W piątek odbył się mecz Piasta Gliwice z Cracovią w ramach 22. kolejki Ekstraklasy. I delikatnie mówiąc, nie była to najlepsza promocja naszej ligi. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0:0. Aleksandar Vuković na konferencji prasowej wyznał, że w dużej mierze to wina boiska.
Temat fatalnej murawy w Gliwicach wraca na tapet praktycznie co roku w tym samym okresie. Choć należy zaznaczyć, że pod koniec rundy jesiennej, gdy zima zawitała na boiska Ekstraklasy, Piast nie wypadał blado na tle innych klubów, jeśli chodzi o przygotowanie placu do gry. Jednak wczoraj nie wyglądało to już tak dobrze jak pod koniec ubiegłego roku, co podkreślił sam trener gliwickiej drużyny na konferencji prasowej.
– To był trudny mecz i takiego się spodziewaliśmy. Boisko nie pozwalało na przyspieszanie gry oraz rozpoczynanie w prosty sposób akcji kombinacyjnej, co na pewno było utrudnieniem, w szczególności, że przez większość spotkania graliśmy w ataku pozycyjnym – wyjaśnia “Vuko” (cytat za piast.gliwice.pl).
– Byliśmy zespołem przeważającym, ale zabrakło klarownych sytuacji i lepszej decyzji w ostatniej tercji, gdzie nie potrafiliśmy tak dużo wykreować. Nie jest też łatwo nie pozwolić na zbyt dużo drużynie przeciwnej i nie popełnić błędu, z którego rywale mieliby kontratak albo lepsze sytuacje, bo mieli do tego zdecydowanie więcej miejsca od nas. Myślę, że wynik jest sprawiedliwy, a pozytywem jest to, że po dwóch przegranych mamy remis i jest przede wszystkim zero z tyłu. Cechowała nas dobra gra w obronie, a ona jest fundamentem, aby oczekiwać czegoś więcej. Jak się traci sześć bramek w dwóch meczach z rzędu to trudno potem być dobrej myśli – tłumaczy Vuković.
Piast Gliwice zajmuje obecnie 11. miejsce w tabeli z dorobkiem 25 punktów. W tym sezonie “Piastunki” zremisowały do tej pory aż trzynaście spotkań.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Kwekweskiri: Zawiodłem jako ojciec. Incydent alkoholowy zmienił moje życie [WYWIAD]
- „Daj mamie buzi, ostatni raz”. Historia Błaszczykowskiego mocna jak zawsze, dokument „Kuba” – średni
- Testowała go Legia, trafił do Puszczy. Lee Jin-hyun z Korei Południowej spełnia marzenie o Europie
- Widmo straconego sezonu zagląda Legii w oczy
- Testowała go Legia, trafił do Puszczy. Lee Jin-hyun z Korei Południowej spełnia marzenie o Europie
- Flis: Sytuacja jest beznadziejna, ale każdy jeszcze wierzy w utrzymanie
- Janża: Strajkujemy, bo w Górniku źle się dzieje
Fot. Newspix