Dziś w ramach Carabao Cup Liverpool podejmował Fulham i niemal nie przypłacił tego awansem do dalszej fazy. Podopieczni Jurgena Kloppa przez większość spotkania byli w niezłych opałach.
Bogiem a prawdą, reprezentanci miasta Beatelsów dominowali w tym meczu z każdą minutą bardziej, ale rozkręcali się też bardzo powoli. Fulham weszło w mecz z naprawdę niezłym impetem, co udało im się skapitalizować w 19. minucie. Willian urwał się obrońcom “The Reds” i pokonał bezradnego Caoimihina Kellehera. Ustaliło to kształt reszty spotkania, bowiem Fulham (mądrze) cofnęło się i starało utrzymać wynik.
Ekipa Jurgena Kloppa jednak jest na takie numery zbyt doświadczona. Spokojnie zwiększała napór na linię obrony gości, choć regularnie miała problemy z ich kontratakami.
W 56. minucie swój udział w meczu zakończył Ryan Gravenberch. Zmiana, która wkrótce miała odmienić losy meczu, bo dawny zawodnik Ajaxu Amsterdam plac gry opuścił kosztem Darwina Nuneza. Urugwajczyk rozegrał najlepsze od jakiegoś czasu zawody, asystując przy dwóch trafieniach kolegów z drużyny. Najpierw przyjezdnych ukłuł Curtis Jones, a później wyrok wykonał Cody Gakpo – który na boisku zameldował się wraz z Nunezem.
Liverpool był blisko pożegnania się z rozgrywkami o kolejne trofeum, ale jednak od czegoś ma swoje dziesiątki lat doświadczenia i w najważniejszych, i tych mniej ważnych pucharach. Klopp znowu udowodnił, że w jego mariażu z Anfield Road nic się nie wypaliło, a maszyna gotowa jest pracować dalej.
WIĘCEJ O ANGLII:
- Jak znaleźć piłkarza dla Premier League? Polski skaut odsłania kulisy transferów w Anglii [REPORTAŻ]
- Seler naciowy. Zakazane warzywo Chelsea
- Wayne Rooney jest słabym trenerem
fot. Newspix