą sobie zdawać sprawę, że żadna fucha nie jest dana raz na zawsze, gdyż do rotacji dochodziło tam często, nawet jak żarło. Teraz żreć przestało, więc tym bardziej może być gorąco.
Bo, sorry, ale ta ciągłą nieumiejętność znalezienia napastnika to jest już po prostu kompromitacja na każdym szczeblu. Skautingowym, dyrektorskim, trenerskim. Stal może mieć w dwa sezony Hamulicia i Szkurina, a Raków nie? Jasne, Szkurin w Częstochowie był, ale z niego nie skorzystano, dlatego dorzuciłem też wątek trenerski.
Rozumiem, że skutecznych napastników na polskiej półce cenowej nie ma wielu, ale jednocześnie nie jest tak, że nie ma ich wcale. Są. Ale Raków w tym temacie to transferowy impotent.
Nie wiem, czy jeden wpis może być momentem zwrotnym dla całego sezonu, ale jeśli takie uderzenie nie obudzi piłkarzy i wszystkich innych, to już nic nie obudzi. Odpowiedź poznamy w meczu z Lechem.
Jeśli nic się nie zmieni, przewiduję, że paru osobom przydadzą się kartony na swoje rzeczy.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- “Warta lubi startować jako underdog, ale nie czujemy się już kopciuszkiem Ekstraklasy” [WYWIAD]
- Babiarz: Mogłem grać dalej, ale propozycja Dawida Szulczka była nie do odrzucenia [WYWIAD]
- Alomerović: Na giełdzie jak w futbolu. Mam strategię i zmniejszam ryzyko [WYWIAD]
- “Auty nie są seksowne”, ale Puszcza ma to gdzieś. O niedocenianym elemencie piłki
- Więźniowie lokalnego podwórka. Kto najdłużej czeka na grę w europejskich pucharach?