Bartosz Slisz, o którym mówi się, że zrobił wielkie postępy, że może być ważną postacią w kadrze – za Probierza gra regularnie – odchodzi z Legii do Atlanty. Nie do Atalanty, tylko do Atlanty, co w gruncie rzeczy jest dość smutne.
I nie mówię tu o samym Sliszu, tylko generalnie o polskich piłkarzach. W Hiszpanii nas nie chcą, w Anglii chcą nas rzadko, w Niemczech rzadziej niż kiedyś. Uchowały się Włochy, ale oczywiście nie te zespoły z topu, tylko te słabe – mam wrażenie, że każdy polski zawodnik musi zahaczyć o Empoli. Albo o Spezię.
Jak nie grałeś w Empoli albo Spezii to nie nazywaj się, proszę, profesjonalistą.
Mamimy się, że albo mamy, albo rośnie nam super pokolenie, tyle że Europa jakoś tego nie dostrzega. Czasem kogoś weźmie na najwyższy poziom, ale bardzo rzadko – szczęścia musimy szukać w USA, dołach Serie A, Turcji, wcześniej na wschodzie. Ktoś powie: to fajna droga, żeby pokazać się dalej, zamiast od razu rzucać się na głęboką wodę. Tyle że czasem i te brodziki przerastają naszych piłkarzy.
Taki Niezgoda pewnie też nie sądził, że Portland będzie jego ostatnim klubem, a na dzisiaj jest (tak, pamiętam o jego problemach zdrowotnych). Buksa MLS zamienił na Francję i co? I się odbił, szybki zjazd do bazy i musi strzelać w Turcji (tak, pamiętam o jego problemach zdrowotnych). Świderski, tak chwalony za występy w kadrze – najpierw Grecja, teraz Stany.
Żeby chciała go jakaś Valencia, Rennes, Bournemouth… Nie, nie, absolutnie. Potem ten Świderski – z MLS-u – jest często najlepszy w kadrze i my się dziwimy, że nie ma nas na Euro. No nie ma nas, może nie mamy aż takiej mocnej paczki, jak się wszystkim wydawało.
A jak Polak ruszy od razu do większego klubu czy ligi? O rany. Puchacz się do dzisiaj nie może odkręcić, Karbownik to samo, nie wiem, czy Majecki jeszcze uprawia ten zawód, ale podobno tak, ostatnio się zlitowali i dali mu coś pyknąć.
Wielkie talenty. Szymański musi zwiedzać trzecią ligę, żeby wreszcie, łaskawie, ktoś na niego zwrócił uwagę z TOP5.
Kończy Lewandowski, kończy Szczęsny i już nie będzie można mówić – mamy zawodników w Barcelonie, Juventusie, dlaczego słabo gramy?! Zostaną Atlanty, Spezie, Empoli i się okaże, że to wybitne pokolenie tylko sobie wymyśliliśmy. Porównamy się klubowo do Walijczyków, Albańczyków i nie będzie wielkiej różnicy – chyba że na ich korzyść. Do przykładowych Chorwatów czy Serbów nawet nie startujmy, o największych już nie mówię.
Środek pola złożą piłkarze Łudogorca i Atlanty, na szpicy zagra zawodnik Charlotte, w bramce gość z Bologny, na stoperze Heerenveen, Southampton i Arsenal (dopóki go nie wypożyczą).
Strach się bać!
CZYTAJ WIĘCEJ: