Polska, Dania, Kazachstan, Austria, Rosja, a nawet Korea, Arabia, Iran czy RPA. Jedni od dawna pojawiają się tutaj co roku, inni wracają po jakimś czasie, a jeszcze inni tak naprawdę dopiero zapoznają się z zimowymi obozami w tureckich realiach. Choćby tak jak szkockie Livingston, które swój drugi wyjazd do Belek wygrało w chipsach. No, dobra, nie do końca – rok temu w nic nieznaczącym turnieju towarzyskim organizowanym przez sieć hoteli Titanic Hotels “Lwy” pokonały Fortunę Sittard, ale informację o nagrodzie zdradzono dopiero przed półfinałami. I tak oto 36 ludzi z klubu otrzymało gwarancję opłaty pobytu na rok obecny. Żyć, nie umierać.
Ale my nie o tym, choć faktem jest, że na początku roku na południu Turcji – konkretnie w Antalyi lub pobliskich miejscowościach takich jak Belek – zbiera się mnóstwo klubów z całego świata. Właściwie brakuje tylko przedstawicieli obu Ameryk oraz Australii i Oceanii, żeby dopełnić komplet kontynentów, jednak nawet bez nich w styczniu to tureckie wybrzeże zamienia się w dom dla tysięcy piłkarzy. Tym razem z 99 klubów z 23 lig, nie licząc naszych ekstraklasowiczów i pierwszoligowców. To spore liczby, a moglibyście się zdziwić, ile skrywa się w nich nazwisk, które dla wnikliwego obserwatora polskiego futbolu powinny brzmieć znajomo.
–
Spis treści
Jakie postacie związane z polskim futbolem lądują na obozie w Turcji?
Do Turcji lecimy przede wszystkim z myślą o polskich klubach, ale w tych zagranicznych absolutnie nie brakuje rodzimych akcentów. Oczywiście w dużej mierze za sprawą obcokrajowców, którzy w przeszłości mieli coś wspólnego z futbolem w naszym kraju. I na słowo “coś” pragnęlibyśmy uczulić, bo wielkości zostawionych śladów są naprawdę różne. Niektórzy wpadali do Polski na chwilę, bo potrafili prosto kopnąć piłkę i akurat byli pod ręką. Ale są też tacy, którym zamiast pocztówki z napisem “Nie wracaj” bylibyśmy w stanie wręczyć list z miłym wierszem w środku.
Reprezentanci Polski o… różnym stopniu sympatii kibiców
Nie każdy reprezentant Polski cieszył się w ostatnich latach powszechnym wsparciem kibiców. Ba, to wręcz mało powiedziane, ale w tym przypadku mowa akurat o postaciach, które uniknęły najmocniejszych strzałów opinii publicznej już długo po mundialu w Katarze. Najlepszym tego przykładem jest Grzegorz Krychowiak, którego w realiach kadry od dawna po prostu nie ma. Czy za nim tęsknimy? Niekoniecznie, choć w obecnym okresie na jednej z ulic w Belek moglibyśmy go spotkać i wysłać pozdrowienia.
Podobnie jest z Tymoteuszem Puchaczem, który w styczniu ze swoim 1.FC Kaiserslautern też pojawił się w Belek. Niektórzy z was mogli o nim zapomnieć, ale spokojnie – lewy obrońca z dwunastoma występami w reprezentacji gra regularnie w 2. Bundeslidze. Inna sprawa, że jeśli jego zespół nie poprawi się na wiosnę, były piłkarz Lecha zapewne dopisze do CV spadek na trzeci poziom rozgrywkowy, a warto przypomnieć, że przecież jeszcze półtora roku temu był mistrzem Turcji.
Najlepszy lewy obrońca, ale tylko w teorii. Podsumowanie dokonań Rybusa w kadrze
No i ten nieszczęsny Maciej Rybus. Wisienka na torcie wśród reprezentantów Polski, którzy w niedalekiej przeszłości stracili najwięcej. Oczywiście nie pieniędzy, ale na wizerunku, zdrowiu czy grze w piłkę jak najbardziej. 34-latek właściwie nie zaistniał w Rubinie Kazań przez poważniejszą kontuzję i nie zdziwilibyśmy się, gdyby była ona jednym z gwoździ do trumny dla jego kariery sportowej. W ogóle po ataku Rosji na Ukrainę przygoda lewego obrońcy na terenie państwa-najeźdźcy to potężny zjazd, ale współczuć nie będziemy.
