Przemysław Płacheta miał kłopoty, i to spore. Zimą w poszukiwaniu minut musiał odejść z Norwich do Swansea, bo w pierwszej części sezonu jedynie łapał ogony. Wydaje się jednak, że wybrał dobry kierunek transferowy. Drużyna “Łabędzi” natychmiastowo bowiem dała mu szansę na grę.
Polak co prawda raczej nie zaliczy tego meczu do specjalnie udanych. Na plac gry wszedł w 57. minucie gry, gdy jego ekipa już przegrywała 0:1 z Plymouth. To się już zresztą nie zmieniło do końca meczu. Swansea zajmuje obecnie 17. miejsce w tabeli i musi się bić o utrzymanie, a mecze takie jak te nie mają prawa jej w realizacji tego celu pomóc.
Ale trzeba się cieszyć, że zagrał chociaż te pół godziny. W Norwich jego sytuacja była tragiczna. Co prawda wystąpił oficjalnie w 17 spotkaniach, ale co z tego, skoro średnio na mecz grał… 15 minut.
A to już nie jest przecież młodzieniaszek. Płacheta ma aktualnie 25 lat. Powinien być już ukształtowanym piłkarzem, który próbuje sobie wywalczyć miejsce w podstawowej jedenastce jakiegoś zespołu. Zamiast tego cieszymy się, że drużyna z grupy spadkowej dała mu odrobinę szansy.
WIĘCEJ O ANGIELSKIEJ PIŁCE:
- Aston Villa dostała lanie od Newcastle
- Dinozaur, morderca i browar. Historie z Maidstone
- Zastał Liverpool sponiewierany, zostawi potężny. Dziedzictwo Juergena Kloppa
- Wiara zamiast zwątpienia. Jak Juergen Klopp zbudował kościół na Anfield
- Juergen Klopp ma prawo być zmęczony
Fot. Newspix