Maciej Rosołek strzelił dziś do pustej bramki, ale prawda jest taka, że wystawić do pustej też potrafi, szczególnie kibicom. W pomeczowej rozmowie, tuż po wspaniałomyślnym podzieleniu się punktami z maleńką, biedniuteńką Puszczą przyznał, że w sumie to Legia zagrała dobre spotkanie. I choć przeważała i nie powinna być zadowolona z wyniku, to może cieszyć się z tego jednego punkciku, który przybliża ją do lidera Ekstraklasy. No na pewno są w tej Warszawie wniebowzięci…
Najgorsze jest w tym wszystkim to, że Rosołek został zapytany jak do zakończonego meczu podchodzi trener Runjaić i co powiedział piłkarzom w szatni. Może się zatem okazać, że w tej historii występuje dwóch panów godnych obśmiania – szkoleniowiec Legii uważający, że punkt z Puszczą to kolejny krok do mistrzostwa Polski i podpisujący się pod jego słowami piłkarz. Oby nie. Oby tylko okazało się, że Rosołek nie mył uszu, usłyszał coś niezbyt wyraźnie i resztę sobie dopowiedział. Zawsze lepiej, gdy trener jest świadom, że Legia nie wyglądała dziś jak potencjalny mistrz Polski.
Bo w ogóle nie wygląda. Mimo wszystko, mimo wielu usilnych prób przekonania nas, że jest inaczej, nie ugniemy się – nie wygląda i kropka. Pewnie, udało się dziś Legii stworzyć wiele okazji, zdominować spotkanie z Puszczą, która z premedytacją pozwala na dominację każdemu. Rzutem na taśmę wpychasz na własnym stadionie piłkę do bramki, wyciągając punkt z drużyną, która, wszystko na to wskazuje, do samego końca będzie walczyła o utrzymanie. A ty chciałbyś do samego końca liczyć się w walce o najwyższe cele. O mistrzostwo Polski.
Maciej Rosołek: Nie był to słaby mecz, nie uważam żeby był zły, nie ma jakiegoś smutku i załamania bo śmiejąc sie oczywiście trochę, no to odrobiliśmy do lidera jeden punkt.
JA PIERDOLEEEEEEEEE pic.twitter.com/Y1lSgPYvQn
— Polish Merkury (@FanYstok) February 18, 2024
Jasne, zdarzają się takie mecze, w których gra wygląda na pierwszy rzut oka naprawdę dobrze, choć wynik tego nie odzwierciedla. Oczywiście, trudno gra się też z rywalem, który potrafi ustawić się całym zespołem w polu karnym i blokuje niemal połowę twoich strzałów. I bez dwóch zdań – Puszcza to specjaliści od uprzykrzania życia faworytom. Głupio jednak, tak po prostu głupio, wyjść po meczu do mediów i przekazać kibicom za pośrednictwem tychże mediów, że w sumie to ten remis jest w porządku, to się zdarza, dzień jak co dzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje Legii cud. Przecież to się nie broni, tym bardziej, że każdy widział jak to spotkanie wyglądało i że Legii zdecydowanie czegoś zabrakło.
Z tym punkcikiem odrobionym do Jagiellonii Rosołek żartował i nie ma sensu go za to krzyżować. Mówiąc o dobrej grze i dobrym meczu po 1:1 z kandydatem do spadku był jednak naprawdę poważny.
– To nie był zły mecz. Wyglądaliśmy dziś dobrze. Następne trzeba wygrywać. Nie ma zadowolenia, nie ma euforii, ale nie ma też smutku – mówił Rosołek.
No nie ma co płakać. Trzeba się jednak wziąć w garść, jeśli Legia naprawdę ma zamiar walczyć w tym sezonie o tytuł. Nawet o miejsce w pucharach nie będzie podopiecznym Kosty Runjaicia łatwo. Gospodarze urządzili sobie, szczególnie w pierwszej połowie, przyjemny spacerek z piłką u nogi, a potem wysłali do wywiadu Rosołka, żeby opowiedział, że dziś było pięknie, ptaszki ćwierkały i kwiatki pachniały. Nie udało się, ale w sumie to nie wiadomo dlaczego, bo mecz był przecież dobry. Kibice Legii są wymagający i nie można im powiedzieć, że to był dobry mecz, jeśli kolejny raz wystawiło się ich cierpliwość na próbę. Przecież oni są gotowi tego biednego Rosołka zjeść…
Więcej o Ekstraklasie:
- Tomasz Wichniarek: Nowego napastnika szuka się zawsze
- Zapomniane polskie derby. Rywalizacje, które zniknęły z mapy Ekstraklasy
- Historia pewnej butelki, dwóch kartek i SMS-a. Jak ostatnio ŁKS i Widzew walczyli o dominację w Łodzi
- Twierdza padła! Mecz godny walki o złoty medal!
Fot. Newspix