Wśród bardziej świeżych nazwisk mamy jeszcze Szymona Włodarczyka czy Jakuba Piotrowskiego. Pierwszy jeszcze nie zaliczył debiutu w dorosłej reprezentacji, ale można zakładać, że to wydarzy się prędzej czy później. Zaś do drugiego rękę wyciągnął ostatnio Michał Probierz – dał pomocnikowi Ludogorca trzy szanse: z Wyspami Owczymi, Czechami i Łotwą. Patrząc na obecny sezon w wykonaniu 26-letniego pomocnika, który ma już 12 bramek i 3 asysty, trzeba się spodziewać, że zobaczymy go na najbliższym zgrupowaniu kadry w 2024 roku. My natomiast sprawdzimy już teraz, co słychać u – nie bójmy się tego powiedzieć – jednej z gwiazd wicelidera bułgarskiej ekstraklasy.
Dla nich Polska była długim przystankiem
Prawie 10 lat temu, a zatem dość dawno, Lechia Gdańsk potrafiła przeprowadzić jeden ze świetnych i nieoczywistych transferów. Nieczęsto ją za to chwalimy ze słusznych powodów, ale w przeszłości część ściągniętych obcokrajowców naprawdę dawała radę. Jednym z nich był niewątpliwie Stojan Vranjes, dziś piłkarz bośniackiej Banja Luki. Ma 37 lat, jeszcze pyka w piłeczkę, choć nie z takimi osiągami jak w Gdańsku, gdzie w półtora sezonu strzelił aż 15 bramek. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jest środkowym pomocnikiem. Ba, raz zagrał nawet jako stoper, właśnie w Ekstraklasie, tyle że już później w barwach Legii. – Mam nadzieję, że to był mój ostatni raz w roli stopera – zareagował Bośniak na decyzję Henninga Berga po meczu z Zagłębiem Lubin, oczywiście pomijając jakąkolwiek dyplomację. I tak – to był pierwszy i ostatni raz w jego karierze na tej pozycji.
Vranjes spędził w Polsce cztery lata. Pod tym względem przebija go Sasa Balić, inny piłkarz urodzony jeszcze w Jugosławii. Szczególny sentyment mogą mieć do niego w Zagłębiu Lubin, gdzie spędził pięć sezonów. Nigdzie indziej 33-latek nie zabawił tak długo i może nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie jego wariacki temperament. Trzy czerwone kartki, a potem jeszcze jedna w Koronie Kielce, nie wzięły się znikąd. Tak czy siak, były ekstraklasowicz ze stażem 141 meczów ma się dobrze w czarnogórskim FK Decic Tuzi. Prawie pobił rekord żółtych karek w jednej kampanii – miał ich 10 w 2023 roku.
Halo, Kraków. Jeśli w ostatnim czasie myśleliście, co dzieje się u Zdenka Ondraska albo Sergiu Hanki po przeciwnej stronie rzeki, to jeden próbuje przetrwać w najgorszej ekipie czeskiej ligi, a drugi po opuszczeniu Polski wylądował na sporym zakręcie: najpierw w Universitatea Craiovi, teraz w Petrolul Ploiesti. Obaj sprawili trochę radości kolejno kibicom Wisły i Cracovii, ale “to już było i nie wróci więcej”. A przynajmniej tak się wydaje, bo 35-letni Ondrasek raczej nie jest smakowitym kąskiem transferowym dla naszego rynku. Tak jak Marko Kolar, który może i kiedyś trochę postrzelał dla “Białej Gwiazdy”, ale potem w innej Wiśle był zwyczajną łamagą.
61 piłkarzy ze związkami z polskim futbolem na zimowym zgrupowaniu w Turcji
Kogo dałoby się jeszcze spotkać w Belek na zimowym obozie w 2024 roku? Legendy. Choćby Tima Halla, ofiarę szalonego Petera Hyballi, który później błąkał się po Cyprze i Węgrzech. Quentina Seedorfa, niedoszłą gwiazdę Zagłębia Sosnowiec i bratanka wiadomo kogo. Artura Rudko i Bogdana Butko, ulubieńców poznańskich kibiców. Ruslana Babenko, niegdyś twarz Ligi Minus, albo Kady’ego Borgesa Malinowskiego, tego Brazylijczyka z polskimi korzeniami, który nawymyślał, że chciałby grać dla Polski, ale później odszedł do Krasnodaru. A zatem jest przaśnie i kolorowo. Ciekawych postaci nie brakuje, kilka z nich zasługuje nawet na specjalną uwagę. Być może wpadniemy na kogoś w hotelu, na boisku czy ulicy. Jeśli komuś chcielibyście przesłać pozdrowienia, a zapomnieliście to zrobić na trybunach w Polsce, piszcie!
