Drużyna Korony Kielce krótko przed niedzielnym meczem z Legią Warszawa dostała cios w postaci odwołania z funkcji prezesa rady nadzorczej klubu Piotra Dulnika, jednej z kluczowych postaci dla odbudowy Korony i jej wieloletniego sponsora. Do całej skomplikowanej sprawy wrócił podczas rozmowy w Weszłopolskich na WeszłoTV trener złocisto-krwistych Kamil Kuzera.
– Nie dało się obok tego przejść obojętnie. Nawet kiedy byliśmy na zgrupowaniu przedmeczowym, to widziałem zawodników, którzy czytają i słuchają wiadomości na temat nowej rady nadzorczej – powiedział na wstępie Kuzera.
Rozmowa ze szkoleniowcem Korony została zdominowana przez sprawę odsunięcia z pracy w radzie nadzorczej jednego z symboli odrodzenia klubu, który kilka lat temu mógł przestać funkcjonować na szczeblu centralnym, Piotra Dulnika. – Piotr Dulnik miał bardzo ważną rolę. W momencie spadku do pierwszej ligi był iskrą dla nas wszystkich. Był to człowiek z ogromną wiedzą, doświadczeniem i zapałem. No i przede wszystkim był Kielczaninem. Powiedział: „Panowie bierzemy się do roboty”. Nadał kierunek zaraz po spadku. Był na każdym meczu. Był blisko szatni. Współpracował blisko z prezesem, ze mną. Dlatego jego odejście tak zadziałało na nas wszystkich – stwierdził szkoleniowiec i były piłkarz Korony.
Innym ważnym działaczem kieleckiego klubu, którego działania są mocno komentowane, jest prezes Łukasz Jabłoński, który zdecydował się kandydować do rady miasta, co nie wszystkim się spodobało. Jednak same działania Jabłońskiego w Koronie są oceniane bardzo pozytywnie, co potwierdził trener Kuzera. – Prezes wprowadził normalne zasady w klubie. My dzisiaj wreszcie funkcjonujemy normalnie. Mamy spokój i komfort pracy. Nie ma kokosów, ale jeśli są odpowiednie argumenty, to drużyna otrzymuje to, czego potrzebuje. Na pewno cała sprawa jest pokłosiem pójścia prezesa w politykę. Mamy na razie zapewnienie, że Jabłoński nie zostanie odsunięty, ale nie wiemy, jaki tak naprawdę jest plan i o co w tym wszystkim chodziło. Możemy tylko spekulować – mówił trener złocisto-krwistych.
Trener dodał też na koniec w formie nieformalnego apelu, że w sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie Korona, gdzie do samego końca będzie prawdopodobnie walczyć o utrzymanie, nie można ryzykować rozbicia albo nawet rozkojarzenia drużyny w momencie, kiedy w wyrównanej stawce ligowej o ewentualnym spadku mogą decydować niuanse.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Alarm! Wenta czuje się urażony, więc robi czystkę w Koronie
- Zmiany w radzie nadzorczej Korony. Czy to atak na prezesa Jabłońskiego?
- Odwołany działacz Korony: Może nie znam jakiejś ukrytej logiki?
Fot. WeszłoTV