Reklama

„Moje serce zatrzymało się na 2 minuty i 40 sekund. Chciałbym wrócić na boisko”

Konrad Modzel

Autor:Konrad Modzel

20 lutego 2024, 21:14 • 3 min czytania 3 komentarze

W grudniu spotkanie Bournemouth z Luton Town zostało przerwane po tym, jak kapitan drużyny gości, Tom Lockyer, upadł bezwładnie na murawę. Dzięki szybkiej interwencji służbom medycznym udało się uratować życie zawodnika. Serce 29-letniego Walijczyka zatrzymało się dokładnie na dwie minuty i czterdzieści sekund. W rozmowie ze „Sky Sports” opowiedział o tym, jak się wtedy czuł i zaznaczył, że chce wrócić na boisko, ale nie podejmie takiej decyzji wbrew woli lekarzy.

„Moje serce zatrzymało się na 2 minuty i 40 sekund. Chciałbym wrócić na boisko”

– Biegłem w kierunku środka boiska i nagle zakręciło mi się w głowie. Myślałem, że za sekundę wszystko będzie dobrze, ale tak się nie stało. Kiedy się obudziłem, byli już nade mną ratownicy medyczni. Od razu wiedziałem, że to coś innego niż to, co wydarzyło się w maju. Wtedy czułem się, jakbym po prostu obudził się ze snu, zemdlałem i wstałem, a tym razem naprawdę powróciłem z zaświatów. Było więcej paniki, nie mogłem mówić, nie mogłem się ruszyć, próbując dowiedzieć się, co się dzieje. Kiedy to się działo, pamiętam, jak myślałem: „Mogę tu umrzeć” – opowiada Tom Lockyer.

Przypomnijmy, w maju ubiegłego roku piłkarz zasłabł w finale baraży o Premier League przeciwko Coventry City. Po tej sytuacji okazało się, że Walijczyk ma problem z sercem i dlatego zaimplentowano w jego ciało specjalny defibrylator, który rozpoznaje groźne dla życia arytmie i pomaga przywrócić prawidłowy rytm serca. Mimo to w grudniu jego serce zatrzymało się na prawie trzy minuty.

Kiedy się ocknąłem, poczułem ulgę, że żyję i mam szczęście, że stało się to tam, gdzie się stało, żyłem tym, a moja rodzina ma prawie gorzej niż ja. Po tym, co wydarzyło się w maju, mam urządzenie monitorujące i przez dwie minuty 40 sekund byłem nieprzytomny i musiałem mieć defibrylator, który przywrócił mi akcje serca – tłumaczy Lockyer.

Reklama

29-latek został zapytany przez dziennikarza Sky Sports o szanse na powrót do gry i nie chciał tego wykluczyć, choć przyznał, że ten moment jest jeszcze odległy. – Moje ciało do pewnego stopnia jest kierowane przez personel medyczny i specjalistów. Powiedziałbym, że jeśli jest szansa, że mógłbym znowu grać – nie zrobię nic wbrew zaleceniom specjalistów – to bardzo bym chciał. W tej chwili jest o wiele za wcześnie, aby o tym mówić, muszę przejść więcej testów, ale nie spisywałbym tego na straty w tej chwili. Ale moim priorytetem jest moje dziecko – zaznaczył kapitan Luton.

WIĘCEJ O ANGIELSKIM FUTBOLU:

Fot. Newspix

 

Najnowsze

Anglia

Komentarze

3 komentarze

Loading...