Pełna lista 61 piłkarzy (na czerwono Polacy):
- Abha FC – Grzegorz Krychowiak
- Sturm Graz – Szymon Włodarczyk
- SCR Altach – Jan Jurces (polskie korzenie), Constantin Reiner (wypożyczenie z Piasta Gliwice)
- 1.FC Kaiserslautern – Tymoteusz Puchacz, Daniel Hanslik (polskie korzenie)
- Magdeburg – Dominik Reimann (polskie korzenie), Connor Krempicki (polskie korzenie)
- Nefci Baku – Mark Tamas (Śląsk Wrocław 2020-2022)
- Slovan Liberec – Lubomir Tupta (Wisła Kraków 2020)
- Banja Luka – Stojan Vranjes (Lechia, Legia i Piast 2014-2018)
- Cherno More – Vasil Panayotov (Zawisza Bydgoszcz 2015-2016, Stal Mielec 2017)
- Ludogorets – Jakub Piotrowski, Spas Delev (Pogoń Szczecin 2016-2019)
- CSKA Sofia – Gustavo Busatto (Podbeskidzie Bielsko-Biała 2016-2017)
- Slavia Sofia – Quentin Seedorf (Zagłębie Sosnowiec 2019-2022)
- Botev Plovdiv – Daniel Kajzer, Joonas Tamm (Korona Kielce 2019)
- SK Dynamo Czeskie Budziejowice – Michal Hubinek (Termalica 2020-2023), Zdenek Ondrasek (Wisła Kraków 2016-2019 i 2022-2023)
- Hansa Rostock – Miłosz Brzozowski
- Ujpest – Tim Hall (Wisła Kraków 2021)
- Debrecen – Joao Oliveira (Lechia Gdańsk 2017-2018), Dusan Lagator (Wisła Płock 2020-2022)
- Vasas – Robert Litauszki (Cracovia 2016-2017)
- Nyiregyhaza – Dominik Nagy (Legia Warszawa 2017-2020)
- Ordabasy – Jorginho (Wisła Płock 2021-2022)
- FK Decic Tuzi – Pavle Velimirović (ŁKS 2011-2012), Sasa Balić (Zagłębie Lubin i Korona Kielce 2017-2023)
- Sepsi OSK – Akos Kecskes (Termalica i Korona Kielce 2017-2018), Roland Varga (Termalica 2022), Mario Rondon (Radomiak Radom 2021-2022)
- Petrolul – Sergiu Hanca (Cracovia 2019-2022)
- FC Rapid 1923 – Jayson Papeau (Warta Poznań 2021-2022)
- FC Hermannstadt – Florin Bejan (Cracovia 2016-2017), Alexandru Oroian (polskie korzenie)
- FK Krasnodar – Kady Borges Malinowski (polskie korzenie)
- Rubin Kazań – Igor Vujacić (Widzew 2014), Maciej Rybus, Darko Jevtić (Lech Poznań 2014-2020; zerwane więzadło krzyżowe)
- Fakel Voronezh – Thabo Cele (Radomiak Radom 2021-2023)
- Baltika Kaliningrad – Soslan Dzhanaev (Miedź Legnica 2019), Angelo Henriquez (Miedź Legnica 2022-2023)
- Spartak Myjava – Ondrej Hapal (syn trenera Hapala)
- NS Mura – Amadej Marosa (Górnik Zabrze 2022-2023)
- FC Koper – Matej Palcić (Wisła Kraków 2018-2019)
- NK Celje – Klemen Nemanić (Legionovia 2018), Denis Popović (GKS Tychy, Olimpia Grudziądz i Wisła Kraków 2014-2017)
- NK Maribor – Nemanja Mitrović (Jagiellonia Białystok 2017-2019), Blaz Vrhovec (Górnik Zabrze 2022-2023), Marko Kolar (Wisła Kraków 2017-2019 i Wisła Płock 2021-2023)
- Goztepe – Mateusz Lis, David Tijanić (Raków Częstochowa 2020-2021)
- Szachtar – Artur Rudko (Lech Poznań 2022-2023)
- SK Dnipro-1 – Ruslan Babenko (Raków Częstochowa 2019-2020), Volodymyr Tanchyk (Ruch Chorzów i Górnik Łęczna 2014-2015)
- Zaria Ługańsk – Bogdan Butko (Lech Poznań 2020-2021)
- Kolos Kovalivka – Andriy Bogdanov (Arka Gdynia 2018-2019), Diego Carioca (Jagiellonia Białystok 2022)
- Weres Równe – Bogdan Kogut (Spartakus Szarowola 2009-2010)
- Pakhtakor Tashkent – Pavel Pavlyuchenko (Termalica i Górnik Zabrze 2022-2023)
Fot. Newspix