Górnik Zabrze w ostatnim czasie na boisku spisuje się naprawdę nieźle. Nie może to jednak tuszować chaosu, który panuje w gabinetach klubu. Od dwóch miesięcy piłkarze nie otrzymują wypłat. W ramach protestu zawodnicy ogłosili strajk, co potwierdza nam Erik Janża.
Górnik Zabrze w tym sezonie stanowi zagadkę. W szefostwie klubu panuje absolutny chaos, który posunął się tak daleko, że piłkarze nie otrzymują od dwóch miesięcy pensji. Mimo tego drużyna Jana Urbana grała jak gdyby nigdy nic. Dwa mecze, komplet punktów i atrakcyjna, ofensywna gra.
Erik Janża: Na razie zastrajkowaliśmy tylko przy piątkowym treningu
Wywiad Lukasa Podolskiego ujawnił jednak, że w szatni mają dość. Choć padały deklaracje o niemalejącym zaangażowaniu zawodników, tak nie ma się co dziwić, że ci musieli w końcu powiedzieć “dość”. Zabrzanie mieli w piątek rano odbyć sesję treningową. Kiedy jednak wybiła godzina 11:00, na którą zaplanowano początek zajęć, nikt się nie pojawił na boisku, co potwierdza nam Erik Janża.
Sytuacja w Górniku jest o tyle ciekawa, że przecież zimą klub sprzedał Daisuke Yokotę za 2 miliony euro. Rzecznik prasowy zabrzan próbował w rozmowie z Przeglądem Sportowym tłumaczyć swoich pracodawców. Mówił o tym, jak Gent spóźnia się z płatnością za transfer. Ale jeżeli sprzedaż Japończyka była jedyną gwarancją płynności finansowej na stadionie przy ulicy Roosevelta, to widzimy kolejny dowód, dlaczego tak źle dzieje się w Zabrzu.
Więcej o chaosie w Górniku:
- Skandaliczne kulisy funkcjonowania Górnika Zabrze [WYWIAD]
- Masoń: Kłamstwa i oszczerstwa na temat Górnika [WYWIAD]
- Trela: Sprzedażowy fenomen Górnika. Miliony, które pokazują trwoniony potencjał
- Górnik Zabrze. Podolski uderza w rządzących klubem, pokazując pomieszczenia akademii
Fot. Newspix