Reklama

Warta przynudzała, ale wygrała. Cracovia ciągle jest słaba i nijaka

Jakub Radomski

Autor:Jakub Radomski

01 marca 2024, 20:23 • 3 min czytania 17 komentarzy

Jeden celny strzał ze strony obu zespołów do przerwy. Warta, która zwłaszcza w pierwszej połowie nie pokazała z przodu zupełnie nic. Cracovia, która nie potrafiła wykorzystać słabości rywala i ostatecznie nawet nie osiągnęła remisu. Mikkel Maigaard, nowy zawodnik Pasów, który dostał szansę od pierwszej minuty, ale był zagubiony na boisku. Zakończony wygraną 1:0 Warty mecz w Krakowie pokazał, że 6:0 Cracovii z Radomiakiem w pierwszym spotkaniu na wiosnę było bardziej splotem szczęśliwych okoliczności, niż realnym pokazem siły zespołu Jacka Zielińskiego. Cracovia wciąż jest słaba i nijaka. 

Warta przynudzała, ale wygrała. Cracovia ciągle jest słaba i nijaka

Cracovia w poprzednim meczu u siebie pokonała aż 6:0 Radomiaka, ale warto zaznaczyć, że goście od początku spotkania grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Leonardo Rochy. Później drużyna Jacka Zielińskiego wywiozła remisy z wyjazdowych meczów z Zagłębiem (1:1) i Piastem Gliwice, w obu spotkaniach nie prezentując nic szczególnego. Mecz z Wartą pokazał, że w Cracovii tak naprawdę niewiele się zmieniło: wciąż jest zespołem, który raczej nie dostarcza specjalnych doznań artystycznych. Statystyka do przerwy: jeden celny strzał Cracovii, żadnego gości. Choć Warta zapraszała, Cracovia nie skorzystała i ostatecznie nawet przegrała. Reszta niech będzie milczeniem.

Aktywny Duńczyk

Obchodzimy dziś w Polsce Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” i kibice Cracovii na początku spotkania wywiesili duży transparent, przedstawiający jednego z nich. Mieli nadzieję, że ich piłkarze podejmą walkę niczym przed laty ci, których dziś wspominamy. Cracovia po pierwszych minutach, w których inicjatywę mieli goście, zaczęła sobie tworzyć okazje, ale mówienie o odważnym szturmie na bramkę Warty byłoby sporym nadużyciem.

Nieźle grali wahadłowi, przede wszystkim Otar Kakabadze. W grze do przodu mógł się podobać Andreas Skovgaard. Najgroźniejsza sytuacja z pierwszej połowy wyglądała właśnie tak, że Duńczyk zagrał piłkę na prawą stronę, Fin Benjamin Kallman dograł w pole karne, a tam świetną okazję zmarnował Michał Rakoczy. Pomocnik Cracovii, który jest kapitanem zespołu, był w pierwszej połowie kolejnym wyróżniającym się graczem. Często pokazywał się do gry, wiedział, co robić z piłką, potrafił popracować w obronie. Raził za to Jani Atanasow. Macedończyk a to niepotrzebnie sfaulował, a to niedokładnie podawał. Choć Warta nie pokazała nic i była niedokładna, Cracovia nie potrafiła tego wykorzystać.

Gdzie są napastnicy Warty?

W drugiej części gry dalej można było zadawać sobie pytanie: „Gdzie są napastnicy Warty?”. To ciągły problem, bo przed meczem w Krakowie napastnicy gości strzelili łącznie w lidze ledwie cztery gole. Niby strzelał na bramkę Cracovii Maciej Żurawski, ale później Warta znów nie pokazywała nic i dominowała Cracovia. Strzału z przewrotki próbował ten, po którym trudno się tego spodziewać, czyli środkowy obrońca Eneo Bitri. Później na boisku zrobiło się trochę więcej miejsca, nieco groźniejsza stała się Warta, ale oba zespoły długo nie potrafiły znaleźć sobie drogi do bramki. W końcu decydujący cios zadała Warta. Po dość przypadkowym zagraniu Miguela Luisa świetnym strzałem z dystansu, dającym jedynego gola meczu, popisał się Tomaš Prikryl.

Reklama

Gospodarze próbowali wyrównać, dobrej okazji nie wykorzystał Patryk Makuch. Napastnik pojawił się na boisku w miejsce Mikkela Maigaarda. Nowy w Cracovii Duńczyk dostał dziś szansę od pierwszej minuty, ale zaprezentował się bardzo źle. Był zagubiony i podejmował złe decyzje, ciągle irytując kibiców. Gościom udało się utrzymać prowadzenie do końca.

Cracovia przystąpiła do meczu jako zespół, który przez ponad dwa lata, w czterech kolejnych spotkaniach, nie potrafił strzelić Warcie gola w lidze. I ta niechlubna passa ciągle trwa, choć przeciwnik nie zawiesił dzisiaj szczególnie wysoko poprzeczki.

Cracovia – Warta Poznań 0:1 (0:0)

Prikryl 79 

 

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Reklama

Fot. Michał Plaszyk

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

17 komentarzy

Loading...