Nie wiadomo, czy Polska zakwalifikuje się na Euro 2024. Ale jeśli już na Stadionie Narodowym pokona Estonię, a następnie nie polegnie z Finlandią w Helsinkach albo z Walią w Cardiff, to w fazie grupowej mistrzostw Europy czekać będą na nią Francuzi, Holendrzy i Austriacy, czyli pierwsza, czwarta i trzynasta reprezentacja na kontynencie według rankingu FIFA. W kolejnej edycji Ligi Narodów łatwiej nie będzie. Nieracjonalnie byłoby uważać Biało-Czerwonych za faworytów meczów z Chorwacją, Portugalią i Szkocją.
Dotąd Liga Narodów służyła nam głównie, żeby naocznie przekonywać się, jak wielki dystans dzieli Polaków od piłkarskiej czołówki Starego Kontynentu. Lekcji pokory udzielali nam Włosi (1:1, 0:1, 0:0, 0:2), Holendrzy (0:1, 1:2, 2:2, 0:2), Belgowie (1:6, 0:1) i Portugalczycy (2:3, 1:1). Czasami udało się powalczyć, rozegrać składną akcję, strzelić gola, niekiedy też urwać punkt, ale to właśnie po żałosnym występie w tych rozgrywkach osiem sekund milczał Robert Lewandowski. Całymi godzinami gry Polska nie miała na siebie żadnego pomysłu. Tamta żałość zapowiadała marazm beznadziejnego 2023 roku.
Rok trudnych meczów
Liga Narodów w sezonie 2024/2025 to dla Biało-Czerwonych daleka przyszłość. Najbliższe pół roku to bowiem jedno wielkie pole minowe. Czy można wyobrazić sobie scenariusz, w którym Polacy przegrywają baraże o Euro? Tak, można, jeszcze w półfinale z Estonią byłaby to dziejowa kompromitacja, ale w finale zupełnie nie – Finlandia i Walia to przecież podobna reprezentacyjna półka. Czy po ewentualnym awansie kadra Michała Probierza zyska spokój i będzie mogła ogłosić fajrant, bo i tak wyląduje w grupie śmierci i nikt niczego od tej drużyny oczekiwać nie będzie? No niekoniecznie, Francja jest potężna, Holandia ma mocarny skład, Austria przeszła piękną przemianę, ale słaby i bezstylowy występ w Niemczech naturalnie zostanie przyjęty jako blamaż i kolejny rozdział degrengolady.
W lecie 2024 nastroje mogą być tragiczne. Wojciech Szczęsny zapowiada, że Euro 2024 to jego ostatni wielki turniej. Robert Lewandowski już wielokrotnie dawał do zrozumienia, że jeśli obecność w kadrze nie będzie sprawiać mu radości, to z tej kadry po prostu zrezygnuje. Michał Probierz też nie będzie raczej mógł liczyć na wielki kredyt zaufania ze strony PZPN-u, który w ostatnich latach wyspecjalizował się w rotowaniu nazwiskami na selekcjonerskim stołku. Wszystko może się pozmieniać, absolutnie wszystko, również jeśli apokaliptyczny scenariusz się nie spełni i Euro 2024 wyjdzie nam lepiej niż przypuszczamy…
Jak oceniać losowanie Ligi Narodów?
Tak czy inaczej, Liga Narodów to daleka, ale to daleka przyszłość. Utrzymanie w dywizji A będzie sporym wyzwaniem. Chorwaci w Katarze sięgnęli po brąz, wygrywali z Brazylią i Marokiem, powstrzymała ich tylko Argentyna. W poprzedniej edycji Nations League doszli do finału, gdzie dopiero po karnych przegrali z Hiszpanią. Portugalczycy to główny faworyt do wygrania mistrzostw Europy. Są typową reprezentacją Roberto Martineza (szczególnie w okresach między wielkimi imprezami) – głównie wygrywają: wysoko i z każdym. Bierzesz kogokolwiek z szerokiej kadry Seleção, wsadzasz do drużyny Polski i z miejsca jest największą gwiazdą, taka prawda. Ze Szkotami zawsze mieliśmy zaś problemy, a teraz to bardzo solidny zespół. W eliminacjach finiszowali za plecami Hiszpanii, wyprzedzili Norwegią i Gruzję.
W międzyczasie UEFA trochę zmieniła zasady rozgrywek Ligi Narodów. Najlepsze drużyny grup i wicemistrzowie dywizji A zagrają w ćwierćfinałach. Zwycięzcy tych meczów zakwalifikują się do Final Four. Tam – bądźmy szczerzy – Polski raczej nie zobaczymy. Wyżej awansują najlepsi w grupach dywizji B, C i D, a najgorsi w dywizjach A, B i C spadną niżej. Jest też nowość – baraże o awans i spadek, w których zmierzą się zespołu z trzech miejsc w dywizji A z wicemistrzami dywizji B. Tam – wciąż wykładamy prawdę i tylko prawdę – Polacy znaleźć się mogą, w każdej z ostatnich edycji zmagania kończyli bowiem na trzecim miejscu.
AbsurDB, nasz kolega redakcyjny, wyliczył, że szanse Polaków na utrzymanie w dywizji A wynoszą 20%, szansa na pierwszej miejsce – 0,6%, szansa na Final Four – 1%, a oczekiwana liczba punktów – 3,6. Nie wygląda to najlepiej. Robert Lewandowski w Foot Trucku opowiadał jednak niedawno, że na listopadowym zgrupowaniu kadry poczuł, że coś drgnęło, że grupa się skonsolidowała, że drużyna jest żywsza. Może jest w tym jakaś nadzieja, bo już w przerzniętych sromotnie eliminacjach do Euro 2024 przekonaliśmy się, że trwanie w dywizji A Ligi Narodów może ratować tyłek…
Czytaj więcej o reprezentacji Polski:
- Lewandowski zmęczył Polaków. Co stoi za stratą wizerunkową?
- Santiago Hezze – czy może zbawić środek pola reprezentacji?
- Krzysztof Mączyński zakończył karierę. Był liderem Wisły i reprezentantem Polski
- De Laurentiis bardzo nie lubi Michała Probierza
Fot. Newspix