17 sierpnia ubiegłego roku. Legia po szalonym meczu wygrywa 5:3 z Austrią Wiedeń, a trzy bramki strzelają napastnicy – Gual, Pekhart, Rosołek, natomiast kolejną dorzuca Muci, któremu też zdarzało się występować na szpicy. Można być zachwyconym ofensywną formą Legii, która potrafi przykryć nawet najbardziej parodystyczne zachowania obrony. Minęło jednak trochę czasu…
Mamy końcówkę lutego i gdy patrzy się na atak ekipy Runjaicia, to nie widać już przebojowej kapeli, tylko mocno fałszujący kwartet.
Tomas Pekhart ostatniego gola strzelił w grudniu, kiedy Wojskowi odpadali z Pucharu Polski, bo za mocna okazała się Korona. A kolejnej bramki Czecha trzeba szukać już we wrześniu.
Marc Gual po niezłym początku w nowym klubie, kompletnie spuścił z tonu. W lidze ma dwa gole – oba z Ruchem Chorzów, a nie ściągano go po to, by był zawodnikiem specjalnym ds. beniaminka. W eliminacjach do Ligi Konferencji też zaliczył dwie sztuki, w grupie już kompletna bryndza, żadnego trafienia.
Blaz Kramer w lidze też ma dwa gole, w tym jednego z rzutu karnego. Może się trochę bronić cyframi w Europie i Pucharze Polski (cztery plus dwa), ale wciąż na nikim wielkiego wrażenia to nie robi. Szczególnie, jeśli przypomnieć sobie jego ostatnie spotkanie z Puszczą Niepołomice, kiedy przy obronie beniaminka wyglądał, jakby występ wygrał w audiotele.
Maciej Rosołek ze wspomnianą Puszczą się przełamał, co daje mu dwa gole w ciągu 17 godzin spędzonych na boisku w tym sezonie. Nie ma co tego tego komentować, bo to komentuje się przecież samo.
Rosołek sam na sam z pustą bramką, "strzela" w stronę środka boiska. To się powtarza zbyt często, żeby uznać to za przypadek. #MOLLEG pic.twitter.com/BcrDPxOMEd
— Kuba Żywko (@Garm1981) February 15, 2024
Wszystko to wygląda kiepsko – w TOP6, które ma walczyć o mistrzostwo, tyle samo goli ma tylko Śląsk. Reszta od Legii odstaje, a Jagiellonia ją miażdży, trafiając do siatki 49 razy przy 31 udanych próbach Wojskowych.
Pytanie – to napastnicy Legii są poszkodowani, gdyż nie dostarczono im odpowiedniego serwisu, czy to oni mają za uszami i najzwyczajniej w świecie brakuje im skuteczności?
Według danych Ekstrastats Legia wykorzystała 30,77% okazji w Ekstraklasie – czyli sytuacji klarownych, które wypada zamienić na bramkę. To piąty najgorszy wynik w lidze: mniej skuteczne są tylko obie łódzkie ekipy, Cracovia i Piast. Dla porównania: wspomniana Jagiellonia ma konwersję na poziomie 55%, zatem zdecydowanie przewyższa Legię, co potwierdza też już wspomniana najprostsza statystyka w tabeli.
A jak w tym zestawieniu prezentują się napastnicy? Prawdę mówiąc – bez zaskoczeń. Najgorszy jest Kramer, 25% wykorzystanych okazji. Gual i Rosołek mają po 33%. Ale Pekhart już wypada bardzo dobrze, bo 83% klarownych sytuacji zamienił na bramkę.
Bonus 600 zł za zwycięstwo Polski z Portugalią w Lidze Narodów
- Postaw kupon singiel za min. 2 zł zawierający zakład na zwycięstwo Biało-Czerwonych w starciu z Portugalczykami
- Jeśli kupon okaże się wygrany, to na twoje konto bonusowe wpłyną dodatkowe środki w wysokości 600 zł
- Tylko dla nowych użytkowników. Rejestracja zajmuje 30 sekund!
Kod promocyjny
18+ | Graj odpowiedzialnie tylko u legalnych bukmacherów. Obowiązuje regulamin.
Napisaliśmy „bez zaskoczeń”, gdyż klasa Pekharta jest znana, on regularnie w Legii gole dowoził. Gual zaś miał jeden dobry sezon w Jagiellonii, Kramer albo się leczy, albo nie strzela, talent Rosołka dziś bardziej wygląda na chciejstwo, aniżeli na faktyczne zjawisko.
I jeśli Legia może coś poprawić, to właśnie porozumienie z Czechem, który przy większej liczbie okazji zapewne dorzuciłby do siatki jeszcze parę sztuk. Jego sześć okazji (tak, tyle ma też bramek, ale nie każdy gol pada ze stuprocentowej szansy, ponadto do statystyki nie wlicza się karnych) wygląda blado przy reszcie stawki. Koulouris patelnię miał czternaście razy, Henrique dwanaście, Kallman, Kapralik, Imaz po jedenaście, Naranjo i Ameyaw dziesięć.
Zatem jeśli częściej do dogodnych okazji dochodzi Kallman w Cracovii niż Pekhart w Legii, to coś tu jest nie tak.
Rosołek-Pekhartpic.twitter.com/dTyXOoPPaK https://t.co/GLRjUF8bZ2
— Michał (@majkeI1999) February 15, 2024
Wiadomo, że Pekhart jest zawodnikiem dość statycznym i potrzebuje idealnego serwisu w szesnastce. Jesienią doszło do tego, że Czech przez dwa miesiące nie tyle, że nie strzelał bramek, tylko w ogóle nie oddawał celnych uderzeń. Wiadomo – na tym poziomie napastnik musi też sobie czasem wykreować coś sam, snajper nie może wszystkiego zwalić na kolegów, ale też na pewno grało mu się trudniej.
Z drugiej strony – 28% celnych dośrodkowań Legii to na tle ligi dobry wynik (szósty). Jeśli tak, Pekhart też musi po prostu umiejętniej szukać piłki.
Tak więc napastnik numer jeden, 34-letni, dodajmy, ani nie jest w topowej formie, ani nie jest odpowiednio wykorzystywany. Gual, potencjalna gwiazda, zawodzi. Kramer – zawodnik typu zagadka, to znaczy – powiedziano nam, że coś potrafi, ale wciąż trudno powiedzieć, co dokładnie. Rosołek miał być nadzieją na zostanie chociaż kolejnym Niezgodą, natomiast na nadziejach się kończy.
Ernest Muci & Semih Kılıçsoy – Bertaraf https://t.co/NQZ3zliipA
— Beşiktaş Edit (@EditForBesiktas) February 21, 2024
Wszystko to w obliczu wciąż kulejącej obrony, którą Molde rozstrzelało w dwanaście minut, a Puszcza załadowała właściwie na pustaka. A to był przecież największy atut warszawskiej defensywy – skuteczny atak (jakkolwiek to brzmi). Jeśli więc przód nie wróci na odpowiednie obroty (a bez Muciego będzie to jeszcze trudniejsze), wiosna dla Legii może być naprawdę trudna.
Nawet jeśli zostanie jej tylko jeden front.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Stadion obiecany [REPORTAŻ]
- Trela: Spłycona dyskusja. Czy środek ataku to główny problem ofensywy Rakowa?
- Zieliński trafi do topowego klubu. Mało jest tak zorganizowanych ekip jak Inter
- Dyrektor sportowy Sturmu: Raków pytał, jak ściągać dobrych napastników [WYWIAD]
- Legia Warszawa skazana na Kacpra Tobiasza
Fot. FotoPyk